To czy u danego pracodawcy funkcjonuje praca zdalna zależy między innymi od specyfiki wykonywanego zawodu. Nie wszystkie obowiązki służbowe da się wykonywać zza komputera. Kosmetyczka, czy lekarz w szpitalu muszą stawiać się osobiście do pracy.
Ale jest wiele profesji, które spokojnie można wykonywać zza monitora. Jak pokazują badania „Finansowy Barometr ING” aż 55 procent pytanych uważa, że spokojnie mogłaby pracować z domu, gdyby zaszła taka potrzeba. Z zastrzeżeniem, że nie byłoby to żadnym zagrożeniem dla wykonywanych przez nich obowiązków służbowych.
CZYTAJ TAKŻE: Praca zdalna: Oszczędność czasu kontra podwyższony poziom stresu
Z badania wynika, że blisko 8 milionów pracowników w Polsce miało kontakt ze zdalnym wykonywaniem zadań służbowych. Ale nie było to w pełnym wymiarze czasu pracy. W większości przypadków było to system dzielony tzw. praca hybrydowa. Home office na 100 procent wykonuje 2 miliony osób.
Przeglądając aktualne ogłoszenia o pracę można zauważyć nowy trend. Firmy oferują pracę zdalną z zastrzeżeniem, że po pandemii będą wprowadzali tryb dzielony. Z przewagą dla obecności w biurze.
Pracodawcy, którzy zostali zmuszeni przez pandemiczne realia do ograniczenia bezpośrednich kontaktów w zespołach nie ukrywają, że home office nie jest ich spełnieniem marzeń. Od początku większość z nich miała obawy. Między innymi co do możliwości kontroli swoich podwładnych.
Mniej sceptyczni są pracownicy, którzy nie ukrywają, że ta forma zatrudnienia przypadła im do serca. Chociaż są świadomi niechęci zwierzchników. Tylko co piąty uważa, że po pandemii praca zdalna będzie dominować.
Zastanawiasz się dlaczego Polakom tak spodobało się pracowanie w zdalnym trybie? Przede wszystkim pozwalam im to na zaoszczędzenie sporej ilości czasu, którą zamiast na dojazd i powrót mogą poświęcić na: sport czy aktywności rodzinne. W dużych miastach to nawet 2 godziny dziennie. Jest to więc mocno odczuwany czas.
CZYTAJ TAKŻE: Dyscyplinarka za alkohol na pracy zdalnej możliwa i stosowana
Co ciekawe, ponad połowa ankietowanych (54 procent) twierdzi, że dzięki home office są bardziej wydajni. A 81 procent przyznaje się do posiadania domowego miejsca pracy.
Ale nie wszystko jest idealnie. Największym wyzwaniem dla pracowników zdalnych są telekonferencje. To najbardziej nielubiany element home office. Aż 62 procent ankietowanych przyznaje, że wolą kontakt osobisty.
Sektor finansowy był jednym z pierwszych, w którym praca zdalna stała się codziennością zatrudnionych w nim osób. Zweryfikowanie poziomu zadowolenia i wyzwań z jakimi musieli zmierzyć się z przedstawiciele tej branży pokazują, że dla wielu pracowników home office jest uciążliwy.
Wyniki ankiety przeprowadzonej przez Uniwersytet Warszawski, wykorzystywanych w raporcie „Przyszłość pracy w sektorze finansowym” nie pozostawiają złudzeń. Praca zdalna ma sporo wad, których skutkiem są problemy zdrowotne. Pracownicy związani z sektorem finansowym dzielą się na jej wyraźnych zwolenników i przeciwników. Granica jest bardzo cienka.
CZYTAJ TAKŻE: Praca zdalna: jedna na dziesięć osób lubi pracować z domu w negliżu
Doskonałym przykładem na potwierdzenie rozbieżności jest sposób pracy. 83 proc. przepytywanych chwali sobie pracę z domu, gdyż dzięki niej oszczędzają czas. Blisko 60 proc. docenia elastyczny czas pracy.
Ale już 47 procent, czyli blisko połowie respondentów doskwiera brak wyraźnej granicy pomiędzy pracą, a życiem prywatnym. Ich czas się wyraźnie rozpływa. Przez co w miesięcznym rozliczeniu poświęcają obowiązkom służbowym więcej godzin. Czyli to co dla jednych jest widoczną zaletą, drudzy wskazują jako największą wadę.
CZYTAJ TAKŻE: Dyscyplinarka za alkohol na pracy zdalnej możliwa i stosowana
Wykonywanie czynności zawodowych z domu powoduje zmianę relacji ze współpracownikami. Potwierdza to ponad połowa ankietowanych. Internetowe połączenia nie zastępują w pełni bezpośredniej relacji. Kwestie pracownicze załatwiane są w ten sam sposób: telefonicznie bądź mailowo. Ale już więzi, nad którymi długo pracowano zostały wystawione na ciężką próbę.
