magazyn-firma

17,4% wyniosła inflacja w listopadzie wynika z szybkiego szacunku Głównego Urzędu Statystycznego. To oznacza, że inflacja zaczyna hamować. Wprawdzie nieznacznie, ale to pierwszzy tak pozytywny sygnał od… lutego 2022 roku. Wtedy, tempo wzrostu cen zwolniło w efekcie wprowadzenia tarczy antyinflacyjnej.

Inflacja w listopadzie 2022

Niższy szacunek dynamiki wzrostu cen za listopad to dobry sygnał. W ocenie ekspertów jednak, wcale nie musi oznaczać, że szczyt drożyzny jest za nami. Przypomnijmy, od 1 stycznia 2023 roku w dużej części znika tarcza antyinflacyjna. Z całego pakietu jedynie zerowy VAT zostanie utrzymany i prawdopodobnie pozostanie za nami przez dwa kwartały.

Jak informuje GUS: „Ceny towarów i usług konsumpcyjnych według szybkiego szacunku w listopadzie 2022 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 17,4% (wskaźnik cen 117,4), a w stosunku do poprzedniego miesiąca wzrosły o 0,7% (wskaźnik cen 100,7)”.

CZYTAJ TAKŻE: Inflacja a zamówienia publiczne

To nie musi być szczyt

M.in ze względu na niestabilną sytuację polityczno-gospodarczą, wszelkie prognozy obarczone są na starcie dużym błędem. Niemniej na listopadowy odczyt wpłynęły m.in. spadki cen ropy naftowej. W porównaniu do października 2022 nieznacznie staniały nośniki energii (-0,1%) i paliwa do prywatnych środków transportu (-1,2%). Inflacja może przyspieszyć też w styczniu, kiedy część rozwiązań tarczy antyinflacyjnej zostanie zniesionych.

Wstępny odczyt inflacji

Zaprezentowany ostatniego dnia listopada wstępny odczyt inflacji nie jest ostatecznym wynikiem, ale jak pokazuje doświadczenie z wielu miesięcy, nie różni się on zasadniczo od potwierdzonego wyniku. Ten poznamy w połowie grudnia.

Ostatnie lata ogromnego spokoju na rynku pracy najwyraźniej rozpieściły Polaków, którzy dużo bardziej boją się inflacji niż ewentualnej utraty pracy. Strach przed inflacją i brak strachu o pracę - to główny wniosek z najnowszego badania ARC Rynek i Opinia.

Strach przed inflacją, brak strachu o pracę

Głównym zmartwieniem Polaków związanym z sytuacją gospodarczą jest wysoka inflacja oraz nienadążająca za nią polityka wynagrodzeń. Aż 80% Polaków uważa, że stan krajowej gospodarki należy ocenić negatywnie. W związku z tym ponad połowa badanych planuje ograniczenie konsumpcji produktów i usług. Strach przed inflacją przekłada się więc na codzienne decyzje.

Co ciekawe prawie połowa badanych patrzy z optymizmem w przyszłość. Tylko 23% obawia się utraty pracy. To bardzo niski wskaźnik, biorąc pod uwagę jednoczesne wskazania, na złą kondycję gospodarki. Wygląda na to, że większość osób, które źle oceniają gospodarkę, nie widzą niebezpieczeństwa przełożenia obecnej sytuacji ekonomicznej na rynek pracy. Taki rozdźwięk może zaskakiwać.

Drożyzna głównym powodem do zmartwień

Aż 84% Polaków liczy się z tym, że obecnie obserwowana drożyzna pozostanie z nami co najmniej przez kolejne 3 miesiące. Odmiennego zdania jest zaledwie 6% ankietowanych. Co dziesiąty Polak wierzy, że to już koniec wzrostu cen.

