magazyn-firma

Wyczekiwana przez przedsiębiorców Ustawa o fundacji rodzinnej, a dokładnie jej projekt, jest już w Sejmie. To oznacza, że akt prawny posłowie mogą uchwalić jeszcze w pierwszym kwartale – ocenia Konfederacja Lewiatan, która zachwala projekt jako odzwierciedlający „najlepsze praktyki europejskie”.

Ustawa o fundacji rodzinnej

Kilka dni temu pisaliśmy w Magazynie Firma o działającym już w naszym kraju zarządzie sukcesyjnym, który spotkał się z ogromnym zainteresowaniem wśród przedsiębiorców. Chcą oni w ten sposób zabezpieczyć swoich bliskich na wypadek własnej śmierci. Po drugie, mogą w ten sposób pozwolić na kontynuację działalności przedsiębiorstwa w takich okolicznościach. Teraz czas na wyższy poziom zabezpieczenia majątku, a taką zagwarantuje Ustawa o fundacji rodzinnej.

Jej projekt właśnie trafił do Sejmu. Ten fakt wzbudza u przedsiębiorców nadzieję, że oczekiwane prawo wejdzie w życie jeszcze w 2023 roku. W ocenie Konfederacji Lewiatan, kalendarz legislacyjny pozwala, by ustawę posłowie uchwalili już w pierwszym kwartale.

Fundacja rodzinna i oczekiwania przedsiębiorców

Konfederacja Lewiatan przypomina, że prace nad tą ustawą ruszyły jeszcze w 2018 roku.

„Ich inicjatorem była Rada Firm Rodzinnych Konfederacji Lewiatan, która mając na uwadze wyzwania sukcesyjne, przed jakimi stają polscy przedsiębiorcy, jeszcze w 2018 r. przygotowała pierwszy projekt ustawy” – czytamy w komunikacie organizacji

W ocenie przedsiębiorców Ustawa o fundacji rodzinnej powstawała na podstawie dobrych praktyk, a także  wzorów z innych państw Europejskich. Głównym celem jest gromadzenie majątku, zarządzania nim w interesie określonej grupy beneficjentów, a także spełniania świadczeń na ich rzecz.

Narządzie do skutecznej sukcesji

Ustawa ma stać się „narzędziem do skutecznej sukcesji”  dla średnich, a także dużych firm rodzinnych. Fundacja będzie mogła w ograniczonym zakresie wykonywać działalność gospodarczą. Mowa o takich działaniach jak zbywanie mienia, dzierżawa nieruchomości. To także przystępowanie do spółek handlowych, obracać papierami wartościowymi oraz prowadzić gospodarstwa rolne.

Fundacja rodzinna zwolniona z CIT

Ustawa ma zwolnić fundacje rodzinne z podatku CIT. Z kolei przychody uzyskiwane od fundacji przez fundatora oraz jego bliskich będą zwolnione od podatku dochodowego PIT. Wówczas wypłacane im świadczenia będą obłożone jedynie 15-procentowym CIT-em. Natomiast w przypadku, gdy beneficjentami będą osoby niespokrewnione z fundatorempodatek będzie podwójny: tenże sam 15% CIT oraz dodatkowo 15% zryczałtowany PIT” – czytamy w komentarzu Lewiatana.

 

Mąż pomagający żonie w sklepie, żona wspierająca męża w jego firmie transportowej. Pomaganie to ludzka rzecz. Szczególnie w rodzinie. Jak pokazuje doświadczenie przedsiębiorców, w razie kontroli kluczowe jest jedno słowo. Bez takiego zdefiniowania, pomoc małżonka w biznesie może zakończyć się KARĄ!

Pomoc małżonka w biznesie

Czasem jedno słowo za dużo, może nas sporo kosztować. Ta rada dotyczy każdej dziedziny życia. Jednak przedsiębiorców szczególnie. Np. w czasie kontroli. Najgorsze co możemy powiedzieć np. kontrolerowi ZUS, to zdanie, które łatwo nam może przyjść w razie zastrzeżeń. Przykład „To już własny mąż nie mógł mi pomagać w biznesie, gdy byłam na chorobowym?”, lub „Przecież ta firma pracuje na nasz wspólny budżet”.

Problem w tym, że zdarza się, że ZUS może uznać naszego współmałżonka jako osobę współpracującą przy prowadzeniu pozarolniczej działalności gospodarczej. A jeśli tak to… podlega ubezpieczeniom społecznym. W razie, tak postawionej sprawy, musimy liczyć się z koniecznością sporych wydatków i problemów. No chyba że sprawa trafi do sądu, który uzna, że pomoc małżonka w firmie miała charakter OKAZJONALNY. Tak jest. To jest właśnie słowo klucz, które uzasadnia nieodpłatną pomoc członka rodziny w prowadzeniu firmy. Oczywiście musi być ono zgodne ze stanem faktycznym.

Czynności o charakterze okazjonalnym

Jeżeli uda nam się dowieść, że pomoc naszego męża, czy żony ma charakter OKAZJONALNY, lub SPORADYCZNY, konsekwencji finansowych nie będzie. Gorzej, jeśli kontrola wykaże, że nasz biznes korzysta z takiego wsparcia w sposób stały i powtarzający się. Takie podejście do tematu potwierdza orzecznictwo sądów, do których odwoływali się przedsiębiorcy w podobnych sprawach. Warto także zaznaczyć, że pomoc dotyczy „drobnych czynności”. Te, zgodnie ze zdrowym rozsądkiem i doświadczeniem trudno określić, że są współpracą przy biznesie.

Kto może pomagać w biznesie bez umowy i składek?