Nie ma pogawędek przy kawie czy lunchu, nie ma wyjść integracyjnych i wspólnych kółek zainteresowań. W najgorszej jednak sytuacji są osoby przyjmowane do pracy w nowej firmie. Praca zdalna wydłuża nawiązywanie stosunków z pozostałymi członkami zespołu.
CZYTAJ TAKŻE: BHP na home office. Kto i jak za nie odpowiada?
Wszystko to powoduje, że aż 42 proc. ankietowanych skarży się na poczucie izolacji. Zamknięcie w domu i ograniczenie kontaktu z drugim człowiekiem wzmaga samotność. Wyprawa do pracy i spędzenie w niej dużej części dnia pozwalały, a nawet zmuszały do obcowania z drugim człowiekiem. Praca w warunkach cyfrowych, bez opuszczania mieszkania pogłębiła poczucie wyobcowania. To z kolei, tak jak brak ruchu szkodzi kondycji fizycznej, odbija się na zdrowiu psychicznym.
Możliwość wykonywania zadań z domu, wpłynęła na rzadsze korzystanie ze zwolnień zdrowotnych. Jak podkreślają pracownicy, drobne schorzenia i infekcje, które stanowiłyby problem w biurze nie przeszkadzają w im w pracy w domowym zaciszu.
Dlatego mimo część schorzeń pracują dalej, co potwierdziło aż 66 procent ankietowanych. Dla pracodawców, którzy realnie muszą radzić sobie ze skutkami absencji danego pracownika to z pewnością duże ułatwienie.
Nie wiadomo jednak jakie będą długofalowe skutki wykonywania pracy zdalnej. Osoby związane z sektorem finansowym, wspominały że sporym utrudnieniem dla nich jest łączenie pracy zdalnej z opieką nad dziećmi, które uczą się z domu. Aż 36 procent ankietowanych było niezadowolonych z tego powodu.
CZYTAJ TAKŻE: Jak motywować pracownika zdalnego
Przedłużająca się sytuacja pandemiczna prowadzi do wzrostu poziomu stresu, który objawia się problemami zdrowotnymi.
Tylko jedna trzecia pracowników branży finansowej zaobserwowała, że podczas pracy zdalnej ich wydajność rośnie. Aby to było możliwe, bardzo istotne jest zaangażowanie ze strony pracodawcy.
11 procent ankietowanych oznajmiło, że wsparcie ze strony ich przełożonych nie było adekwatne. Czyli oczekiwali większego zaangażowania szefa.
CZYTAJ TAKŻE: Koszt pracodawcy umowa zlecenie
Na efektywność pracy w domowym zaciszu wpływają też warunki, w jakich przebywa pracownik. Spora część przyznaje, że musiała stworzyć lub doposażyć miejsce przeznaczone do wykonywania obowiązków. Ci, którzy tego nie zrobili skarżą się na dolegliwości bólowe. Aż 38 procent cierpi na migreny i bóle kręgosłupa.
Zła pozycja przy pracy i uporczywe bóle skutecznie utrudniają uzyskiwanie dobrych wyników.
Rozwiązanie wprowadzone na chwilę jako niewiążące zalecenie dla pracodawców na czas pandemii stosowane jest już od ponad roku. W tym czasie praca zdalna nie doczekała się żadnych regulacji. Niestety poza utartą praktyką, wiemy o niej tyle samo co rok temu, albo jeszcze mniej. Bo w praktyce pojawiły się trudności, o których 12 miesięcy temu nie mieliśmy pojęcia. Pracodawcy mierzą się z trudnymi sytuacjami, nie wiedząc jak kontrolować podwładnych oraz co zrobić w przypadku odkrycia przewinień. Czy na przykład dyscyplinarka za alkohol na pracy zdalnej jest możliwa? – zastanawia się wielu szefów, gdy słyszą bełkoczącego w trakcie spotkania podwładnego.
[et_bloom_inline optin_id="optin_4"]
Jest podoba do telepracy, ale jednak nią nie jest. Nosi znamiona regularnego zatrudnienia ale nim też nie jest. Wielu pracowników i pracodawców funkcjonuje więc w luce prawnej, radząc sobie jak potrafią z pojawiającymi się problemami. A tych nie brakuje. Jednym z nich jest spożywanie alkoholu w czasie pracy. Wypicie piwa w biurze, wymagało nie lada odwagi, gdyż szansa na to, że szef lub ktoś z zespołu zauważy była naprawdę duża. Na home office wystarczy wyłączyć kamerkę i zgodnie z zasadą „wolnoć Tomku w swoim domku” – tak uważa spora część pracowników. Jest to błędne przekonanie. W czasie pracy pracownik powinien być w dobrej formie. Bez względu na to, gdzie wykonywane są służbowe obowiązki. Pracodawca może wyciągnąć konsekwencje względem nietrzeźwego podwładnego. Jednym ze sposobów jest dyscyplinarka za alkohol na pracy zdalnej.
