„Uprzejmie informuję, że w dniu 21 lipca 2021 roku, o godzinie 14:22, w (tu pada nazwa Twojej firmy) nie otrzymałem/am paragonu fiskalnego za zakupione towary. Z wyrazami szacunku…” Być może taka krótka informacja od klienta wystarczy byś znalazł się pod lupą fiskusa, albo w oku fiskalnego cyklonu (jak, kto woli). Trzeba mieć się na baczności, bowiem rusza właśnie ogólnopolska kampania informacyjno-edukacyjna Ministerstwa Finansów pod tytułem „Weź paragon”.
Oczywiście nie podważamy szczytnej idei akcji, dzięki której twoi klienci dowiedzą się, jak wygląda prawidłowy paragon oraz jak ważny jest to dokument. To także ochrona uczciwej konkurencji i dbałość o to by do budżetu państwa trafiły należności. Pełna zgoda, bez dwóch zdań.
W komunikacie na temat akcji „weź paragon” możemy przeczytać wiele ciekawych informacji, które z edukacyjnego punktu widzenia są bardzo ważne. Gdyby nasi klienci uważnie czytali paragony, pewnie dowiedzieliby się, jaka część ceny za pomidory, colę czy piwo trafia do budżetu z racji podatku VAT (mają tam dokładną kwotę). Ile z tego tytułu państwo zarabia na ich śniadaniu, komórce, gofrze nad morzem, czy wymianie opon.
Fiskus w tym samym komunikacie, jest jednak uprzejmy przypomnieć, że „Każdy ma prawo zgłosić, że nie otrzymał paragonu fiskalnego, gdy sprzedawca miał obowiązek go wystawić”. Słowo „Każdy” i zwrot „ma prawo” zawsze działało na Polaków ambicjonalnie, bowiem lubimy „mieć prawo”, a skoro ma je „każdy” to dlaczego z tego nie skorzystać?
W dalszej części MF daje instrukcję, w jaki sposób możemy dokonać takiego obywatelskiego zgłoszenia. Twój klient może skorzystać bowiem z aż trzech kanałów komunikacji: bezpośrednio w urzędzie skarbowym, przez całodobowy (!), bezpłatny numer interwencyjny, oraz przez pocztę e-mail.
W ten sposób, o gapiostwie twojego pracownika dowie się skarbówka. Nie wliczając w to nieuczciwych zgłoszeń, bo... ktoś nie zgodził się sprzedać papierosów na zeszyt.
I tutaj nasz postulat. A może nazwa akcji „weź paragon” niech stanie się przepisem i obowiązkiem każdego klienta. Ma wziąć paragon i koniec! Najlepiej z własnoręcznym potwierdzeniem odbioru. Może to przesada z naszej strony, a może jedyny sposób (jak z Barei), by przedsiębiorca w sytuacji zgłoszenia do US, miał prawo do obrony?