Prawo jasno określa, że w ramach pomocy ze strony członka rodziny, przedsiębiorca uzyskuje nieodpłatne świadczenie objęte zwolnieniem podatkowym. Nie możemy jednak zapominać o jednym, podstawowym warunku. Pomagający w myśl przepisów, musi należeć do pierwszej lub drugiej grupy podatkowej w świetle przepisów o podatku od spadków i darowizn. Dla jasności: do grupy pierwszej zaliczamy najbliższych: współmałżonka, dzieci, wnuki, rodziców, dziadków, pasierba, zięcia, synową, rodzeństwo, ojczyma, macochę oraz teściów.

W przypadku grupy drugiej, mowa o nieco dalszej rodzinie, tj. dzieciach rodzeństwa, braciach i siostrach rodziców, dzieci i małżonków pasierbów, małżonków rodzeństwa, rodzeństwo małżonków, małżonków rodzeństwa małżonków.

Pamiętajmy, że powyższe przepisy nie obejmują osób, z którymi żyjemy w związku nieformalnym.

 

Od 2023 roku w Polsce będzie można zakładać fundacje rodzinne – poinformowało Ministerstwo Rozwoju i Technologii. W ocenie resortu to dobre rozwiązanie, które pozwoli ochronić majątek oraz zatrzymać go w jednych rękach.

Fundacje rodzinne – dlaczego tak ważne?

Temat „fundacje rodzinne” nie jest nowy i przewija się w debacie poświęconej przedsiębiorcom. Problem w tym, że w polskim systemie prawnym ich nie ma! Zdaniem ekspertów, twarda zapowiedź, że będzie można je tworzyć od 2023 roku, to ważna, wręcz przełomowa „nowość”.

Ministerstwo Rozwoju i Technologii wylicza, że około 90% polskich przedsiębiorstw to firmy rodzinne. Łączne przychody stu największych biznesów rodzinnych w 2021 roku przekroczyły 260 mld złotych, a liczba osób w nich zatrudnionych to 261 tysięcy osób. To więcej niż liczba ludności takich miasta jak Kielce, Radom, Rzeszów, czy Gdynia.

Resort zwraca jednak uwagę, że pokolenie przedsiębiorców, którzy ruszali z biznesem w latach dziewięćdziesiątych XX wieku, stanęło w obliczu konieczności przekazania firmy następcom. To wyzwanie może dotyczyć nawet 57% firm rodzinnych. Jedyni 8,1% dzieci przedsiębiorców chce przejąć firmę swoich rodziców.

Fundacje rodzinne – pomysł sprawdzony na świecie

Minister rozwoju i technologii Waldemar Buda zwrócił uwagę, że z rozwiązania, jakim są firmy rodzinne, korzystają największe firmy w Europie i na świecie. „Czas na polskie przedsiębiorstwa. Wspólnie z parterami społecznymi, w tym przedsiębiorcami przygotowaliśmy rozwiązania, które pozwolą planować sukcesję w perspektywie wielopokoleniowej” – powiedział.

CZYTAJ TAKŻE: Zarząd sukcesyjny - czym jest i jak go wprowadzić

Śmierć przedsiębiorcy – obecny stan prawny

Dla zobrazowania potrzeby wprowadzenia firm rodzinnych Ministerstwo Rozwoju podaje konkretny przykład. Cytujemy w całości:

Pani Ewa jest akcjonariuszem i wspólnikiem kilku spółek, posiada nieruchomości, ruchomości, gotówkę i dzieła sztuki. Ma męża i troje dzieci. Po śmierci pani Ewy wszystko dziedziczą mąż i dzieci w równych częściach. Spadkobiercy mogą być w konflikcie lub mieć różne wizje zarządzania spadkiem i jego podziałem, mogą nie być zainteresowani przejęciem firmy lub dóbr albo ich podział może trwać latami”.

Dziś zapobiegliwi przedsiębiorcy, którym leży na sercu zabezpieczenie losów firmy, planują sukcesję. Najczęściej odbywa się to przy zastosowaniu spółek kapitałowych oraz funduszy inwestycyjnych. Inną propozycją jest stworzenie tzw. konstytucji rodzinnych, dzięki którym sukcesja jest przeprowadzana w jednym pokoleniu. Zdarzają się również przypadki przenoszenia przez przedsiębiorców swoich majątków do fundacji zagranicznych.

Co zmienią fundacje rodzinne?

Minister Waldemar Buda tłumaczy, że nowe zasady pozwolą na przekazanie zarówno firmy, jak i majątku do fundacji rodzinnej. Jej zadaniem będzie profesjonalne zarządzanie oraz realizowanie planów fundatora. Zyski osiągane z biznesu będą trafiały na rozwój firmy, potrzeby rodziny oraz innych uprawnionych członków. W rezultacie skorzysta na tym zarówno firma, jak i jej udziałowcy oraz pracownicy. Zyskać ma również, co oczywiste, polska gospodarka.

Fundacja rodzinna – podstawowe zalety

Idea fundacji rodzinnej pozwala fundatorowi wycofać się z aktywnego prowadzenia biznesu. Nie traci on przy tym osiąganych dotąd dochodów. Po drugie, mówimy o finansowym zabezpieczeniu członków rodziny.

Nie do przecenienia jest praktyczne oddzielenie spraw biznesowych oraz rodzinnych. Majątek przy tym zostanie utrzymany w jednych rękach i będzie chroniony.

Fundacje rodzinne pozwalają także nie tylko na efektywne zarządzanie majątkiem, ale także jego pomnażania. W ten sposób będzie można planować sukcesję w wielopokoleniowej perspektywie.