CZYTAJ TAKŻE: Kryzys? Inflacja? ZUS tam nie narzeka

Słaba diagnoza stanu gospodarki

Zaledwie co piąty badany twierdzi, że obecna sytuacja gospodarcza naszego kraju jest dobra. Pozostali nie podzielają optymistycznej diagnozy. Co ciekawe, co piąty przyznał, że obecnie żyje mu się lepiej niż jesienią ubiegłego roku. Co trzeci z nas nie zauważa zmian ani pozytywnych, ani negatywnych. Niestety, prawie połowa przyznaje, że jakość ich życia spadła w porównaniu z 2021 rokiem.

Złe informacje dla handlu

Ponad 50% badanych już wie, że w najbliższym czasie musi ograniczyć konsumpcję. O zwiększeniu zakupów mówi jedynie 9% ankietowanych. Polacy obawiają się stabilności comiesięcznych zarobków (68%), przy jednoczesnych, wspomnianych już niskich obaw o utratę pracy (23%).

W związku z tym ponad połowa respondentów zamierza ograniczyć konsumpcję, zarówno produktów jak i usług, zwiększenie zakupów planuje wyłącznie 9% badanych.

Zdaniem eksperta

„Polacy mają świadomość, że ceny będą rosły, dlatego obawiają się o stabilność swoich zarobków. Nie jest to jednak lęk związany z możliwością utraty pracy, a bardziej z faktem, że za zarobione pieniądze coraz mniej można kupić, gdyż wzrosty wynagrodzeń na większości stanowisk nie nadążają za inflacją. Jednocześnie brak obaw o samo zatrudnienie może wpływać na dość wysoki poziom optymizmu w społeczeństwie. Gdyby do tych wszystkich czynników doszedł strach o utratę pracy, wówczas można byłoby się spodziewać, że nastawienie do przyszłości byłoby bardziej pesymistyczne” – ocenia Adam Czarnecki z ARC Rynek i Opinia.

 

17,9% - tyle wyniósł wstępny odczyt inflacji w październiku 2022 roku – poinformował Główny Urząd Statystyczny. To oznacza, że drożyzna ciągle nabiera tempa. Niestety, sprawdzają się tylko złe scenariusze inflacji.

Tylko złe scenariusze inflacji

Od kilku miesięcy sprawdzają się tylko złe scenariusze inflacji. Właśnie jesteśmy świadkami kolejnego rekordu, który nie może nastrajać nas optymistycznie. Według wstępnego szacunku GUS wzrost cen w październiku 2022 roku w ujęciu rocznym wyniósł 17,9%. To kolejny odczyt na poziomie, jaki po raz ostatni oglądaliśmy w drugiej połowie lat 90-tych XX wieku. Wzrost w stosunku do poprzedniego miesiąca wyniósł 1,8%. Sporo.

Co zdrożało najbardziej?

Jeszcze gorzej prezentują się te dane, jeśli spojrzymy, na poszczególne kategorie towarów. Żywność i napoje bezalkoholowe zdrożały w październiku aż o 21,9 procent r/r i 2,7 procent m/m.

W zastraszającym tempie rosną także nośniki energii. W tej kategorii odnotowaliśmy wzrost o… 41,7 procent r/r oraz 2 procent m/m.

Poważnie zdrożały także paliwa do prywatnych środków transportu – 19,5 % w ujęciu rocznym oraz aż 4,1% w ujęciu miesięcznym. Na ten wynik z pewnością wpływ miały rekordowe ceny oleju napędowego.

Będzie podwyżka stóp?

Wiele wskazuje na to, że w obliczu najnowszych danych oraz obserwowanego rozwoju sytuacji, niewykluczone są kolejne podwyżki stóp procentowych. Rada Polityki Pieniężnej może więc skorzystać z „furtki” i podnieść stopy. Analityk Paweł Majtkowski z eToro powiedział w rozmowie z TVN24, że jeśli gremium nie zdecyduje się na taki krok na najbliższym posiedzeniu, takie decyzje mogą z dużym prawdopodobieństwem zapaść na kolejnych. Jego zdaniem jeszcze w tym roku inflacja w Polsce „zbliży się do 20%”. W opinii Majtkowskiego jest duże prawdopodobieństwo, że w styczniu 2023 roku, ta psychologiczna bariera może zostać przekroczona.

