magazyn-firma

Internetowe oszustwa inwestycyjne to już absolutna plaga polskiej sieci. Natknąć się na nie można wszędzie – na reklamach, pop-upach, a także coraz częściej w mediach społecznościowych. Z czego wynika wysyp podejrzanych ofert i na które z nich lepiej uważać? Wyjaśniamy.

Internetowe oszustwa inwestycyjne – na czym polegają?

Makroekonomia sprzyja oszustom. Niestety obecnie to karkołomne stwierdzenie sprawdza się w stu procentach. Rekordowa inflacja sprawia, że nasze oszczędności topnieją z dnia na dzień. Wiele osób szuka możliwości zarobienia dodatkowych pieniędzy, a także wierzy w różnego rodzaju teorie i "patenty" ekspertów z sieci. Szczególnie że oferty banków w zakresie oprocentowania lokat mocno odstają od tego, co funduje nam dwucyfrowa inflacja. To idealny moment, by kusić potencjalne ofiary, chwytliwymi, lecz niestety nieprawdziwymi obietnicami zysków. Internetowe oszustwa inwestycyjne pojawiają się niemal co dzień, a także wszędzie. Niestety, bardzo łatwo się na nie natknąć.

Szybko się okazuje, że świetnie wyglądająca strona jest… atrapą. Może być to bank, firma telekomunikacyjna, znana firma energetyczna a także sieć stacji paliw. Warto mieć się na baczności. Jeśli ktoś proponuje nam zakup akcji znanej spółki, to dlaczego miałbyś je kupić przez reklamę na Facebooku, a nie w biurze maklerskim? Dlaczego atrakcyjna oferta inwestycji w środowisko jest tylko w mediach społecznościowych, a fachowa prasa o niej nie wspomina? To wszystko to wielkie okazje... Jednak nie na zarobek, a stratę – albo pieniędzy, albo danych osobowych, albo jednego i drugiego. Nie warto ryzykować.

Oszustwa nie tylko na Orlen

Swego czasu głośną sprawą odbiły się próby oszustwa na Orlen. Chyba nie ma użytkownika mediów społecznościowych, któremu w pierwszym półroczu tego roku nie wyświetliłaby się oferta takiej inwestycji. Często uwiarygadniane były one zdjęciem polityków, a także dobrze przygotowaną grafiką. Innym rodzajem reklam, były te, okraszone wizerunkiem znanych sportowców. Niestety policja odnotowała przypadki, w których ofiary dawały się nabrać i traciły oszczędności życia. Czasem były to setki tysięcy złotych.

Pojawiają się nowe internetowe oszustwa inwestycyjne

Niestety cały czas pojawiają się nowe internetowe oszustwa inwestycyjne, a jest ich naprawdę wiele. W ostatnich dniach Zespół Reagowania na Incydenty Bezpieczeństwa Komputerowego polskiego sektora finansowego CSIRT KNF opublikował kolejny przykład. Tym razem przestępcy przygotowali niebezpieczną stronę, która bazowała na wizerunku Ministerstwa Klimatu i Ochrony Środowiska, a także Krakowskiego Holdingu Komunalnego. Oszuści namawiają na niej do inwestowania w fikcyjne przedsięwzięcia związane z recyklingiem.

UWAGA! Kolejna odsłona oszustwa na „Fałszywe inwestycje”. Cyberprzestępcy w celu uwiarygodnienia przygotowali niebezpieczną stronę wykorzystującą wizerunek @MKiS_GOV_PL i Krakowskiego Holdingu Komunalnego.

Bądźcie czujni i nie dajcie się zwieść obietnicom szybkiego zysku! pic.twitter.com/2ZehkANwyo

— CSIRT KNF (@CSIRT_KNF) October 4, 2022

Inwestuj na giełdzie nie na Facebooku

Inwestuj na giełdzie nie na Facebooku – z takim apelem, również w ostatnich dniach zwrócili się specjaliści od bezpieczeństwa sieci z CERT Orange. Wystosowali oni ostrzeżenie w związku z podszywaniem się oszustów pod ich… macierzystą spółkę. „Phishing na rzekome wyjątkowo lukratywne inwestycje to od kilku lat popularny — a ostatnio wyjątkowo — schemat, zmierzający do okradzenia ofiary z oszczędności. Niestety do grona marek, nadużywanych przez oszustów, od niedawna, obok Orlenu, PGE, czy... Tesli dołączyło Orange Polska. Reklamy domniemanych inwestycji w nasze akcje i "gwarantowanego dochodu" od 10 tys. PLN w górę coraz częściej pojawiają się na Facebooku” – piszą eksperci od bezpieczeństwa pomarańczowego operatora.

Jednocześnie zwracają uwagę na fakt, że strona jest przygotowana bardzo fachowo, a to jeszcze niedawno nie było standardem dla podobnych kampanii. Sprawia wręcz wrażenie, jakby oszuści stworzyli ją opierając się na brandbooku marki Orange. To kolejny niebezpieczny podstęp, który może uśpić czujność.