Jak założyć fundację rodzinną?

Jeśli proces legislacyjny nie napotka po drodze trudności, założenie pierwszych fundacji rodzinnych będzie możliwe już w pierwszej połowie 2023 r. Założenie fundacji rodzinnej będzie wymagało od fundatora, aby ten złożył stosowne oświadczenie przed notariuszem. Możliwe będzie także sporządzenie testamentu z oświadczeniem o powołaniu fundacji.

W następnym kroku prawo będzie wymagało sporządzenie statutu oraz przekazanie majątku na fundusz założycielski. Konieczne będzie również, aby fundacja była wpisana do rejestru fundacji rodzinnych prowadzonego przez odpowiedni sąd. Zgodnie z projektem, założenie fundacji, a także przekazanie majątku nie będzie opodatkowane.

 

MB Pneumatyka to jedyny w Polsce producent zawieszeń pneumatycznych. Firma rusza na podbój Indii.

Wartość rynku zawieszeń

Najnowsze prognozy wartości rynku zawieszeń pneumatycznych w Indiach są bardzo obiecujące. Szacuje się, że w ciągu zaledwie 8 lat wzrośnie on o blisko 1 mld USD. Według najnowszych danych istnieją cztery kluczowe obszary wzrostu znaczenia zawieszeń pneumatycznych w Indiach: rosnący popyt na luksusowe autokary oraz samochody osobowe, skok technologiczny w przemyśle samochodowym, wzrost znaczenia bezpieczeństwa podróży oraz spadek tonażu samochodów.

Szacuje się również, że w 2025 roku wartość rynku zawieszeń pneumatycznych w Indiach wyniesie 2,35 mld USD, podczas gdy w 2017 roku osiągnął 1,3 mld. Ogromny potencjał zagranicznego partnera dostrzegła MB Pneumatyka, która po trwających kilka miesięcy rozmowach oraz pierwszych szkoleniach, 2 czerwca podpisała umowę joint venture z indyjską firmą Ajita.

MB Pneumatyka nie ma konkurencji. To jedyna firma w tej branży

MB Pneumatyka to jedyna w Polsce i jedna z czterech wiodących firm w Europie produkująca złącza do pneumatycznych układów w pojazdach użytkowych powyżej 3,5 tony. W obliczu zerwania łańcucha dostaw, wywołanego pandemią oraz problemami wynikającymi z obecnej sytuacji w Ukrainie, MB Pneumatyka podjęła szereg działań dążących do rozwoju firmy. Wśród nich znalazły się m.in. powiększenie parku maszyn, którego koszt wyniósł niespełna 2 mln złotych. Umożliwi to szybszą realizację zamówień oraz usprawnienie obsługi klienta.

Firma zdecydowała się również na rozbudowę hali produkcyjnej o dodatkowe 500 m2, które mają korzystnie wpłynąć na komfort pracy, a co za tym idzie, poprawić wydajność. Obecnie firma z Sulechowa może poszczycić się kolejnym krokiem w rozwoju - wejściem na indyjski rynek produkcyjny. 2 czerwca b.r. podczas uroczystej gali jubileuszowej z okazji 20-lecia MB Pneumatyka doszło do podpisania umowy o współpracę z Dineshem Kothiya, właścicielem indyjskiej firmy Ajita.

- Podpisana umowa jest dla nas szczególnie ważna, ponieważ zyskujemy partnera, który wesprze nas w produkcji. Co ważne, cała produkcja będzie odbywała się według wdrożonych przez nas standardów, które będą gwarantem najwyższej jakości produkty końcowego. Jednak podpisany joint venture nie dotyczy jedynie produkcji podzespołów, to zdecydowanie coś więcej. Umowa gwarantuje obu stronom wymianę wiedzy i doświadczenia, które pozwolą na nasz obopólny rozwój. - podkreśliła Małgorzata Bieniaszewska, właścicielka MB Pneumatyka

MB Pneumatyka pomoże w rozwoju Ajity

Obecnie firma Dinesha Kothiya zatrudnia 35 pracowników i produkuje w oparciu o certyfikat ISO 9001. Współpraca z MB Pneumatyka ma zaowocować podniesieniem jakości i standardów pracy oraz wypracowanie normy IATF. Nadzór nad szkoleniem partnera biznesowego objął sulechowski zespół specjalistów. W marcu b.r. Dinesh Kothiya odwiedził siedzibę MB Pneumatyka, gdzie przez 10 dni brał udział w pierwszym szkoleniu z jakości i standardów produkcji. Rewizyta właścicielki firmy w Indiach miała na celu sprawdzenie czy przekazana w Polsce wiedza została wdrożona w procedury Ajity, a także przeprowadzenie dalszego szkolenia.

Kontrakt ma zagwarantować MB Pneumatyka obsługę rynku indyjskiego oraz krajów graniczących z Indiami, a także możliwość wyjścia na kolejne zagraniczne rynki i obniżenie kosztów produkcji złączy, przy jednoczesnym zachowaniu najwyższych standardów.

- W czasie 20-letniej obecności MB Pneumatyka na rynku mieliśmy już możliwość współpracy z dostawcami z Indii. Niestety, produkowane wówczas komponenty nie spełniały standardów jakościowych przyjętych w naszej firmie, przez co dostawca nie został dopuszczony do produkcji seryjnej.  Właśnie dlatego, Indie są postrzegane przez Europę jako kraj o niskiej kulturze technicznej. Podpisane joint venture ma więc na celu odczarowanie tej opinii. Współpraca z Dineshem oraz emanująca od niego chęć rozwoju firmy, umożliwia wprowadzenie do Ajity naszych procedur jakościowych. W czasie mojej wizyty w Indiach miałam możliwość doświadczenia nie tylko ogromnej gościnności moich indyjskich partnerów biznesowych ale także obserwacji sposobu wykorzystania przekazanej im wiedzy w praktyce. Efekty, które zauważyłam po krótkim szkoleniu są zadowalające.