Byłaby to fatalna informacja dla kredytobiorców, którzy coraz większą część swoich miesięcznych przychodów muszą oddawać na poczet raty kredytów. W sytuacji ciągłego wzrostu cen, dla wielu budżetów domowych już możemy mówić o inflacyjnej katastrofie.

 

Nie było rekordowo niskiego bezrobocia! Jak to? Przecież w wiele portali o tym pisało. Tak, nasza redakcja też. Jak się jednak okazało, GUS poprawił własne dane i wynika z nich, że stopa bezrobocia nie spadła poniżej historycznych rekordów. Ba! W ani jednym miesiącu nie spadła poniżej 5%.

GUS poprawił dane

Statystyka rządzi się swoimi prawami. I ma to do siebie, że w obliczu nowych danych czasem konieczna jest zmiana innych. Również tych, do których zdążyliśmy się przyzwyczaić. Nie tylko tych sprzed miesiąca, ale także w dłuższej perspektywie. Często jest tak, że tych zmian nie zauważamy. No, chyba że dane oscylują w okolicach rekordu lub psychologicznej bariery. Tak właśnie było w przypadku bezrobocia. GUS poprawił własne dane, a tym samym wiele nagłówków prasowych z ostatnich miesięcy stało się… nieaktualnych.

Z czego wynika korekta danych?

Tę sytuację dokładnie opisał ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan Mariusz Zielonka, który tłumaczy, jaki czynnik przez miesiące sztucznie zaniżał stopę bezrobocia i wprowadzał nas wszystkich w błąd.

Stopa bezrobocia jednak nie była rekordowo niska. Główny Urząd Statystyczny w oparciu o wyniki spisu powszechnego rolników oraz coroczną zmianę liczby pracujących poza rolnictwem indywidualnym dokonał średnio podwyższenia stopy bezrobocia o 0,3 pkt. proc. w każdym miesiącu. Tym samym w żadnym miesiącu stopa bezrobocia nie spadła poniżej granicy 5%. Już wyniki badania BAEL pokazywały poważny odpływ pracujących do rolnictwa, co jednocześnie przełożyło się obecnie na zmniejszenie mianownika we wzorze na stopę bezrobocia, co ją sztucznie podwyższyło”.

CZYTAJ TAKŻE: Jak liczyć zdolność kredytową? Starcie na linii KNF - deweloperzy

Ile wynosi bezrobocie w Polsce?

To, że nie było rekordu, nie oznacza jednak, że musimy jakoś inaczej patrzeć na stopę bezrobocia w Polsce. Nadal jest ona bardzo niska. We wrześniu wynosiła 5,1% zgodnie z polską metodologią, a to nadal bardzo dobry wskaźnik zbliżony do historycznych minimum.

Żadnym korektom ani rewizjom nie podlega za to liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy, a ta konsekwentnie wynosi niewiele ponad 800 tys. osób. Niewykluczone, że w którymś momencie zobaczymy w tym przypadku „siódemkę” z przodu, bowiem kondycja polskiego rynku pracy nadal jest bardzo dobra.

 

W jakich branżach Polacy są wśród światowych liderów? Okazuje się, że etykieta made in Poland na niektórych towarach dociera na krańce świata. Są bowiem branże, które plasują się w absolutnej globalnej czołówce. Zebrał je w całość autor filmu na youtubowym kanale „Biznes na ostro”

Made in Poland – w czym jesteśmy najlepsi?