Oszuści coraz lepiej przygotowania

Niestety oszuści specjalizujący się w kampaniach phishingowych uczą się na własnych błędach. Wystrzegają się informacji pisanych łamaną polszczyzną czy z pozbawionych polskich znaków. Podstępne działania przestępców ewoluują tak, byśmy szybko i bez cienia podejrzeń nabierali się na haczyk. Nie dajmy się!

 

Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała o pozostawieniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie - poinformował Narodowy Bank Polski. To zaskakująca decyzja w świetle przewidywań ekonomistów i wysokiego wstępnego odczytu inflacji za wrzesień. Wszystko wskazywało na to, że w październiku stopy procentowe znów pójdą w górę

Stopy procentowe - dylemat RPP

Stopy procentowe bez zmian. Podczas posiedzenia 5 października 2022 r. Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała o przerwaniu trwającej od roku serii podwyżek stóp. To sprawiło, że spodziewanej, 12 z rzędu podwyżki nie będzie, a takiego rozwiązania spodziewali się ekonomiści. To dobra informacja dla kredytobiorców, którzy nie muszą spodziewać się kolejnego, radykalnego wzrostu rat kredytów hipotecznych.

CZYTAJ TAKŻE: Domy pow. 70 m2 bez pozwolenia na budowę?

Stopy procentowe w październiku 2022

Poniżej prezentujemy stopy procentowe obowiązujące po decyzji Rady Polityki Pieniężnej:

Ekonomiści spodziewali się innej decyzji

Decyzja Rady Polityki Pieniężnej zaskoczyła ekonomistów. Biorąc pod uwagę rekordowy, wstępny odczytu inflacji za wrzesień 2022 (17,2%) podwyżka wydawała się nieunikniona, a zdaniem niektórych analityków - pewna. Z drugiej strony Rada Polityki Pieniężnej podejmując decyzję o ewentualnej podwyżce musi brać pod uwagę także inne zmienne - np. kondycję polskiej gospodarki, a także zagrożenie spowolnieniem.

Koniec cyklu nie oznacza jednak, że na kolejnym, listopadowym posiedzeniu stopy procentowe nie będą podniesione. Wszystko zależy od kolejnych danych, a w szczególności o dynamice wzrostu cen.

Czy raty kredytów pozostaną bez zmian? Niekoniecznie

Jak zauważa Jarosław Sadowski z Expandera, w ostatnim czasie obserwowaliśmy wzrost wskaźnika WIBOR, a zatem raty i tak wzrosną, choć nie w takiej skali jak w przypadki podwyżki stóp. A jak to wyglądało do początku cyklu podwyżek?

"W przypadku kredytu na 300 000 zł na 25 lat z marżą 2,21%, który został przyznany we wrześniu
2021 r., rata wzrosła z początkowego poziomu 1 337 zł do 2 582 zł. Oznacza to wzrost o 93%.
Choć kredytobiorcy płacą dużo wyższe kwoty, to dług jest spłacany znaczenie wolniej. Dla przykładu
przy początkowej racie 1 337 zł, zadłużenie było pomniejszane o 727 zł kapitału. Odsetki wynosiły
610 zł więc stanowiły mniej niż połowę raty. Z koeli choć rata 2 582 zł jest dużo wyższa, to po jej
zapłacenia zadłużenie spada tylko o 273 zł. Pozostała część raty to odsetki, które stanowią aż 89%
raty. Dlatego też w obecnej sytuacji wyjątkowo opłaca się nadpłacać kredyt hipoteczny. Cała kwota
nadpłaty pomniejszy bowiem zadłużenie i dzięki temu kolejne raty będą niższe lub okres spłaty
zostanie skrócony"

Jarosław Sadowski dodaje, że w przypadku podobnego kredytum na okres 27 lat, lub dłuższy, raty są obecnie ponad dwa razy większe niż rok temu.

 

Rząd przyjął forsowany przez resort sprawiedliwości projekt ustawy o notariacie. Wśród kilku rozwiązań, szczególnie ważnym dla przedsiębiorców będą notarialne nakazy zapłaty. Co to takiego? Czy nowy instrument przyspieszy windykację?

Notarialne nakazy zapłaty – co to jest?

W myśl przyjętego przez rząd projektu ustawy o notariacie, notariusze zyskają nowe kompetencje. Będą na przykład mogli wydawać notarialne nakazy zapłaty. Zgodnie z ideą nowej ustawy, tego typu instrument będzie miał zastosowanie jedynie wobec niewątpliwych i bezspornych roszczeń. Notariusz wyda taki dokument, jeśli wierzyciel załączy do wniosku konkretne dokumenty.

Czy notarialne nakazy zapłaty zastąpią orzeczenia sądu?