CZYTAJ TAKŻE: Hity eksportowe Polski. Jakie produkty made in Poland zalewają świat?

Warto również nadmienić, że siedziba firmy Ajita zlokalizowana jest  w Jamnagar w stanie Gudżarat, uznawanym za najbardziej uprzemysłowioną część Indii, w której działa około 5 000 firm produkujących z metali.

Polskie firmy rodzinne

MB Pneumatyka to firma rodzinna, z tradycjami i silnymi wartościami, której hasłem przewodnim jest “Człowiek, Szacunek, Reputacja”. Podobne wartości funkcjonują również w Ajicie. Małgorzata Bieniaszewska, która oprócz kierowania firmą zajmuje się również mentoringiem, wypracowała wraz z Dineshem program rozwoju managerskiego, mający podnieść kwalifikacje przywódcze indyjskiego partnera. Jak twierdzi mentorka:

- Dinesh to człowiek o wielkim sercu, który z powodzeniem zarządza firmą, jednak do tej pory nie miał możliwości rozwoju swoich kompetencji managerskich. W czasie pobytu w Polsce wielokrotnie pytał mnie o stosowane przeze mnie metody zarządzania i poprosił o możliwość czerpania z mojego modelu przywódczego. Uważam, że każdy lider powinien obrać indywidualną formę prowadzenia zespołu, dlatego wspólnie z Dineshem określiliśmy jego potrzeby i cele. Tak narodził się pomysł wspólnych warsztatów, w czasie których wdrażamy wypracowane rozwiązania oraz konsultujemy je z zespołem z Indii.

Podpisany przez MB Pneumatyka kontrakt z indyjską firmą Ajita rozpoczyna nowy rozdział działalności polskiego producenta.

Firma powstała w 1984 roku z inicjatywy inżyniera Andrzeja Bieniaszewskiego. W 2002 roku właścicielką przedsiębiorstwa została Małgorzata Bieniaszewska, córka założyciela. Determinacja właścicielki oraz walka o nowe rynki zbytu dla produktów zaowocowały znaczącym wzrostem zasięgu firmy. Pojazdy wyposażone w złącza wyprodukowane w Sulechowie można dzisiaj spotkać na drogach całego świata.

Firmy rodzinne mają w sobie siłę. Szczególnie wtedy, gdy przedstawiciele różnych pokoleń nie tylko dzielą się obowiązkami zawodowymi, ale także mają wspólną pasję. Dokładnie tak jest w przypadku firmy „Terapia Ruchowa” z Czermna w województwie świętokrzyskim. Urządzenia rehabilitacyjne produkowane przez ojca i syna – Ryszarda i Pawła Muskałów zadziwiają skutecznością i mają szansę odnieść ogromny sukces rynkowy.

Urządzenia rehabilitacyjne z Czermna

Czermno to niewielka miejscowość na skraju województwa świętokrzyskiego, w gminie Fałków. Wystarczy przejechać nieco dalej na zachód drogą krajową numer 42, by wjechać w województwo łódzkie. Aby dojechać do Czermna, należy z najbliższego większego miasta – Końskich, kierować się na Radomsko. To właśnie tutaj powstają innowacyjne urządzenia rehabilitacyjne, które mogą pomóc przy wielu schorzeniach np. skoliozach. Obszerny budynek, w którym siedzibę ma firma, mieści szereg pomieszczeń do ćwiczeń, terapii oraz część wypoczynkowo-noclegową, w której mogą zatrzymać się pacjenci, przyjeżdżający tutaj na dłużej.

Tajemnica ogromnego sukcesu oraz potężnego potencjału firmy kryje się w metodzie statycznych naprężeń odwróconej przyczyny – autorskiej technice rehabilitacji, nad którą założyciel firmy, Ryszard Muskała pracował przeszło dwie dekady. „To koncepcja, która nigdzie nie była stosowana. Lista zadowolonych pacjentów udanych terapii przemawia sama za siebie, nie sposób tego wszystkiego zliczyć – mówi pan Ryszard. O firmie opowiada z właściwą sobie pokorą, ale i dumą, kiedy podchodzimy do sztandarowego produktu firmy – urządzenia AntiScolio.

Rodzinność wpisana w DNA firmy

Firma PHU „Terapia Ruchowa” powstała u progu XXI wieku. „Doskonale pamiętam, że kiedy powstawały pierwsze urządzenia, już wtedy w pracowni towarzyszył mi mój syn Paweł. Od najmłodszych lat zadawał wiele pytań, angażował się w produkcję, proponował własne rozwiązania i co ciekawe sam udzielał się jako… model testując na sobie kolejne rozwiązania” – opowiada pan Ryszard. Dziś Ryszard i Paweł Muskałowie, wspólnie produkują nie tylko urządzenia, ale również pomagają ludziom, którzy zgłaszają się do nich z dolegliwościami związanymi z wadami postawy, bólami kręgosłupa oraz przeróżnymi problemami. Zazwyczaj udaje się im zaradzić.

Metoda statycznych naprężeń odwróconej przyczyny?