Zacznijmy od tego, że nasz kraj nie należy do najbogatszych, ani największych. Nie mamy wielkich uniwersytetów ze światowej czołówki, ani ośrodków, które zmieniają obraz świata. Trudno jednak powiedzieć, że nasz kraj jest jałowym biznesowo obszarem. Nie będziemy rozdrabniać się jednak nad PKB, czy siłą nabywczą. Autor filmu na kanale „Biznes na ostro” wyciągnął z polskiej gospodarki to, co naprawdę błyszczy pod hasłem Made in Poland. I to w globalnej skali.

Polska wielką montownią?

Od 1990 roku Polska rozwija się w imponującym tempie. Nie zmienia to jednak faktu, że nasz kraj, dla wielu jest nadal „wielką montownią”. To oznacza, że z wielu fabryk na terenie naszego kraju „wyjeżdżają” produkty z logo potężnych światowych koncernów. Na szczęście autor filmu nie skupił się na biznesach opartych na montażu dóbr z półproduktów. Wziął pod lupę produkcję w najczystszym tego słowa znaczeniu

Polska żywność podbija świat

Jednego nie zmienimy. Patrząc na żywność jako całość, nie mamy szans na to by dogonić takie mocarstwa jak Chiny, USA, czy Rosję. Ale jeśli podzielimy branże na konkretne artykuły, znajdziemy polskie specjalizacje.

Na pierwszym miejscu rankingu popularności jest PIECZARKA. Jesteśmy niekwestionowanym

liderem w produkcji tego przysmaku. Pieczarek produkujemy tak dużo, że wartość eksportu tylko

tego jednego produktu to połowa całej sprzedaży polskich świeżych warzyw. O naszej potędze niech świadczy fakt, że co druga pieczarka trafiająca na rynek europejski jest „nasza”. Produkujemy jej tyle, ile wszystkie europejskie kraje razem wzięte. Obecnie polskie pieczarki to przeszło 32 procent globalnego rynku. Co ciekawe, zgodnie z powiedzeniem, że „szewc bez butów chodzi”, jesteśmy jednym z… najsłabszych konsumentów tego przysmaku. Hmm… raczej nam się nie przejadły!

CZYTAJ TAKŻE: Polskie marki znane za granicą. TOP 10

Polskie żyto trafia na cały świat

W filmie, na drugim miejscu zestawienia znalazło się żyto. Według danych dotyczące produkcji i handlu zagranicznego produktami rolnymi, jesteśmy razem z Rosją globalnymi potęgami w produkcji tego zboża. Co roku na całym świecie pozyskuje się 13 mln ton żyta, z czego tylko na Polskę przypada ponad 3,5 mln ton. Chociaż znacznie popularniejsza jest pszenica i owies, których produkuje się kilkukrotnie więcej, nie można nie odnotować czołowej pozycji Polski w tym akurat produkcie.

Drób made in Poland

W Unii Europejskiej produkujemy najwięcej drobiu. To znaczy, mamy godnego towarzysza ex aequo – mowa o Holandii. Prześcigamy pod tym względem Niemców, Belgów i Francuzów. Warto zaznaczyć, że wśród drobiu sprzedajemy najwięcej nie tylko mięsa kurzego ale przede wszystkim najwyższej jakości gęsiny. W porównaniu jednak do potentatów światowych mamy jeszcze trochę do nadrobienia. W tej dziedzinie prym wiodą Stany Zjednoczone, Brazylia i Chiny. Jest o co walczyć bo drób był w 2021 najpopularniejszym rodzajem mięsa spożywanym na całym świecie.

Polskie branże znane na świecie

Nie będziemy psuć wam zabawy. Na filmie znajdziecie jeszcze kilka innych produktów, z etykietą made in Poland. Np. meble, i to głównie z jednego regionu. Jakiego? Odpowiedź znajdziecie na filmie.