Nie. Notarialny nakaz zapłaty nie zastąpi orzeczenia sądu, jednak jeśli dłużnik nie wniesie sprzeciwu, wówczas będzie on stanowił tytuł egzekucyjny. „Po nadaniu mu klauzuli wykonalności, stanie się podstawą do prowadzenia egzekucji przez komornika lub inny organ egzekucyjny” – wyjaśnia Ministerstwo Sprawiedliwości.

CZYTAJ TAKŻE: Kontroler lotów zawstydził przedsiębiorców. Pokazał jak powinna wyglądać windykacja należności dla firmy

Przyspieszenie postępowań sądowych

Zwolennicy takiego rozwiązania zwracają uwagę, że dzięki nowym kompetencjom notariuszy, odciążone zostaną sądy. Szczególnie jeśli mówimy o sprawach bezspornych i prostych. To powinno przyspieszyć postępowania sądowe w innych sprawach.

Po drugie. W rękach przedsiębiorców i obywateli pojawi się narzędzie do szybszego dochodzenia roszczeń. Po prostu nie będą musieli z każdą taką sprawą składać pozwu do sądu. Oczywiście skuteczność notarialnego nakazu zapłaty będzie uzależniona od woli stron.

Gdzie po nakaz zapłaty?

Ministerstwo Sprawiedliwości informuje, że w momencie wejścia nowych przepisów w życie, wniosek o wydanie notarialnego nakazu zapłaty, będzie można złożyć do dowolnego notariusza w Polsce. Jest jednak warunek – zaświadczenie, które wyda mu Minister Sprawiedliwości. To wszystko.

Warto przy tym pamiętać, że wysokość roszczeń, które będą mogły być potwierdzone nakazem od notariusza, będą ograniczone do maksymalnej kwoty 75 tys. złotych.

 

Rząd już jakiś czas temu zapowiadał, że to tylko kwestia czasu, by również domy powyżej 70 m2, były budowane bez pozwolenia. Na razie, takie przepisy dotyczą tylko obiektów o niższej powierzchni zabudowy. Jak się okazuje, konkretne projekty zmian w prawie już są.

Domy powyżej 70 m

W poniedziałek, 3 października 2022 do Rządowego Centrum Legislacji (RCL) wpłynął projekt ustawy, która ma zmienić Prawo budowlane. Zgodnie z jego zamysłem, domy powyżej 70 mbędą zwolnione z pozwolenia na budowę. Mówimy oczywiście o powierzchni zabudowy. To duża zmiana.

Do tej pory, na mocy przepisów wprowadzonych razem z Polskim Ładem, z tego obowiązku zwolnione były jedynie te obiekty, których powierzchnia nie przekracza 70 m2. W promowanie tego rozwiązania mocno zaangażowało się ministerstwo rozwoju oraz Główny Urząd Nadzoru Budowlanego (GUNB). Rozpisano nawet konkurs na najlepsze projekty. Zwycięskie prace można za darmo pobrać i zrealizować. Teraz zgodnie z zapowiedziami ministra Waldemara Budy, prawo ma pójść dalej.

Impuls dla budowlanki?

Czy takie rozwiązania prawne mogą być impulsem dla budowlanki? Póki co, wcześniejsze przepisy o mniejszych domach nie spowodowały jakiegoś boomu na małe domy bez pozwolenia. Czy zatem zmienią to domy powyżej 70 mi nowe prawo? Trudno wyrokować, szczególnie w dobie inflacji. Szczególnie że preferencje będą ograniczone wyłącznie w przypadku budowania na własne potrzeby mieszkaniowe. Ale o tym za chwilę.

CZYTAJ TAKŻE: Budowlanką hamuje, ale nie tak mocno jak w pandemii

Domy powyżej 70 m- co planuje rząd?

Autorzy ustawy chcą by budowa domu powyżej 70 m2, była możliwa na podstawie mocno uproszczonej procedury. Inwestor będzie potrzebował w takim wypadku jedynie zgłoszenia (i braku sprzeciwu wobec niego). Cała procedura uzyskiwania pozwolenia ba budowę przestanie istnieć.

Jakie warunki domu bez pozwolenia?

Są jednak warunki realizacji takiej inwestycji w nowych realiach prawnych. Budowany przez nas dom nie może mieć więcej niż dwie kondygnacje. To po pierwsze. Po drugie, podobnie jak obecnie przy mniejszych inwestycjach, konieczna jest deklaracja, że budujemy na własne potrzeby.

Kluczową zmianą jest także obowiązek ustanowienia kierownika budowy oraz prowadzenia dziennika budowy. Przypomnijmy, że takiego obowiązku nie ma w przypadku domów na własne potrzeby o powierzchni zabudowy do 70 m2.

Kiedy na rynku auta drożeją, a wybór jest czasem iluzoryczny, warto zajrzeć na licytacje komornicze. Samochody dostawcze potrzebne są wielu firmom. Jeśli więc szukasz okazji, choć niekoniecznie prosto spod igły, możesz spróbować wylicytować auto do Twojej firmowej floty.