CZYTAJ TAKŻE: Kontrola pracowników zdalnych. Z legalnością działań może być kłopot
Zakaz spożywania napojów wyskokowych w pracy nikogo nie dziwi. Tak samo jak karanie za wykonywanie obowiązków służbowych na kacu. Przeniesienie życia zawodowego do domu spowodowało wiele nowych problemów. Jednym z nich jest brak bezpośredniej kontroli nad zespołem. Niektórzy pracownicy to wykorzystują i w domowym zaciszu pozwalają sobie na o wiele więcej na przykład „małe piwko” w ciągu dnia. Sądzą bowiem, że nie poniosą za ten występek żadnych konsekwencji.
CZYTAJ TAKŻE: Praca zdalna jest nieefektywna. Oto twarde dowody
Tymczasem dyscyplinarka za alkohol na pracy zdalnej jest możliwa. A jak informuje „Gazeta Wyborcza” pracodawcy korzystają z niej coraz częściej. Mimo że nie ukaranie pracownika w ten sposób wcale nie jest łatwe. Wezwanej przez szefa policji, pracownik wcale nie musi wpuścić do domu. Nie musi też wyrazić zgody na poddanie się badaniu alkomatem. Biorąc powyższe pod uwagę to nie alkohol jest wskazany w podstawie zwolnienia, a umyślne naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych. Czyli kara jest za skutki spożycia alkoholu takie jak: niestawiennictwo w pracy, czy nienależyte wykonywanie obowiązków.
CZYTAJ TAKŻE: Praca zdalna: jedna na dziesięć osób lubi pracować z domu w negliżu
Już w marcu 2020 roku wprowadzona została ustawa covidowa (ustawa z 2 marca 2020 roku o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych), zgodnie z którą pracodawca ma prawo nakazać pracownikowi wykonywanie obowiązków zawodowych z domu. Praca zdalna na początku pandemii jawiła się jako rozsądne rozwiązanie. Pracownicy nie przerwali pracy, a pracodawca zapobiegał powstawaniu dużych skupisk ludzkich w przestrzeniach biurowych. Dodatkową zaletą home office było zmniejszenie tłoku w komunikacji miejskiej. Poza wspomnianą wyżej ustawą zabrakło przepisów doprecyzowujących ten twór, stąd coraz częstsze problemy w egzekwowaniu wzajemnych praw i obowiązków.
CZYTAJ TAKŻE: Praca zdalna: jedna na dziesięć osób lubi pracować z domu w negliżu
Niestety, mimo iż wielu przedsiębiorców stosuje tę właśnie zasadę, nie ma ona odzwierciedlenia w przepisach prawa pracy. Telepraca to zgodnie z artykułem 675 Kodeksu pracy forma regularnego wykonywania obowiązków służbowych, poza miejscem pracy, przy użyciu środków komunikacji elektronicznej. Z kolei praca zdalna cechuje się incydentalnością i przypadkowością. Aby tożsame do telepracy regulacje były skuteczne względem pracownika zdalnego trzeba zapisać je w odrębnym dokumencie (np. regulaminie lub układzie zbiorowym pracy), oczywiście za zgodą osoby, której mają dotyczyć.
CZYTAJ TAKŻE: Koszt całkowity zatrudnienia pracownika w 2021 roku
Jak w tym całym rozgardiaszu prawnym dbać o bezpieczeństwo i higienę pracy? Udzielenie odpowiedzi na to pytanie to nie lada wyzwanie. Po pierwsze trzeba zauważyć, że wykonywany od marca ubiegłego roku home office stracił już nieco na swojej incydentalności. Praca zdalna, tak jak telepraca wykonywana jest poza siedziba firmy za pośrednictwem sprzętu, który to umożliwia. Są spełnione więc trzy z trzech warunków niezbędnych do zakwalifikowania home office do telepracy. A jeśli tak, to nie ma przeciwwskazań, by względem pracowników zdalnych stosować także zasady BHP stworzone dla telepracy.
Sytuacja pandemiczna nie zwalnia pracodawcy z obowiązku zapewnienia pracownikowi bezpieczeństwa i higieny pracy. Oczywiście bez czynnego udziału pracownika w tym zakresie żaden przedsiębiorca nic nie wskóra, ale lepiej móc udokumentować w razie kontroli zaangażowanie w tym zakresie. Dlatego, jak wspominaliśmy wyżej ureguluj kwestie BHP na home office w odrębnym dokumencie np. regulaminie. Dobrym pomysłem jest także edukowanie współpracowników w zakresie ergonomii pracy, wygody i bezpieczeństwa w warunkach domowych, które nie przypominają biura.