Świeżutki raport Urzędu Komunikacji Elektronicznej prezentuje skalę zjawiska, które wszyscy widzieliśmy, ale nikt dotąd nie zdołał ubrać w konkretne liczby.
Boom na kuriera w 2020 przeszedł wszelkie wyobrażenia i wiązał się z… 33-procentowym wzrostem rok do roku. Nie ma jednak róży bez kolców – według innych wcześniej publikowanych danych, sukces ten często splata się z rosnącym zadłużeniem.
>>> CZYTAJ TAKŻE: Wtorek nowym zakupowym dniem. Pandemia pozmieniała sklepowe przyzwyczajenia
Zamknięty ulubiony sklep z elektroniką w galerii, nieczynny obuwniczy z powodu kwarantanny kierowniczki, strach przed wyjściem z domu. Każdy jest w stanie wymienić sytuację związaną z pandemią, w której nieocenione były usługi kurierskie. Czasem wystarczyło dokonać transakcji w internecie w poniedziałek, by już we wtorek rano dostać SMS „z paczkomatu” lub usłyszeć dzwonek do drzwi. Tekturowe pudło dostarczone na czas poprawiło humor nie jednej osobie…
Według statystyk zebranych przez Urząd Komunikacji Elektronicznej, w całym 2020 roku wolumen przesyłek, który został dostarczony przez kurierów, wzrósł o 196 mln sztuk w ujęciu rocznym. To oznacza wzrost o… 45 procent!
>>> CZYTAJ TAKŻE: Estoński CIT. Wielka klapa. Nie uwierzysz, ile firm skorzystało z niego
To teraz spójrzmy na tę sytuację z perspektywy firmy kurierskiej. Wiele z nich, nie miało wyjścia. Aby skutecznie świadczyć usługi, musiało podzielić rewir jednego pracownika na dwa, może trzy obszary, zatrudnić nowych pracowników, kupić kolejnego dostawczaka, zawrzeć umowę z następnym podwykonawcą itd. Dla niektórych bowiem była to klęska urodzaju, której nikt, jeszcze w 2019 roku nie miał prawa się spodziewać.
Kilka miesięcy temu w Magazynie Firma pisaliśmy o „Puszce Pandory w kurierskich przesyłkach” – czyli o nagłym wzroście zadłużenia tej branży. Chińskie powiedzenie mówi, że słowo „kryzys” oznacza też „szansę”. Jak widać działa to też w drugą stronę, bo „szansa” szybko może zamienić się w „kryzys”.
Szczególnie jeśli zderzymy się na swojej drodze z nierzetelnymi kontrahentami, którzy potrafią zalegać z zapłatą za wykonane usługi miesiącami. Nagle okaże się, że biegnąc szybciej niż zwykle bardzo łatwo dostać zadyszkę. Albo potknąć się o cudze problemy.
Pomysł na biznes. Jak zarabiać na dowozach jedzenia i zakupów?
Z drugiej jednak strony, dla wielu firm działających w tej branży, koronawirus był niczym steryd, po którym gwałtownie rośnie się w siłę, choć czasem nie bez skutków ubocznych. Wróćmy do danych UKE: operatorzy usług kurierskich odnotowali przychody wyższe o prawie 1,7 mld zł w porównaniu z 2019 roku. To oznacza, że kurierzy mogą mówić o prawie 33-procentowym tempie wzrostu, czyli dużo szybszym niż możliwości wielu branż uważanych za perspektywiczne.
I nawet jeśli okaże się, że tego wyniku nie da się powtórzyć w tym i w przyszłym roku, nic nie wróży kurierom chudych lat.
Rynek e-commerce, który jest lokomotywą dla usług kurierskich, będzie się nadal rozwijał. W raporcie UKE przytoczono opinie, według których będzie notował co roku dwucyfrowe wzrosty. A to już brzmi obiecująco. Co można zrobić z tą wiedzą, by zarabiać więcej? Kurierzy już to wiedzą. „Dalsze inwestycje w sieci punktów odbioru zapowiadają niemal wszyscy najwięksi gracze i jeżeli potwierdzą się prognozy wzrostu wartości polskiego rynku e-commerce, to wolumen przesyłek kurierskich w ciągu najbliższych kilku lat może wzrosnąć nawet do wartości rzędu 750 mln przesyłek rocznie” – napisano w analizie Urząd Komunikacji Elektronicznej.