A może Wy znacie branże, które nie znalazły się w filmie a powinny? Czekamy na wasze sugestie w komentarzach lub mailowo pod adresem redakcja@magazynfirma.pl

Kiedy decyzja o wysokości stóp procentowych? Najbliższa środa, 7 września 2022 będzie sądnym dniem dla wielu kredytobiorców. To właśnie wtedy Rada Polityki Pieniężnej ogłosi swoją decyzję w tej sprawie. I choć jeszcze niedawno wydawało się, że może czekać nas przerwa w cyklu podwyżek, po ostatnich danych GUS, takiej pewności nikt już nie ma.

Kiedy decyzja o wysokości stóp procentowych?

Jeszcze pod koniec wakacji, coraz większe grono ekonomistów oraz polityków przekonywało, że inflacyjny szczyt został już osiągnięty. Od tego momentu miało być nieco lepiej. Nic z tego. Optymizm osłabił wstępny szacunek GUS, który jak pokazuje doświadczenie, jest dość dokładnym odczytem. Według wskazań, w sierpniu 2022 inflacja sięgnęła 16,1 % co oznacza, że wzrost cen niestety nie hamuje. Kiedy decyzja o wysokości stóp procentowych? Wszystko stanie się jasne niebawem.

Decyzja ws. stóp już w środę. Poznamy ją najpewniej wczesnym popołudniem. Następnego dnia można spodziewać się konferencji prasowej prezesa NBP wyjaśniającego okoliczności decyzji.

Co zrobi Rada Polityki Pieniężnej?

Przed publikacją wspomnianego wskaźnika mogło się wydawać, że RPP może zakończyć trwający od jesieni zeszłego roku cykl podwyżek. Wskazywały na to wypowiedzi wielu ekonomistów. Niektórzy zakładali co najwyżej jedną podwyżkę o 25 p.b. Pojawiały się jednak głosy, że kredytobiorców czeka dłuższy oddech.

W połączeniu z wakacjami kredytowymi wprowadzonymi przez rząd, ulga dla spłacających kredyty w złotych byłaby mocno zauważalna. Problem w tym, że prognozy o inflacyjnym szczycie w lipcu już teraz można włożyć między bajki, a rozpędzony serial pt. „wzrost inflacji”, nie miał jeszcze ostatniego odcinka.

Co dalej z inflacją?

Trzymając się serialowego porównania, możemy spodziewać się niestety drugiego sezonu. Niewykluczone, że jego scenariusz będzie bardziej dramatyczny. Dni stają się coraz krótsze, więc zapotrzebowanie na energię elektryczną będzie rosło. Do tego trzeba doliczyć koszty ogrzewania. W tym przypadku, większym problem od cen jest sama dostępność opału.

W biznesie, zapowiadany wzrost kosztów może pogrążyć szereg firm, którym trudno będzie przetrwać bez podnoszenia cen swoich produktów i usług. Są prognozy, wg których firmy będą szukały oszczędności także w kadrach, co przełoży się na bezrobocie.

Będzie stagflacja w Polsce?

W Magazynie Firma wielokrotnie przestrzegaliśmy przed stagflacją. To bardzo nieprzyjemne dla wszystkich połączenie wysokiej inflacji ze stagnacją gospodarczą. Coraz więcej znaków w makroekonomii sugeruje, że jesteśmy bliżej takiego scenariusza, niż kiedykolwiek w ponadtrzydziestoletniej historii wolnego rynku nad Wisłą. To, czy rzeczywiście stagflacja może stać się faktem pokażą kolejne miesiące i odczyty danych makroekonomicznych.

Czy grozi nam poważny kryzys? Coraz więcej danych makroekonomicznych każe nam przypuszczać, że owszem. Jeśli spojrzymy na dane PMI polskiego przemysłu, trudno być optymistą.

Czy Polsce grozi poważny kryzys?