Licytacje komornicze. Jak znaleźć samochody dostawcze?

Na początek jedna zasadnicza uwaga dla osób odwiedzających pierwszy raz internetową witrynę Licytacje komornicze. Samochody dostawcze nie są na niej w sposób szczególny wyróżnione. I w pierwszej chwili może to działać zniechęcająco.

Auta użytkowe, w tym dostawczaki znajdziemy w dwóch zakładkach. Auta osobowe i auta ciężarowe. Wszystko zależy od tego jak został zarejestrowany dany pojazd. Choć bywają również oczywiste omyłki i czasem interesujące nas przedmioty znajdujemy w innych kategoriach. No cóż. Allegro lub OLX to nie jest, choć trzeba przyznać, że Krajowa Rada Komornicza wiele zrobiła w ostatnim czasie, by serwis licytacji wyglądał cywilizowanie.

CZYTAJ TAKŻE: Licytacje komornicze. Jakie samochody osobowe?

Licytacje komornicze. Jakie samochody dostawcze?

Zasada pierwsza. Serwis warto obserwować systematycznie i na bieżąco. Obecnie (początek października) w serwisie więcej aut dostawczych znajdziemy w dziale samochody ciężarowe. Rozpiętość cenowa jest dość duża. Może być to na przykład: (Podajemy tylko niektóre propozycje)

Citroen Berlingo (szczegółów brak) w cenie wywoławczej 9.000 złotych, którego wartość rzeczoznawca oszacował na 18.000 złotych.

Reanult Traffic (szczegółów brak) w cenie wywoławczej 3.750 zł, przy cenie oszacowania 5 tys. złotych

Opel Vivaro (1998, 1,8 302 tys. km, z ważnym OC do 11.22) w cenie wywoławczej 5.250, którego wartość komornik oszacował na 7 tys.

Coś nowszego? Proszę bardzo! W ofercie znalazł się też Fiat Scudo z 2013 roku (są zdjęcia) w cenie wywoławczej 18.750 przy oszacowaniu 25 tys. zł brutto.

Dużo starszy model tego samego auta z 1999 będzie licytowany od kwoty 2.750, choć jego wartość oszacowano na 5,5 tys.

Kiedy licytacje komornicze samochodów?

Przy każdej ofercie znajdziemy datę licytacji oraz informację, czy konkretny oferta będzie dostępna w formie e-licytacji. Dodajmy, że tych drugich nie jest w przypadku pojazdów zbyt wiele. Z pewnością, na stronie licytacji komorniczych można znaleźć czasem coś ciekawego. Trudno jednak w tej liczbie ofert znaleźć idealnej propozycji dla siebie. Trzeba więc iść na kompromis z własnymi zapatrywaniami i wybierać w tym, co jest. Zresztą ta sama zasada dotyczy również wielu innych licytowanych przedmiotów, czy nieruchomości.

 

To koniec Getin Banku. Getin Noble Bank został objęty przymusową restrukturyzacją. O swoje pieniądze nie muszą martwić się klienci. Jednak akcjonariusze właśnie zostają z niczym. Co oznacza przymusowa restrukturyzacja i jak będzie ona wyglądała w tej sytuacji? Wyjaśniamy!

Koniec Getin Banku. Co się teraz stanie?

Koniec Getin Banku jest przesądzony. Marka zniknie z bankowej mapy Polski. Na początek wyjaśnijmy, czym jest przymusowa restrukturyzacja. „Celem wprowadzenia mechanizmu przymusowej restrukturyzacji jest zapewnienie Bankowemu Funduszowi Gwarancyjnemu zestawu skutecznych instrumentów, które pozwolą na podjęcie szybszej i skutecznej interwencji wobec zagrożonego podmiotu dla zapewnienia ciągłości realizacji funkcji, które mają kluczowe znaczenie dla klientów tego podmiotu i gospodarki (tzw. funkcje krytyczne), oraz ochrony stabilności finansowej” – tłumaczy na swojej stronie internetowej BFG.

Koniec banku decyzją administracyjną

Za każdym razem, kiedy mówimy o przymusowej restrukturyzacji, mamy na myśli umocowaną w prawie decyzję administracyjną. Aby zastosować taki „prawny bezpiecznik”, który ma chronić system i klientów banku, muszą łącznie nastąpić następujące przesłanki

Jak przekonuje BFG, wszystkie te trzy krytyczne punkty mają zastosowanie w przypadku Getin Noble Banku.

Koniec Getin Banku. Co z pieniędzmi?

Prawo stoi po stronie klienta. Cały system jest skonstruowany w taki sposób by posiadacz ROR-u, czy lokaty miał świadomość, że nawet jeśli jego bank upada, jego pieniądze są całkowicie bezpieczne.

