Według szacunków firmy badawczej PMR, na które powołuje się „Rzeczpospolita” Polacy w całym zeszłym roku na suplementy wydali o ponad miliard złotych więcej niż jeszcze rok wcześniej. Na tak wysoki wynik wpływa nie tylko rosnąca inflacja, która zwiększa wartość wszystkich zakupów ale przede wszystkim ogromne zainteresowanie suplementami
"O potrzebie tych zakupów przypominają im zresztą nieustannie nadawane w radiu i telewizji reklamy. To właśnie reklamowa ofensywa producentów i dystrybutorów skłoniła Ministerstwo Zdrowia (przy współpracy głównego inspektora sanitarnego, GIS) do kolejnej próby urzędowego uregulowania, a w praktyce ograniczenia suplementowego eldorado" – informuje gazeta.
"Wzrost sprzedaży suplementów diety wiąże się głównie ze wzrostem emisji reklam telewizyjnych dotyczących tych produktów" – czytamy w cytowanym przez "Rz" uzasadnieniu do projektu nowelizacji ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia, która utemperuje aktywność promocyjną branży.
Zgodnie z nowymi przepisami ma zmienić się przekaz reklamowy w przypadku suplementów. Będzie trzeba zawrzeć w nich stwierdzenie, że suplementy są środkami spożywczymi i nie leczą. Dodatkowo nie będzie można suplementów umieszczać bezpośrednio przy kasach w sklepach. Nie będzie można też specjalnie eksponować ich, np. w aptekach. W razie niezastosowania się do przepisów, firma łamiąca prawo zapłaci karę sięgającą nawet milion złotych.
"Ten projekt to wypełnianie obowiązku wobec konsumenta, który musi być świadomy, że suplementy są tylko jednym z elementów zbilansowanej diety, podczas gdy w reklamach przedstawia się je często jako panaceum na różne, niekiedy wymyślone dolegliwości – tłumaczy rzecznik GIS Szymon Cienki.
Według przedstawicieli branży suplementów, zmiany nie mają na celu poprawy bezpieczeństwa konsumentów ale przede wszystkich są próbą ograniczenia do nich dostępu.