Pan Piotr prowadzi firmę w aglomeracji warszawskiej. Niedawno dostał telefon od windykatora, który raczył mu przypomnieć, że 25 lat temu prowadził działalność w województwie częstochowskim. Fakt, wówczas jeszcze takie istniało. Dawne dzieje – pomyślał, spodziewając się dalszego rozwoju rozmowy. Wkrótce usłyszał, że ma zaległość z tamtych czasów z tytułu pewnej prenumeraty. Z odsetkami uzbierało się kilkaset złotych. Pan Piotr wiedział jak ukrócić tę dyskusję. Niestety wiele osób, do których dzwonią windykatorzy, reguluje być może nigdy nie istniejące zobowiązania.
Jeśli dzwonią do Ciebie „windykatorzy” i upominają się o dawne i trudne do zweryfikowania długi pamiętaj o jednej, zasadniczej sprawie.
Długi przedawniają się w ciągu 6 lat dla wszelkich roszczeń majątkowych, a także roszczeń stwierdzonych prawomocnym wyrokiem sądu. Nieco mniej, bo 3-letni okres dotyczy roszczeń związanych np. z prowadzeniem działalności gospodarczej.
Taki stan rzeczy oznacza, że Twoje długi związane z prenumeratą z 1996 roku, lub dawno zapomnianą usługą sprzed dekad NIE ISTNIEJĄ. Dzwoniący do Ciebie „windykator” prawdopodobnie chce zarobić na niewiedzy ludzi, którzy lubią święty spokój. I nawet jeśli jest prawdziwym windykatorem, a zaległość rzeczywiście kiedyś powstała, taka finansowa archeologia jest pozbawiona prawnych podstaw. Jest jednak jeden sposób, z którego możesz skorzystać...
CZYTAJ TAKŻE: Jak sprawdzić, czy firma jest podatnikiem VAT?
Wystarczy, że poinformujesz rozmówcę, by… oddał sprawę przedmiotowej zaległości do sądu. Krótkie zdanie klucz, to jasny sygnał dla „windykatora”, że znasz swoje prawa. On już wie, że telefon do Ciebie był stratą czasu, bo sąd w takiej sytuacji i tak byłby po twojej stronie. Nie warto zatem dać się zwieść.
Zawsze przy tego typu sprawach zastanawiamy się w redakcji, jak wiele jest osób, które być może już na emeryturze, być może w innym obszarze biznesowej działalności, dla świętego spokoju opłaci należność z dawnych czasów. Niewykluczone, że jest ich całkiem sporo, bowiem podobne windykacyjne fortele jeszcze nie wymarły. To kolejny dowód na to, że warto dobrze znać swoje prawa.