Mechanizm przymusowej restrukturyzacji wygląda w ten sposób, że piątkowa, poranna decyzja BFG niczego nie zmienia. Mało tego. Jeśli masz pieniądze Getin Noble Banku, de facto są one GWARANTOWANE przez BFG.

Nie jest też tak, że klienci banku muszą szybko zakładać konto w innej instytucji i przenosić swoje pieniądze. Obsługa klienta działa. W dalszym ciągu skorzystamy z kart bankomatowych wydanych przez Getin Noble. Skorzystamy również bankomatów instytucji.

Getin Bank pod skrzydłami BFG

W ramach postępowania Getin Noble zmieni właściciela. Nie będzie to jednak któryś z potężnych banków państwowych a Bank BFG, który należy do Bankowego Fundusz Gwarancyjnego oraz Systemu Ochrony Banków Komercyjnych. Już mówi się o rebrandingu Getin Noble. Pojawia się już nowa nazwa VeloBank, która trafi na oddziały, materiały marketingowe, czy karty płatnicze w procesie zmiany nazwy. Formalnie zmiany nastąpią szybko – już 3 października. W praktyce, jak pokazuje doświadczenie, rebranding może długo potrwać, a charakterystyczne zielono-białe logo Getinu szybko nie zniknie z witryn.

Co z akcjami Getin Noble Banku?

Powody do zmartwień mają jednak posiadacze akcji Getin Noble banku na czele z jego twórcą i właścicielem większościowego pakietu Leszkiem Czarneckim. Mówić najprościej jak się da… akcje te po prostu przestają istnieć. Przymusowa restrukturyzacja oznacza nic innego jak UMORZENIE WSZYSTKICH AKCJI GETIN NOBLE BANKU. Wszystko po to, by znaleźć pieniądze na zapełnienie luki finansowej spółki i spłacić niektóre zobowiązania. Dodajmy, że czwartkową sesję bank skończył z łączną wartością 154 mln złotych.

 

Słowo „zamrożenie” nie brzmi najlepiej tuż przed zimą, i to w środku kryzysu energetycznego. Niemniej, „zamrożenie cen prądu” brzmi już całkiem nieźle. Sejm przyjął ustawę, dzięki której w przyszłym roku gospodarstwa domowe zapłacą tyle samo za energię co w 2022 r.

Zamrożenie cen prądu

Zamrożenie cen prądu staje się faktem. Sejm większością 414 posłów wobec 1 głosu przeciw i 26 wstrzymujących się, przyjął ustawę, która pozwoli na sporą ulgę w rachunkach za energię elektryczną dla gospodarstw domowych. Warto nadmienić, że w tym wypadku mamy do czynienia z ekspresową procedurą legislacyjną. Minęło zaledwie kilkadziesiąt godzin od przyjęcia projektu tej ustawy przez rząd. Teraz nowy akt prawny trafi do rozpatrzenia przez Senat.

Ustawa zakłada, że w 2023 roku, prąd dla gospodarstw domowych nie będzie droższy niż w roku bieżącym. Oczywiście pod warunkiem zmieszczenia się w odpowiednich limitach. Więcej piszemy o nich nieco dalej.  Jest to element tzw. Tarczy Solidarnościowej, z której w 2023 roku skorzysta około 17 mln gospodarstw domowych.
Ze wsparcia nie będą mogli skorzystać odbiorcy, którzy zawarli rynkowe umowy, na podstawie których korzystają z gwarancji ceny na energię w przyszłym roku.

Zamrożenie cen prądu – dla kogo

Szczegółowe poziomy zamrożenia cen energii elektrycznej dla konsumentów wyszczególniliśmy w poniższej infografice. Pomysł polityków sprowadza się do tego, aby w przyszłym roku gospodarstwa domowe nie zapłaciły wyższych rachunków za prąd, ale do określonego limitu.

Zamrożenie cen energii elektrycznej
Zamrożenie cen energii elektrycznej - INFOGRAFIKA

Najwięcej rodzin skorzysta z limitu do 2.000 kWh. Czyli jeśli ktoś zużyje np., 1.998 kWh może być pewien stałej ceny. Jeśli na jego liczniku pojawi się 2.001 kWh – to za ten jeden kilowat ponad limit zapłaci według rynkowych taryf obowiązujących w 2023 roku.

Kto z wyższymi limitami?

Nieco wyższy limit, bo 2.600 kWh będzie obejmował te gospodarstwa domowe, w których funkcjonują osoby ze stwierdzoną niepełnosprawnością. Z kolei rodziny posiadające Kartę Dużej Rodziny mogą liczyć na najwyższy pułap sięgający 3.000 kWh. Również w tych przypadkach wyższe stawki będą obowiązywały dopiero po przekroczeniu limitu i za każdy przekroczony kilowat. Ministerstwo Klimatu i Środowiska szacuje, że cała operacja zamrażania cen prądu będzie kosztowała państwo 23 miliardy złotych.