Czym jest opracowywana przez ponad dwie dekady metoda statycznych naprężeń odwróconej przyczyny? „Zakładamy, że wada w postawie ciała jest wyrazem procesu adaptacji organizmu do zaistniałych zmian funkcjonalno-strukturalnych”. To oznacza, że różne wady postawy są często następstwem efektu domina, przeróżnych czynników. Terapeuci i konstruktorzy z Czermna wyszli z założenia, że każda z tych przyczyn wpływa na zmiany geometrii ciała. Dalej problemy się pogłębiają. Powstaje równoległe dostosowanie procesów życiowych do zaistniałych asymetrii m.in. na poziomie ośrodkowego układu nerwowego oraz autonomicznego układu nerwowego.

Nie wchodząc w szczegóły, naszą rolą jest odwrócenie tego procesu i doprowadzenie do wyraźnej poprawy. Aby było to możliwe potrzebne są odpowiednie urządzenia, które są w stanie zniwelować nieprawidłowości” - tłumaczy pan Ryszard.

Metoda ta ma dwie strony. Teoretyczną, która dokładnie ją opisuje, oraz praktyczną, czyli istniejące urządzenia, które niosą pomoc.

Urządzenia rehabilitacyjne
Urządzenie AntiScolio z Czermna

AntiScolio – na czym polega jego działanie?

Młodszy z duetu Muskałów, pan Paweł prowadzi nas na piętro do pomieszczenia, w którym znajduje się urządzenie AntiScolio. Wielkością przypomina szpitalne łóżko. Nie wygląda jednak, jak eksperymentalny prototyp. Biały, metalowy szkielet uzupełniają miękkie niebieskie elementy z tworzywa. Całość, jak się zaraz okaże, całkiem słusznie, sprawia wrażenie zaawansowanego technologicznie urządzenia medycznego. „Nasze urządzenia to absolutne novum w skali świata. Nikt dotąd nie podchodził w ten sposób do rehabilitacji” – mówi pan Paweł. Pacjent siada na nieruchomym siedzisku. Kładzie nogi na ruchomych platformach, które powoli unoszą się ku górze. Całością steruje pacjent. To on doskonale czuje jaki kąt i jaki czas ćwiczeń jest w stanie wytrzymać. „Krzywdy sobie sam nie zrobi” – dodaje pan Ryszard, prezentując panel sterowania, który w trakcie terapii trzyma w dłoni pacjent.

- Czemu to wszystko służy? Na czym polega ta wyjątkowość? - pytamy. „Wyjątkowość tego urządzenia polega na tym, że rozciąga ono poprzez nogi. Nikt w historii rehabilitacji nie podjął dotąd wyzwania, żeby rozciągać plecy właśnie w taki sposób” – tłumaczy Paweł Muskała. Jak po chwili dodaje - „z racji tego, nie było nawet określenia, które moglibyśmy zastosować, opisując naszą terapię, posłużyliśmy się słowotwórstwem. Tak powstało określenie »oddolnokończynowy«, co dokładnie opisuje działanie tego urządzenia” – wskazuje.

Metoda stosowana jest w przypadku przeróżnych dysfunkcji posturalnych, wad postawy, skolioz idiopatycznych. „Nasza metoda statycznych naprężeń odwróconej przyczyny dysponuje swoimi testami, dzięki którymi możemy stwierdzić, czy dany pacjent może być przez nas uratowany, czy musi być kierowany na gorsetowanie i ewentualnie zabieg operacyjny” – wyjaśnia Paweł Muskała.

Przykładów udanej terapii jest wiele

W Czermnie spotykamy mieszkankę podwarszawskiego Piaseczna, panią Karolinę Sztanderę-Dukalską, która w każdy wolny dzień pokonuje sto kilkadziesiąt kilometrów ze swoim 12-letnim synem Jasiem, któremu terapia pomogła odzyskać sprawność. Do tego stopnia, że chłopiec odnosi sukcesy także w sporcie, stając na najwyższym stopniu podium zawodów tenisa stołowego. W sumie, jedynej dyscypliny, jaką ze względu na swoje problemy może uprawiać.

Po piątym roku życia, po tomografii, okazało się, że Jaś ma pozrastane kręgi, co powodowało krzywienie się kręgosłupa. Od szóstego roku życia zaczęliśmy rehabilitować się właśnie tutaj. Pan Muskała był jedyną osobą, która zajęła się moim synem tak, jak trzeba było się zająć” – opowiada. Choć chłopiec nie uniknął poważnej operacji, systematyczna terapia m.in. na urządzeniu Anti Scolio pozwoliła na świetne przygotowanie go do złożonego zabiegu. Potwierdzili to w rozmowie z panią Karoliną lekarze dokonujący operacji.

Dziś chłopiec kontynuuje ćwiczenia. „Sama widzę postępy. A to zasługa Państwa Muskałów oraz ich autorskiej terapii” – przyznaje w rozmowie z Magazynem Firma. W jej głosie słychać przekonanie i pewność wypowiedzianych słów.

Zapytany o przypadek Jasia pan Ryszard, zagląda w swoje odręczne notatki. Po chwili uśmiecha się by z dumą przeczytać rezultaty ćwiczeń. ograniczoną gibkość Jasia, mierzoną w skłonie w przód odległością trzeciego palca od podłoża  z minus 24cm poprawiła się  o 32 cm. i ustaliła się na poziomie 8 cm poniżej podłoża.” I nawet jeśli nam ten opis niewiele mówi, na każdym rehabilitancie powinien zrobić wrażenie.