Pytanie, czy Polsce grozi poważny kryzys jest zadawane nadzwyczaj często. Są ekonomiści, którzy wprost przyznają, że uwielbiają analizować dane PMI obrazujące nastroje w gospodarce. Ten wskaźnik jest bardzo prosty do odczytania nawet dla laików. Jeśli wynik wynosi powyżej 50 punktów, to oznacza, że przedsiębiorcy spodziewają się rozwoju i dobrych czasów. Jeśli spada poniżej tego poziomu, nastroje są zgoła odmienne.

No i mamy – sierpniowy odczyt PMI dla polskiego przemysłu wygląda źle, żeby nie powiedzieć dramatycznie. Według raportu S&P Global wyniósł on 40,9 pkt. Dodajmy, że to już czwarty miesiąc z rzędu, w którym PMI utrzymuje się poniżej wspomnianej bariery 50 punktów.

CZYTAJ TAKŻE: 1,2 tys. firm z Polski chce wziąć udział w odbudowie Ukrainy

Najgorsze wskazania od pandemii

Pamiętacie niepokój, który pojawił się wśród przedsiębiorców, kiedy wybuchła pandemia? To właśnie wtedy, w skrajnych warunkach i trudnej do przewidzenia przyszłości wynik PMI w przemyśle był niższy. Wtedy jednak znaleźliśmy się w absolutnie skrajnej sytuacji, z której udało nam się wyjść nadzwyczaj dobrze. Teraz tyle szczęścia możemy nie mieć.

Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan stawia jasną prognozę na kolejne miesiące: „Wydaje się, że to nie koniec zjazdu oczekiwań menedżerów w polskim przemyśle. Produkujemy mniej, i mniej zamawiamy”. 

Niepokoje te zdają się potwierdzać dane z 31 sierpnia 2022, które opublikował GUS. Zgodnie z rewizją szybkiego szacunku Produktu Krajowego Brutto, choć w II kwartale PKB wzrósł o 5,5% rok do roku, to jednak skurczył się o 2,1% w ujęciu kwartalnym.

Czy czeka nas wzrost bezrobocia?

Lewiatan zwraca uwagę, że „o ile jeszcze kilka miesięcy temu mogliśmy wyczytać z danych, że przemysł zmaga się z niedoborem rąk do pracy, tak teraz widoczny jest początek procesu wstrzymywania zatrudnienia lub nawet pierwszych zwolnień. Faktycznie w danych makroekonomicznych już widać spadek zatrudnienia i to najsilniejszy od dwóch lat. Do tego produkcja zwalnia tempo, a to nie pozostanie bez wpływu na wynikach PKB w kolejnych kwartałach

Inflacja nadal miała być wysoka, ale nie wyższa – prognozowali ekonomiści. Sierpniowy szybki szacunek GUS obnażył właśnie hiobowe wieści dla konsumentów i gospodarki. Inflacja nieoczekiwanie przyspieszyła i wyniosła 16,1%

Inflacja. Co to jest szybki szacunek GUS?

Szybki szacunek GUS to nic innego jak „pierwsza prognoza” inflacji w danym miesiącu. I choć publikowana jest zwykle pod koniec miesiąca, którego dotyczy, różnice w porównaniu z ostatecznym odczytem są małe lub żadne. I choćby z tego powodu ekonomiści, publicyści, dziennikarze, czy przedsiębiorcy przykładają do tego odczytu ogromną wagę. Inflacja dalej straszy.

31 sierpnia 2022 r. okazało się, że zapowiedzi o hamowaniu inflacji można wsadzić między bajki lub pobożne życzenia. Wiele osób wskazywało, że 15,6% w lipcu to absolutny szczyt i teraz można spodziewać się stopniowego spadku tego parametru. Tym bardziej że miesiąc wcześniej parametr ten wynosił 15,5%. Symptomy hamowania wzrostu cen było zatem widać, przynajmniej z technicznego punktu widzenia. Nikt oczywiście nie miał złudzeń, że inflacja spadnie do jednocyfrowych wartości. Jednak pojawiały się zdania, że odczyt rok do roku będzie nieco niższy. Nic z tego. Sygnału do spadku cen nie widać.