Dodajmy, że preferencje dotyczą tylko posiadaczy taryfy „G”. To oznacza, że w przypadku przedsiębiorców, posiadających dedykowaną taryfę, o żadnym zamrożeniu nie może być mowy. No, chyba że ktoś prowadzi mikrofirmę na zasadzie pracy zdalnej i to z własnego domu.

CZYTAJ TAKŻE: Podatek od nadmiarowych zysków. Która firma go zapłaci?

Dodatek elektryczny – bonus dla posiadaczy pomp ciepła

Omawiany projekt ustawy zawiera także zapis o „dodatku elektrycznym”, który będzie przeznaczony dla tych gospodarstw, które zużywają prąd do ogrzewania. Mowa tutaj, chociażby o właścicielach pomp ciepła. W ich przypadku bonus od państwa może wynieść nawet 1.500 złotych.

Dokładnie rzecz biorąc, standardowa wysokość dodatku elektrycznego będzie wynosiła 1.000 złotych. Jednak jeśli roczne zużycie energii przekracza 5 MWh, wówczas doliczone zostanie dodatkowe 500 złotych państwowej pomocy. Ten mechanizm ma dotyczyć około 800 tys. gospodarstw domowych. Koszt dodatku elektrycznego dla państwa szacowany jest na 1 mld złotych.

 

Ogłaszanie wielkiego kryzysu w budowlance, póki co, należy traktować jako przedwczesne. Wprawdzie budowlanka hamuje, ale nie przebiła pod tym względem niektórych niekorzystnych trendów z czasów pandemicznego roku 2020 – wynika z danych dotyczących pozwoleń na budowę w pierwszym półroczu 2022 roku.

Budowlanka hamuje, ale tragedii nie ma

Na początku zaznaczmy dwie uwagi. Informacje, na których opieraliśmy się, pisząc ten artykuł, dotyczą danych opublikowanych przez Główny Urząd Nadzoru Budowlanego za I połowę 2022 roku. II połowa może przynieść (i zapewne przyniesie) dużo gorsze odczyty. Wpływ na to z pewnością mają wysokie koszty kredytów, materiałów, pracy. I co do tego nie mamy wątpliwości. Nie chcemy odczarowywać złej sytuacji. Faktycznie – budowlanka hamuje. Jednak dane za I połowę 2022 roku, choć są dużo gorsze niż w I połowie 2021 r., nie są pod niektórymi względami, aż tak złe jak w I połowie pandemicznego roku 2020. Postanowiliśmy pokazać, jak sektor budowlany zachowywał się w pierwszym półroczu, zestawiając to z całkiem świeżą historią. Krótkiego boomu z 2021 r. i pandemii z 2020 r.

Liczba pozwoleń na budowę

Jak informuje Główny Urząd Nadzoru Budowlanego (GUNB), w pierwszej połowie 2022 roku organy wydały 84.909 decyzji o pozwoleniu na budowę. Łącznie, mowa o 108.920 obiektach budowlanych.

W analogicznym okresie bardzo dobrego dla budowlanki 2021 roku było to 105.195 pozwoleń dla 128.631 obiektów. Różnica jest więc bezdyskusyjna i pokazuje hamowanie inwestycji, co przekłada się na całą branżę. To oznacza, że porównując pierwsze półrocze 2022, do pierwszego półrocza 2021 mówimy o spadku na poziomie 19,3%!

To zerknijmy jeszcze na „pandemiczny” rok 2020. Dla ułatwienia, również na pierwsze półrocze. Wówczas wydano wprawdzie więcej pozwoleń – 89.301, ale dla mniejszej liczby obiektów – 104.816. Co pokazują nam te dane? To, że katastrofy JESZCZE nie ma. Plany, przynajmniej te na papierze, wyglądają lepiej (liczba obiektów), niż 2 lata temu.

CZYTAJ TAKŻE: Zakup nieruchomości w czasach wysokiej inflacji

Firmy budowlane dadzą sobie radę

Pamiętajmy, że pozwolenia z 2020, 2021, a tym bardziej z 2022 roku dotyczą w znakomitej części inwestycji, które jeszcze trwają. Są na różnym etapie. Ale na każdym odcinku prac zarabia jakaś firma z branży – może to być wznoszenie murów, konstrukcja dachu, montaż okien, wykończeniówka. Pieniądze z rynku nie wyparują tak szybko, choć zdecydowanie będzie ich mniej. To odbija się na cenach niektórych produktów i usług, ale to już temat na zupełnie inny artykuł.

 

Od 2023 roku w Polsce będzie można zakładać fundacje rodzinne – poinformowało Ministerstwo Rozwoju i Technologii. W ocenie resortu to dobre rozwiązanie, które pozwoli ochronić majątek oraz zatrzymać go w jednych rękach.

Fundacje rodzinne – dlaczego tak ważne?

