Mogłoby się wydawać, że w takich miejscach jak dyskont spożywczy Biedronka , najlepszym rozwiązaniem jest samoobsługa. Świadczą o tym chociażby automatyczne kasy, które pojawiają się w kolejnych marketach i nikogo już to nie dziwi. Równolegle jednak do tego trendu, rozwija się coś, co było domeną tradycyjnego sklepu za rogiem lub osiedlowych delikatesów – mowa o tradycyjnej ladzie, przy której uśmiechnięta ekspedientka, doradzi, porcjuje, zważy i spakuje wędlinę, sery czy inne świeże regionalne specjalności.
Niedawno sieć Biedronka ogłosiła, że w wybranych sklepach w Lublinie pojawią się tradycyjne lady ze świeżymi i regionalnymi specjałami. Tylko w tym mieście zaplanowano 15 takich miejsc. To jednak żadna nowość, bo jak czytamy w komunikacie portugalskiej sieci -”liczba sklepów Biedronka wyposażonych w ladę tradycyjną stale się powiększa, a oferta cieszy się coraz większą popularnością wśród klientów. Dziś w Polsce jest już ponad 350 placówek, w których klienci mogą kupić produkty na wagę i sukcesywnie dołączają do nich kolejne”.
Żabka – opis franczyzy. Jak wygląda franczyza Żabki?
Nie oznacza to oczywiście odwrotu od samoobsługowego charakteru marketów. Kolejne sieci coraz chętniej idą np. w automatyczne kasy, przy których klient sam nabija na kasę produkty, płaci i wychodzi, a tradycyjne zdanie „Dziękujemy zapraszamy ponownie” nie pada z ust kasjerki, a jest „emitowane” z głośnika gdzieś przy dotykowym wyświetlaczu.
Jak tłumaczy regionalny menedżer ds. marketingu operacyjnego w sieci Biedronka, Bartłomiej Perestaj, sieć zauważa rosnące zainteresowanie klientów produktami, które można umieścić w kategorii „szytych na miarę”. „Dlatego do wybranych, nowo powstałych i zmodernizowanych sklepów wprowadzamy lady tradycyjne. To właśnie tutaj oferujemy kupującym szeroki wybór świeżego mięsa, wędlin i serów w dowolnej wadze, od regionalnych producentów” – tłumaczy przedstawiciel portugalskiej sieci.
Patrząc globalnie na rynek, coraz częściej w komunikacji sieci handlowych znajdujemy odwołania do swojsko brzmiących nazw, czego przykładem może być np. „Bazarek Lidla”. Nie dziwi więc strategia różnych sieci wsparta elementami wystroju, w której pojawiają się nazwy „warzywniak”, „ogródek”, „piekarnia”, „wędzarnia” etc. Sieci zauważają wśród klientów duże zaufanie, do starych i sprawdzonych „formatów”, które zostały przebudowane do rzeczywistości sklepów samoobsługowych.
Tym samym tropem idą producenci żywności, odzwierciedlając ten trend na opakowaniach, czy w nazwach własnych różnych produktów. Owoce z wiklinowego koszyka, czy drewniane elementy przy stanowiskach z żywnością ekologiczną nikogo już nie dziwią. Budują zaufanie klientów, odwołując się do tego co w ich podświadomości funkcjonuje jako bliskie, dobrze znane, sprawdzone i… swojskie.