CZYTAJ TAKŻE: Do kiedy tarcza antyinflacyjna? Rząd daleki od jej zniesienia

Jak drożeje żywność?

Fatalną informacją dla konsumentów jest z pewnością wzrost cen żywności. Jak wynika z najświeższych danych GUS, jej ceny rosną szybciej niż wskaźnik inflacji dla wszystkich dóbr i usług w koszyku. Okazuje się, że żywność zdrożała w sierpniu rok do roku o 17,4%

Nośniki energii pompują inflację

Wczytując się w szczegółowe dane, najbardziej powinien nas martwić wzrost nośników energii. W sierpniu były one droższe o 40,3% w porównaniu do sytuacji sprzed roku.

Drożeje także paliwo do samochodów, ale uwaga – tylko w ujęciu rocznym. O ile w skali roku mówimy o podwyżkach w skali ok. 23%, o tyle w ujęciu miesięcznym zobaczyliśmy spadek o 8,3%. Marne to pocieszenie dla kierowców samochodów z silnikami diesla, którzy w ostatnich dniach i tak odnotowali skok ceny litra swojego paliwa. Jak wiemy olej napędowy to paliwo przedsiębiorców. A skoro tak, jeden z elementów najmocniej napędzających inflację wcale nie zniknął.

Dotąd głównym zmartwieniem z punktu widzenia makroekonomii była inflacja. Teraz do listy trosk dochodzi PKB, który bardzo mocno wyhamował. Według danych GUS w ujęciu kwartalnym nasza gospodarka skurczyła się aż o 2,3%. A to już nie wygląda najlepiej. Taki odczyt może oznaczać koniec podwyżek stóp procentowych.

Koniec podwyżek stóp procentowych? Wszystko przez PKB

Rada Polityki Pieniężnej stanęła obecnie przed jedną z trudniejszych decyzji w kadencji. Oprócz wysokiej inflacji na poziomie 15,6% mamy do czynienia z mocnym hamowaniem gospodarki. Choć w drugim kwartale 2022 roku PKB urósł w skali roku o 5,3%, to jednak w ujęciu kwartalnym obniżył się aż o 2,3%. Jeśli taka tendencja się utrzyma ryzyko stagflacji, o którym już pisaliśmy w Magazynie Firma będzie wyższe niż kiedykolwiek! Przypomnijmy, o scenariuszu stagflacyjnym będziemy mówili wówczas kiedy wysokiej inflacji będzie towarzyszyła stagnacja gospodarki. Nie oszukujmy się, to piekielnie niebezpieczne zjawisko. Taka perspektywa sprawia, że koniec podwyżek stóp procentowych wydaje się bliżej, niż mogliśmy przypuszczać jeszcze miesiąc, czy dwa miesiące temu.

Spadek PKB w Polsce

Niestety skala zjawiska kwartalnego spadku PKB w Polsce stawia nasz kraj w bardzo słabym świetle w kontekście całej Europy. O ile poprzedni kryzys w latach 2008-2009 przeszliśmy suchą nogą (pamiętacie „zieloną wyspę”?), o tyle obecnie takiej odporności nie mamy. Skala hamowania gospodarki nad Wisłą jest jedną z największych w UE. Zdarzenia w światowej gospodarce stawiają nasz kraj w trudnej sytuacji. Wpływ na to mają m.in. kwestie geopolityczne. To zupełnie inny kryzys niż ten, sprzed ponad dekady.

Prognozy dla polskich firm

Mimo wyraźnego hamowania gospodarki, eksperci spodziewają się ograniczonego wpływu tych zawirowań na rynek pracy. Podobnego zdania są także sami pracodawcy. Z drugiej jednak strony, jeśli faktycznie problemy gospodarcze przełożą się np. na liczbę zamówień i skalę produkcji, niewykluczone jest, że polski rynek pracy znów znajdzie się na zakręcie. Wtedy bezrobocie zacznie rosnąć.