Temat „fundacje rodzinne” nie jest nowy i przewija się w debacie poświęconej przedsiębiorcom. Problem w tym, że w polskim systemie prawnym ich nie ma! Zdaniem ekspertów, twarda zapowiedź, że będzie można je tworzyć od 2023 roku, to ważna, wręcz przełomowa „nowość”.

Ministerstwo Rozwoju i Technologii wylicza, że około 90% polskich przedsiębiorstw to firmy rodzinne. Łączne przychody stu największych biznesów rodzinnych w 2021 roku przekroczyły 260 mld złotych, a liczba osób w nich zatrudnionych to 261 tysięcy osób. To więcej niż liczba ludności takich miasta jak Kielce, Radom, Rzeszów, czy Gdynia.

Resort zwraca jednak uwagę, że pokolenie przedsiębiorców, którzy ruszali z biznesem w latach dziewięćdziesiątych XX wieku, stanęło w obliczu konieczności przekazania firmy następcom. To wyzwanie może dotyczyć nawet 57% firm rodzinnych. Jedyni 8,1% dzieci przedsiębiorców chce przejąć firmę swoich rodziców.

Fundacje rodzinne – pomysł sprawdzony na świecie

Minister rozwoju i technologii Waldemar Buda zwrócił uwagę, że z rozwiązania, jakim są firmy rodzinne, korzystają największe firmy w Europie i na świecie. „Czas na polskie przedsiębiorstwa. Wspólnie z parterami społecznymi, w tym przedsiębiorcami przygotowaliśmy rozwiązania, które pozwolą planować sukcesję w perspektywie wielopokoleniowej” – powiedział.

CZYTAJ TAKŻE: Zarząd sukcesyjny - czym jest i jak go wprowadzić

Śmierć przedsiębiorcy – obecny stan prawny

Dla zobrazowania potrzeby wprowadzenia firm rodzinnych Ministerstwo Rozwoju podaje konkretny przykład. Cytujemy w całości:

Pani Ewa jest akcjonariuszem i wspólnikiem kilku spółek, posiada nieruchomości, ruchomości, gotówkę i dzieła sztuki. Ma męża i troje dzieci. Po śmierci pani Ewy wszystko dziedziczą mąż i dzieci w równych częściach. Spadkobiercy mogą być w konflikcie lub mieć różne wizje zarządzania spadkiem i jego podziałem, mogą nie być zainteresowani przejęciem firmy lub dóbr albo ich podział może trwać latami”.

Dziś zapobiegliwi przedsiębiorcy, którym leży na sercu zabezpieczenie losów firmy, planują sukcesję. Najczęściej odbywa się to przy zastosowaniu spółek kapitałowych oraz funduszy inwestycyjnych. Inną propozycją jest stworzenie tzw. konstytucji rodzinnych, dzięki którym sukcesja jest przeprowadzana w jednym pokoleniu. Zdarzają się również przypadki przenoszenia przez przedsiębiorców swoich majątków do fundacji zagranicznych.

Co zmienią fundacje rodzinne?

Minister Waldemar Buda tłumaczy, że nowe zasady pozwolą na przekazanie zarówno firmy, jak i majątku do fundacji rodzinnej. Jej zadaniem będzie profesjonalne zarządzanie oraz realizowanie planów fundatora. Zyski osiągane z biznesu będą trafiały na rozwój firmy, potrzeby rodziny oraz innych uprawnionych członków. W rezultacie skorzysta na tym zarówno firma, jak i jej udziałowcy oraz pracownicy. Zyskać ma również, co oczywiste, polska gospodarka.

Fundacja rodzinna – podstawowe zalety

Idea fundacji rodzinnej pozwala fundatorowi wycofać się z aktywnego prowadzenia biznesu. Nie traci on przy tym osiąganych dotąd dochodów. Po drugie, mówimy o finansowym zabezpieczeniu członków rodziny.

Nie do przecenienia jest praktyczne oddzielenie spraw biznesowych oraz rodzinnych. Majątek przy tym zostanie utrzymany w jednych rękach i będzie chroniony.

Fundacje rodzinne pozwalają także nie tylko na efektywne zarządzanie majątkiem, ale także jego pomnażania. W ten sposób będzie można planować sukcesję w wielopokoleniowej perspektywie.

Jak założyć fundację rodzinną?

Jeśli proces legislacyjny nie napotka po drodze trudności, założenie pierwszych fundacji rodzinnych będzie możliwe już w pierwszej połowie 2023 r. Założenie fundacji rodzinnej będzie wymagało od fundatora, aby ten złożył stosowne oświadczenie przed notariuszem. Możliwe będzie także sporządzenie testamentu z oświadczeniem o powołaniu fundacji.