CZYTAJ TAKŻE: Etat i własna firma

1,5 tysiąca przypadków

Gdyby chcieć opisać każdy przypadek osobno, powstałaby gruba księga sukcesów. Urządzenie było stosowane w różnych przypadkach. Najmłodszy pacjent miał trzy lata, najstarszy… osiemdziesiąt kilka. Urządzenie jest wyrobem medycznym. Całkowicie bezpiecznym i co pokazują powyższe przypadki, skutecznym.

Urządzenie to, jak przyznają konstruktorzy, może być z powodzeniem stosowane w wielu miejscach – w gabinetach rehabilitacyjnych, ośrodkach spa, szkołach, szpitalach. To gotowy, absolutnie innowacyjny produkt, który powstał w rodzinnej firmie pasjonatów ze świętokrzyskiego Czermna.

O słynnych dronach Bayraktar, które dziesiątkują rosyjskie kolumny wojskowe podczas wojny na Ukrainie, powstają nawet piosenki. Ich skuteczność zadziwia świat. Mało kto wie, że za ich produkcją stoi turecka firma rodzinna powstała w 1984 r. Dziś, nadal jest zarządzana przez braci Bayraktar.

Kto produkuje drony Bayraktar

Zachodnie przedmieścia Stambułu to mocno uprzemysłowiona część największego miasta Turcji. Nie brakuje tam firm, które mocno rozwijają się w branży technologicznej i maszynowej. Leżą w europejskiej części tureckiej aglomeracji. Kilkanaście kilometrów na zachód od cieśniny Bosfor, blisko autostrady O-3 nazywanej także „europejską” znajduje się siedziba firmy Baykar, która produkuje najsłynniejsze dziś wojskowe bezzałogowce Bayraktar.

Nazwa Baykar to nic innego jak połączenie słów Bayraktar Kardeşler czyli „Bracia Bayraktar”. Obecnie przedsiębiorstwo posiada dwa główne filary biznesowe „Baykar Teknoloji” (Baykar Technology) oraz „Baykar Makina Sanayi ve Ticaret A.Ş”. Nazwę drugiej z firm można przetłumaczyć jako Baykar – przemysł maszynkowy i handel.

Firma rodzinna produkuje drony Bayraktar

Firma powstała w 1984 roku. Jej założycielem jest Özdemir Bayraktar – ojciec obecnych zarządzających firmą. Był on starszym inżynierem i wieloletnim prezesem spółki Baykar. Kiedy zakładał swoją firmę, nawet nie myślał pewnie o dronach. Pierwszy zakład zajmował się bowiem produkcją części samochodowych. Pomysł na biznes był prosty. Założyciel firmy chciał przełożyć swoje doświadczenie w branży motoryzacyjnej na produkcję elementów, które Turcja musiała dotąd importować.

Na przełomie wieków zdecydował się wejść, wspólnie z synem Selçukiem w produkcję bezzałogowców. Napiszemy o tym więcej za chwilę. Jako osoba posiadająca licencję pilota miał konkretny pomysł na drony, które z sukcesem zdobywały rynek. Największego sukcesu swoich bezzałogowców na polu walki jednak nie doczekał. Zmarł kilka miesięcy przed agresją Rosji na Ukrainę w październiku 2021 roku. Miał 72 lata.

Tureckie drony

Jak czytamy na stronie internetowej Baykar pierwsze centrum badawczo rozwojowe związane z produkcją dronów w ramach firmy powstało w 2000 roku. Firma postanowiła wejść na ten rynek, dostrzegając mocny trend w lotnictwie i obronności. Oblot pierwszego drona nastąpił już w 2004 roku. Obecnie prócz słynnych na cały świat dronów bojowych firma pracuje nad projektem… latającego, czterośmigłowego samochodu. Co ciekawe w 2020 roku prototypowy samochód  o wadze 230 kg oderwał się od ziemi na wysokość 10 metrów.

Drony Bayraktar nie potrzebują dziś reklamy. Wiadomo, że na mocy umowy podpisanej w 2021 roku, model TB2 ma wejść na wyposażenie polskiej armii. Zdjęcie z odpowiednią adnotacją z podpisania kontraktu w tej sprawie z udziałem ministra obrony, a także prezydenta RP, znalazło się na stronie Baykar w zakładce „historia”.

Drony Bayraktar – kto produkuje?

Po śmierci seniora rodu i założyciela Özdemira Bayraktara firmą kierują jego trzej synowie Selçuk, Haluk, a także Ahmet. Pierwszy z nich jest absolwentem legendarnej Massachusetts Institute of Technology MIT) w USA To właśnie on jest przede wszystkim kojarzony z sukcesami dronów Bayraktar.

 

Mali producenci alkoholu, głównie lokalne, rodzinne firmy z niższą akcyzą na swoje produkty. To bonus również dla polskich rolników i sadowników, którzy wpisują się w definicję małych winiarzy, czy cydrowników.

Mali producenci alkoholu ze wsparciem

Prezydent Andrzej Duda podpisał po świętach Ustawę z 9 grudnia 2021 o zmianie ustawy o podatku akcyzowym. Z inicjatywą wyszedł sam fiskus i (co rzadko się zdarza) zdobył poparcie większości klubów zasiadających w Sejmie. Porozumienie ponad politycznymi podziałami? Nie będziemy złośliwi, ale udało się je osiągnąć przy… sprawie alkoholu.

Podpisana ustawa zakłada, że najmniejsi producenci napojów procentowych zapłacą niższą stawkę akcyzy. I to o połowę! Ten bonus dotyczy małych producentów, wina, win owocowych, cydrów, miodów pitnych, półtoraków i dwójniaków.

CZYTAJ TAKŻE: Polski Ład. Ruszyła infolinia, także dla przedsiębiorców

Mali producenci alkoholu, czyli kto?