Dobre dane w tym obszarze z ostatnich miesięcy, nie powinny pozbawić nas czujności. Pisaliśmy zresztą o tym w tym artykule. To oznaczałoby koniec jakiejkolwiek presji płacowej i ustabilizowanie dynamiki kosztów produkcji.

RPP na ratunek gospodarki

Teraz Rada Polityki Pieniężnej stoi przed trudnym wyborem, czy nadal intensywnie próbować dławić inflację, czy ratować mocno wychłodzoną gospodarkę. Jednego i drugiego nie da się zrobić na raz. Dlatego najbardziej prawdopodobnym scenariuszem na dziś jest koniec podwyżek stóp procentowych. Jeśli z gospodarką dalej będzie działo się źle, trudno wykluczyć w dłuższej perspektywie decyzję o… obniżkach stóp!

 

Wielka wyprzedaż – tak najprościej można określić to, co dzieje się w środę 6.07 z polską walutą. Analitycy mówią o spirali deprecjacji złotego, na którą wpływ ma groźba globalnej recesji oraz trwająca na wschodzie wojna. W tym tygodniu kurs USD oszalał. Drożeje też Euro i CHF.

Kurs USD – z czego wynikają wzrosty?

Kurs USD przypomina ostatnio górską wspinaczkę. I to w dodatku ekstremalną. Jeszcze w poniedziałek za amerykańską walutę płaciliśmy 4,50, a w środowe południe ponad 4,70 zł. W ocenie analityków niespokojna sytuacja na złotym to konsekwencja wszystkich negatywnych czynników, jakie zawisły nad gospodarką, a przez to także nad rynkami. Groźba recesji w skali świata oraz trwająca wojna na terenie Ukrainy nie pomagają polskiej walucie.

Pewien spokój mogą przynieść decyzje Rady Polityki Pieniężnej ws. podwyżki stóp procentowych. Ale nawet jeśli – nie będą one dobre dla kredytobiorców. Po drugie, działania NBP i RPP w obecnej sytuacji nie przynoszą długotrwałych rezultatów. Walutowy rollercoster trwa w najlepsze.

CZYTAJ TAKŻE: Czy Polsce grozi stagflacja? 

Euro coraz droższe

Niestety dolar nie jest jedyną obcą walutą, która mocno rośnie w stosunku do złotego. W tym przypadku różnica nie jest tak duża, jak na parze z dolarem, ale i tak dziesięciogroszowa strata w trzy dni jest dość znamienna.

Co z kredytami we frankach?

Na wyższe raty kredytów muszą przygotować się także frankowicze. O ile w poniedziałek na rynku FOREX za jednego franka płaciliśmy około 4,69 zł, o tyle w środowe południe było to już więcej niż 4,84. To oznacza, że kredytobiorcy we franku nie mogą w tym miesiącu liczyć na oddech.

Kiedy uspokojenie na rynku walutowym?

Zdaniem analityków pewne odprężenie może przynieść ogłoszenie decyzji Rady Polityki Pieniężnej zaplanowane na czwartek 7.07.2022. Jak pokazuje jednak doświadczenie z ostatnich miesięcy, trudno liczyć na długotrwałe i spektakularne umocnienie złotego. Powód: w światowej gospodarce i geopolityce dzieje się zbyt wiele złego, by sentyment inwestorów został na trwałe odwrócony. Niestety na horyzoncie nie widać czynników, które w sposób długotrwały mogą przełożyć się na siłę złotego.

Magazyn Firma

Magazyn Firma to serwis dla przedsiębiorców sektora MŚP. Prosto, konkretnie i praktycznie pokazujemy to, co ciekawe w zarabianiu pieniędzy.

Odwiedź nas na:

Magazyn Firma 2022. All Rights Reserved.
magnifier