W następnym kroku prawo będzie wymagało sporządzenie statutu oraz przekazanie majątku na fundusz założycielski. Konieczne będzie również, aby fundacja była wpisana do rejestru fundacji rodzinnych prowadzonego przez odpowiedni sąd. Zgodnie z projektem, założenie fundacji, a także przekazanie majątku nie będzie opodatkowane.

 

W jakich branżach Polacy są wśród światowych liderów? Okazuje się, że etykieta made in Poland na niektórych towarach dociera na krańce świata. Są bowiem branże, które plasują się w absolutnej globalnej czołówce. Zebrał je w całość autor filmu na youtubowym kanale „Biznes na ostro”

Made in Poland – w czym jesteśmy najlepsi?

Zacznijmy od tego, że nasz kraj nie należy do najbogatszych, ani największych. Nie mamy wielkich uniwersytetów ze światowej czołówki, ani ośrodków, które zmieniają obraz świata. Trudno jednak powiedzieć, że nasz kraj jest jałowym biznesowo obszarem. Nie będziemy rozdrabniać się jednak nad PKB, czy siłą nabywczą. Autor filmu na kanale „Biznes na ostro” wyciągnął z polskiej gospodarki to, co naprawdę błyszczy pod hasłem Made in Poland. I to w globalnej skali.

Polska wielką montownią?

Od 1990 roku Polska rozwija się w imponującym tempie. Nie zmienia to jednak faktu, że nasz kraj, dla wielu jest nadal „wielką montownią”. To oznacza, że z wielu fabryk na terenie naszego kraju „wyjeżdżają” produkty z logo potężnych światowych koncernów. Na szczęście autor filmu nie skupił się na biznesach opartych na montażu dóbr z półproduktów. Wziął pod lupę produkcję w najczystszym tego słowa znaczeniu

Polska żywność podbija świat

Jednego nie zmienimy. Patrząc na żywność jako całość, nie mamy szans na to by dogonić takie mocarstwa jak Chiny, USA, czy Rosję. Ale jeśli podzielimy branże na konkretne artykuły, znajdziemy polskie specjalizacje.

Na pierwszym miejscu rankingu popularności jest PIECZARKA. Jesteśmy niekwestionowanym

liderem w produkcji tego przysmaku. Pieczarek produkujemy tak dużo, że wartość eksportu tylko

tego jednego produktu to połowa całej sprzedaży polskich świeżych warzyw. O naszej potędze niech świadczy fakt, że co druga pieczarka trafiająca na rynek europejski jest „nasza”. Produkujemy jej tyle, ile wszystkie europejskie kraje razem wzięte. Obecnie polskie pieczarki to przeszło 32 procent globalnego rynku. Co ciekawe, zgodnie z powiedzeniem, że „szewc bez butów chodzi”, jesteśmy jednym z… najsłabszych konsumentów tego przysmaku. Hmm… raczej nam się nie przejadły!

CZYTAJ TAKŻE: Polskie marki znane za granicą. TOP 10

Polskie żyto trafia na cały świat

W filmie, na drugim miejscu zestawienia znalazło się żyto. Według danych dotyczące produkcji i handlu zagranicznego produktami rolnymi, jesteśmy razem z Rosją globalnymi potęgami w produkcji tego zboża. Co roku na całym świecie pozyskuje się 13 mln ton żyta, z czego tylko na Polskę przypada ponad 3,5 mln ton. Chociaż znacznie popularniejsza jest pszenica i owies, których produkuje się kilkukrotnie więcej, nie można nie odnotować czołowej pozycji Polski w tym akurat produkcie.

Drób made in Poland

W Unii Europejskiej produkujemy najwięcej drobiu. To znaczy, mamy godnego towarzysza ex aequo – mowa o Holandii. Prześcigamy pod tym względem Niemców, Belgów i Francuzów. Warto zaznaczyć, że wśród drobiu sprzedajemy najwięcej nie tylko mięsa kurzego ale przede wszystkim najwyższej jakości gęsiny. W porównaniu jednak do potentatów światowych mamy jeszcze trochę do nadrobienia. W tej dziedzinie prym wiodą Stany Zjednoczone, Brazylia i Chiny. Jest o co walczyć bo drób był w 2021 najpopularniejszym rodzajem mięsa spożywanym na całym świecie.

Polskie branże znane na świecie

Nie będziemy psuć wam zabawy. Na filmie znajdziecie jeszcze kilka innych produktów, z etykietą made in Poland. Np. meble, i to głównie z jednego regionu. Jakiego? Odpowiedź znajdziecie na filmie.

A może Wy znacie branże, które nie znalazły się w filmie a powinny? Czekamy na wasze sugestie w komentarzach lub mailowo pod adresem redakcja@magazynfirma.pl

Magazyn Firma

Magazyn Firma to serwis dla przedsiębiorców sektora MŚP. Prosto, konkretnie i praktycznie pokazujemy to, co ciekawe w zarabianiu pieniędzy.

Odwiedź nas na:

Magazyn Firma 2022. All Rights Reserved.
magnifier