Pierwszym szokiem dla osób, które przeszły z etatu na JDG jest brak urlopu. Nie oznacza to, że nie możesz go sobie zrobić. Nawet powinieneś lub powinnaś. Pamiętaj jednak o małym szczególe. Co do zasady ten urlop będzie ZAWSZE bezpłatny.
Oczywiście zdarzają się przypadki umów B2B, świadczonych na wyłączność, gdzie w kontrakcie Twój klient, który jest w sumie pracodawcą, tak skonstruuje zapisy, że dostajesz np. 2 tygodnie „płatnego” urlopu. Zazwyczaj jest to jednak dobrze skalkulowane i obowiązuje w sytuacjach, w których bardziej opłaca się mu wejść z kimś w relacje B2B niż zawarcie umowy o pracę. Nie oszukujmy się - to zdarzające się (ale nie zbyt często) rozwiązanie, które i tak będzie trzeba „odpracować”. Albo przed, albo po urlopie.
Jak żyć? Jako przedsiębiorca musisz nauczyć się żyć z terminarzem. I choć czasem będzie on przypominał rozgrywkę w tetrisa i to w ostatnim stadium gry (i to jest w sumie dobra informacja), dla chcącego nic trudnego. Kilka bardzo intensywnych dni zazwyczaj pozwala na wyszarpanie z kalendarza jakiegoś urlopu.
Acha… zapomnij o kacowym, czy urlopie okolicznościowym. Albo inaczej – zawsze możesz go sobie udzielić, jednak nie bez konsekwencji dla twoich zarobków.
Pamiętasz to uczucie? Patrzysz na „pasek” od wypłaty i widzisz jaka część wynagrodzenia znika Ci co miesiąc na rzecz państwa, służby zdrowia i obiecanej za wiele lat emerytury. Teraz będziesz to widział jeszcze wyraźniej!
Między bajki trzeba włożyć pełne przekonania deklaracje, że oto przedsiębiorca wszystko wrzuca sobie w koszty. Żeby było to możliwe, trzeba też zarabiać.
Kiedy dotychczasowy dział kadr i finansów u Twojego pracodawcy zamienisz na przyjazne biuro podatkowe, daniny dla państwa odczujesz mocniej, intensywniej, a czasem z gwarantowaną irytacją. Pamiętaj, że państwo chętniej wyciąga rękę po pieniądze do przedsiębiorcy.
Nawet gmina z przesympatycznym wójtem, który mówi, że wspiera biznes, nagle odkryje, że za Twój garaż, który stał się magazynem e-commerce, musisz zapłacić wyższy podatek. Wcześniej było to pomieszczenie na rowery i passata – teraz jest to miejsce robienia biznesu. A to z punktu widzenia podatków lokalnych stanowi dużą różnicę.
Pamiętasz swoją irytację, gdy pracodawca nie dał ci najnowszego flagowego smartfona, a plastikowego średniopółkowca, a zamiast najnowszego biznesowego laptopa trafił Ci się stary komputer po kierowniku? Teraz to Ty zdecydujesz, na czym będziesz pracował! Problem w tym, że będziesz musiał sam za to zapłacić.
Jeśli dobrze skalkulujesz koszty, szybko odkryjesz, że najnowszy telefon, ze „wszystkim” na pokładzie może być zbyt dużym i niepotrzebnym wydatkiem. Sam zaczniesz rozglądać się nad tańszą alternatywą. Być może na początek wystarczy ci też poleasingowy laptop, bo wydawanie kilku grubych tysięcy na przedstawiciela biznesowej linii laptopów będzie zbyt dużym ciężarem dla Twojej młodziutkiej firmy? Tym bardziej, że teraz na twojej głowie będzie też drukarka, wymiana tonerów, kupno papieru, a nawet tak prozaiczne gadżety jak pudełko spinaczy, zszywacz i segregator.
Fajnie pracować w zgranym zespole. Jako przedsiębiorca będziesz mógł skompletować sobie go według własnych preferencji. Wtedy zobaczysz, ile to naprawdę kosztuje. Koszty pracy w Polsce sprawiają, że JEDNOOSOBOWA działalność gospodarcza, najbardziej opłaca się, gdy JEDNOOSOBOWYM biznesem może pozostać.
Chyba że osiągasz zyski, które pozwolą Ci zatrudnić kogoś do pomocy. Idziemy jednak o zakład, że wówczas wolał będziesz relację B2B, a nie przejmowanie pracownika z całym dobrodziejstwem inwentarza. Przynajmniej nie poprosi o urlop, czyli patrz pkt. 1.
No i na koniec zupełnie inna optyka na „pozyskiwanie pracy”. Kiedy pracujesz na etacie, prawdopodobnie ktoś inny dba o to, by tej pracy Ci nie zabrakło – handlowcy oraz cały backoffice z prawnikami, marketingiem, logistyką to jeden wielki organizm, którego prawidłowe działanie jest gwarancją ciągłości działań firmy. W przypadku jednoosobowej działalności, nagle okaże się, że zastoje, gorsze miesiące, oraz miliony formalności, które odciągają Cię od właściwej pracy, są nazbyt przytłaczające. Sam sobie jesteś marketingowcem, handlowcem, zaopatrzeniowcem, a często też księgowym, HR-owcem i… dyrektorem. Sporo tego prawda?
Dodajmy, że nie będzie Cię już chronił kodeks pracy (tak, będziesz się przemęczał), ani okres wypowiedzenia. Strata „roboty” może nastąpić z dnia na dzień.
Prowadzenie własnego biznesu to również bardzo ciekawe życiowe doświadczenie, które ominie Cię, jeśli do emerytury postanowisz pozostać na etacie. Może nie zawsze jest kolorowo, bo zawsze jest trudniej. Zacytujmy jednak mocno oklepane określenie, które słyszymy ostatnio zewsząd – warto czasem wyjść ze strefy komfortu. Naprawdę.