Połowę akcyzy zapłacą również gorzelnie. Warunkiem jest jednak to, by należały do producentów owoców, którzy wytwarzają alkohol etylowy z owoców pochodzących z lokalnych sadów. Może być to dodatkowy impuls do rozwoju małych grup producenckich. Są jednak limity. Roczny limit w takim przypadku określony na 30 litrów czystego alkoholu będzie dotyczył producenta owoców i osób z nim zamieszkujących, pod warunkiem przeznaczenia alkoholu wyłącznie do konsumpcji własnej” – wyjaśniono w komunikacie resortu finansów.

Inspiracją dla obniżki akcyzy była unijna dyrektywa alkoholowa, która zakłada wprowadzenie takich zmian fakultatywnie. Nie było więc obowiązku ich wprowadzania nałożonego przez Brukselę.

 

Ilu małych producentów alkoholu?

Z wyliczeń ministerstwa finansów wynika, że małych winiarzy i cydrowników jest w Polsce około 150. Około 10 firm zajmuje się wytwarzaniem cydru, perry oraz miodów pitnych. Fiskus spodziewa się jednak, że w obliczu wprowadzanych preferencji, liczba regionalnych podmiotów w tej branży może wzrosnąć nawet kilka razy!

Ile wynoszą stawki akcyzy na alkohol?

Wyciąg stawek akcyzy na alkohol publikujemy, cytując fragment komunikatu ministerstwa finansów:

W przyszłym roku - po wejściu w życie przepisów dotyczących podwyższenia stawek akcyzy na używki - stawki akcyzy na napoje alkoholowe wyniosą:

Akcyza na lokalne wyroby alkoholowe

Na mocy opisywanej nowelizacji, mali producenci alkoholu zapłacą tylko 50% akcyzy. Podobnie jak dzieje się to już od 4 lat w przypadku małych browarów. Od początku 2018 roku płacą oni bowiem połowę stawki tj 50% z 8,57 PLN od każdego hektolitra za każdy stopień Plato.

Są sytuacje, w których każda para rąk w biznesie może się przydać. Czy brat lub siostra mogą nieodpłatnie pomagać w sklepie? To ważne pytanie choćby dla osób, które otwierają placówkę handlową w niedzielę.

Brat lub siostra mogą pomagać w sklepie w niedzielę?

Furtka legislacyjna umożliwiająca prowadzenie sklepu w niedzielę, uchyliła się nieco szerzej. A to za sprawą niedawnej decyzji sejmu. Posłowie uchwalili ustawę nowelizującą przepisy o ograniczeniu handlu w niedziele, święta o niektóre inne dni. Udało się to za sprawą pomysłu Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców. Postulował on poszerzenie kręgu osób, które mogą pomagać prowadzącemu placówkę handlową.

Kto jest najbliższą rodziną?

W myśl projektowanej ustawy przedsiębiorca, który chciałby otworzyć placówkę handlową w niedzielę, mógłby korzystać np. z pomocy dzieci własnych, dzieci małżonka, dzieci przysposobionych, rodziców, macochy i ojczyma. Ten katalog wydawał się, i pewnie słusznie, zbyt wąski dla Rzecznika Małych i Średnich Firm. Gdyby został utrzymany, odpowiedź na pytanie - „czy brat lub siostra mogą pomagać w sklepie w niedzielę” brzmiałaby NIE.

W ostatecznych rozrachunku sejm przegłosował ustawę w nowym, bardziej elastycznym brzmieniu.

Przedsiębiorca, (…)  może korzystać z nieodpłatnej pomocy małżonka, dzieci własnych, dzieci małżonka, dzieci przysposobionych, rodziców, macochy, ojczyma, rodzeństwa, wnuków, dziadków”. A zatem krąg osób, które mogą pomóc w rodzinnym biznesie, jest zdecydowanie szerszy. Oprócz rodzeństwa znaleźli się w nim właśnie dziadkowie oraz wnukowie. A to już spore wsparcie.

W opinii rzecznika przedsiębiorców To bardzo dobra informacja, że udało się rozszerzyć katalog osób spokrewnionych z przedsiębiorcą o rodzeństwo, wnuków i dziadków, z których nieodpłatnej pomocy w niehandlowe niedziele, będzie mógł korzystać właściciel punktu. To ogromne ułatwienie i tak już ciężkiej sytuacji przedsiębiorców”.

Za mało osób do pomocy?

Brat lub siostra mogą pomagać w sklepie, i to jest dobra informacja, jednak w opinii przedsiębiorców w przepisach brakuje innych osób. Nie ma tutaj mowy np. o zięciu czy synowej, czyli małżonkach dzieci przedsiębiorcy. Jest jeszcze nadzieja, że katalog ten będzie poszerzony w wyniku senackich poprawek. Ustawa trafiła właśnie do izby wyższej. Wielu ekspertów zwraca jednak uwagę, że wprowadzenie zbyt szerokiego katalogu osób, stworzy trudny w interpretacji wyjątek. Ten  mógłby być nadużywany w wielu sytuacjach. Póki co należy się cieszyć, że w momencie wejścia ustawy w życie, przedsiębiorcy prowadzący handel w niedzielę, będą mieli do dyspozycji zdecydowanie więcej możliwości, niż wcześniej.

Zwiększony popyt, wysoki sezon, zastępstwo z powodu choroby czy wyjazdu. Jest wiele sytuacji, w których może się przydać doraźna pomoc żony, dziecka, teścia czy szwagra. Pomoc członka rodziny w biznesie bez umowy i bez składek jest możliwa. W jakich sytuacjach? Czy bezrobotna szwagierka straci wtedy swój status? Czy teść rencista musi się tłumaczyć przed ZUS z pomocy w firmie zięcia? Podpowiadamy!

Pomoc rodziny w działalności gospodarczej

Pomoc członka rodziny w wielu życiowych sytuacjach, jest czymś zupełnie normalnym. Często to nieuniknione wsparcie np. w podwózce dziecka do szkoły, zakupach w czasie choroby, remoncie poddasza itd. A jak jest z biznesem? Mimo stosunkowo krótkiej historii gospodarki wolnorynkowej w Polsce, „rodzinność” biznesu ma swoje bogate tradycje. Niestety, nie każda działalność jest na tyle rozbudowana, by firma jednego członka rodziny stała się miejscem pracy dla pozostałych.
Ustawodawca jednak z dużym zrozumieniem (co zbyt często się nie zdarza) podchodzi do życiowych sytuacji przedsiębiorcy, w których pomoc członka rodziny bez dodatkowych formalności w postaci umowy oraz konieczności odprowadzania składek, jest możliwa. Trzeba jednak przy tym spełnić kilka warunków.

Doraźna pomoc członka rodziny w biznesie

Pani Ilona prowadzi niewielką firmę e-commerce. Sprzedaje przez internet gry planszowe, puzzle oraz zabawki importowane z różnych krajów świata. Przez 11 miesięcy w roku, doskonale daje radę sobie sama, przyjmując i kompletując zamówienia oraz przygotowując i nadając przesyłki. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia, ruch w interesie robi się tak duży, że w biznesie pomaga jej mąż oraz ojciec – rencista. Prawo ze zrozumieniem podchodzi do takich sytuacji. Nikt nie ma nic przeciwko temu, by wsparcie od najbliższych było całkowicie legalne i to bez dodatkowych formalności.

W takim przypadku nie ma konieczności podpisywania jakiejkolwiek umowy w formie pisemnej. Nie ma także obowiązku opłacania składek na ubezpieczenia społeczne czy zdrowotne. Trzeba jednak pamiętać, że tego typu doraźna pomoc musi mieć charakter bezpłatny! W takiej sytuacji, nawet jeśli członek rodziny jest osobą bezrobotną czy rencistą nie traci swojego statusu i przed nikim z takiej pomocy tłumaczyć się nie musi. Co do zasady, takiego wsparcia nie może jednak udzielać osoba przebywająca na zwolnieniu lekarskim.

Doraźna pomoc członka rodziny a podatki

Prawo podatkowe jasno określa, że w wyniku bezpłatnej pomocy ze strony członka rodziny, przedsiębiorca uzyskuje nieodpłatne świadczenie objęte zwolnieniem podatkowym. Jest jednak warunek: pomagający musi należeć do pierwszej lub drugiej grupy podatkowej w świetle przepisów o podatku od spadków i darowizn. Dla jasności: do grupy I zaliczamy najbliższych: współmałżonka, dzieci, wnuki, rodziców, dziadków, pasierba, zięcia, synową, rodzeństwo, ojczyma, macochę oraz teściów.

W przypadku grupy II mówimy o dalszej rodzinie tj. dzieciach rodzeństwa, braciach i siostrach rodziców, dzieci i małżonków pasierbów, małżonków rodzeństwa, rodzeństwo małżonków, małżonków rodzeństwa małżonków (jak to brzmi!). W każdym takim przypadku mamy do czynienia z nieodpłatną pracą/pomocą, która nie powoduje powstania przychodu u prowadzącego działalność.

Nieformalny związek a nieodpłatna pomoc

Powyższe przepisy nie mają jednak zastosowania w przypadku pomocy życiowego partnera lub partnerki, czyli osoby, z którą przedsiębiorca znajduje się w nieformalnym związku. Nie ma zatem mowy o pomocy, narzeczonej lub narzeczonego czy konkubiny lub konkubenta.

Kiedy pomoc członka rodziny staje się współpracą?

Wszystko, co napisaliśmy do tej pory, dotyczy sytuacji, w której mówimy o doraźnej pomocy. Okazjonalne zastępstwo w sklepie, pomoc w organizacji wysyłki zamówień, wsparcie w porządkowaniu magazynu…

Sytuacja, w myśl orzecznictwa zmienia się, jeśli mamy do czynienia z pomocą o charakterze stałym i mającym realny wpływ na dochody z działalności. W takim przypadku doraźna pomoc zamienia się we współpracę przy prowadzeniu działalności gospodarczej, która generuje określone obowiązki np. względem ZUS.

To oznacza, że niezależnie od tego czy pomoc wiąże się z wynagrodzeniem, czy nie, przedsiębiorca musi od takiej osoby odprowadzać składki na ubezpieczenie emerytalne i rentowe. W takim przypadku osoba bezrobotna może już stracić swój status. Pamiętajmy, że o takim rozwiązaniu możemy mówić, jeśli nasz „pomocnik” jest członkiem nie tylko rodziny, ale także tego samego gospodarstwa domowego, co przedsiębiorca. Jeśli ten warunek nie jest zachowany, konieczna jest już np. umowa cywilnoprawna. I w taki sposób pomoc zaczyna przechodzić nam w etat, a pomocnik zamienia się np. zleceniobiorcę lub nawet pełnoprawnego pracownika.

 

Magazyn Firma

Magazyn Firma to serwis dla przedsiębiorców sektora MŚP. Prosto, konkretnie i praktycznie pokazujemy to, co ciekawe w zarabianiu pieniędzy.

Odwiedź nas na:

Magazyn Firma 2022. All Rights Reserved.
magnifier