magazyn-firma

5 sierpnia 2022 r. Ministerstwo Finansów opublikuje w sieci „kalkulator” dla przedsiębiorcy. To internetowe, darmowe narzędzie, w którym policzysz, ile firma zarobi na czysto po zmianie PIT.

Ile firma zarobi na czysto 2022

Gdybyśmy byli złośliwi, napisalibyśmy, że przedsiębiorcy znów dostaną coś na samym końcu. I w sumie, mielibyśmy trochę racji. 1 lipca 2022 r. Ministerstwo Finansów opublikowało kalkulator wynagrodzeń, który działa jedynie dla osób zatrudnionych na umowie o pracę i zlecenia. W kolejnych tygodniach, narzędzie to będzie dostosowywane do innych grup m.in. emerytów i osób rozliczających się z małżonkiem. Na samym końcu, tj. 5 sierpnia planowane jest oddanie tego narzędzia dla przedsiębiorców. Przypadek?

Z pewnością nie. Przecież powszechnie wiadomo, że wyliczenie czegokolwiek we własnej firmie wymaga często skomplikowanych działań. Tym bardziej trzymamy kciuki za programistów, aby zapowiadane przez MF rozwiązanie było naprawdę użyteczne i zdawało egzamin. Musimy jednak pamiętać, że narzędzie, choć firmowane przez fiskusa będzie miało co najwyżej charakter poglądowy.

CZYTAJ TAKŻE: Jaka będzie wysokość składek ZUS po zmianie formy opodatkowania?

Program nie zastąpi księgowej

Obecny kalkulator dla osób zatrudnionych jest już dostępny na stronie https://podatki.gov.pl/niskiepodatki. Faktycznie pomaga on „z grubsza” oszacować, jak zmiany podatkowe PIT przełożą się na kieszeń przeciętnego Kowalskiego pracującego na umowie o pracę. Trudno jednak oczekiwać, że webowa aplikacja rozwiąże każdy problem i zastąpi księgową.

Można się jednak spodziewać, że pracownik, któremu na wspomnianym kalkulatorze „wyjdzie” inny korzystniejszy rezultat niż na pasku płacowym, wejdzie z nami w ostrą polemikę. W tej sytuacji warto zacytować mu zastrzeżenie znajdujące się w komunikacie resortu finansów. „Przypominamy, że kalkulatory mają wyłącznie charakter poglądowy, dlatego nie mogą stanowić podstawy do rzeczywistego wyliczania wynagrodzeń i świadczeń społecznych. Rzeczywista sytuacja podatników może odbiegać od przyjętych założeń, a każdą rozbieżność należy analizować indywidualnie".

No i wszystko na ten temat. Kalkulator choć pomocny, nie weźmie pod uwagę wszystkich zmiennych.

Wady i zalety kalkulatorów internetowych

Warto w tym miejscu zatrzymać się na wyrażeniu „analizować indywidualnie”. Niestety polskie przepisy nie są na tyle proste, by ogólnodostępny kalkulator na stronie ministerstwa zastąpił nam księgową, kadrową, czy specjalistę ds. płac. Mogą jednak pomóc w szybkich kalkulacjach, czy prognozach, z tolerancją pewnego błędu.

Z pewnością będą też rozwiązaniem, które pozwoli wielu podatnikom lepiej zrozumieć, ile pieniędzy co miesiąc muszą oddawać dla państwa.

 

Krajowa Administracja Skarbowa działa coraz szybciej. Fiskus chwali się, że nadpłata PIT i VAT może wrócić do podatnika w ciągu kilku dni. Wszystko za sprawą automatyzacji, dzięki której błyskawicznie wróciły pieniądze do przeszło miliona podatników. Jak działa Auto-Zwrot?

Nadpłata PIT i VAT – ile trzeba czekać na zwrot

Wiele osób często zastanawiało się, jak to się dzieje, że w dobie wszechobecnej informatyzacji i błyskawicznych przelewów, czasem tak długo trzeba czekać na zwrot nadpłaconych podatków. Najwyraźniej fiskus odrobił lekcje. Nadpłata PIT i VAT może być szybciej zwrócona. Oczywiście w dalszym ciągu czasu zwrotu środków nie liczymy w godzinach. Jednak perspektywa kilku dni oczekiwania na przelew ze skarbówki, to i tak atrakcyjna perspektywa. Jak to się dzieje? Wyjaśniamy. Za wszystko odpowiada automatyzacja.

Auto Zwrot nadpłaty podatku

Pewną rewolucję w Krajowej Administracji Skarbowej możemy zawdzięczać procesowi automatyzacji zwrotów należnych podatnikom pieniędzy. Nie jest to jedynie marzenie, czy plan, ale realnie działające rozwiązanie. System „Auto Zwrot” odpowiada już za przeszło 1,1 wykonanych przelewów do podatników.

Jak wyjaśnia zastępczyni szefa Krajowej Administracji Skarbowej Anna Chałupa, automatyzacja już w sposób zdecydowany skróciła czas, w jakim przekazywane są pieniądze na konto podatnika. Proces automatyzacji został przeprowadzony w ramach programu o mocno sloganowej (ale i bardzo obiecującej) nazwie „Klient w centrum uwagi KAS”. Służby fiskusa przyznają, że dzięki wprowadzonemu mechanizmowi obsługa prawidłowo przygotowanych dokumentów przebiega bez udziału pracowników. W znacznym stopniu ułatwia to pracę także w samych urzędach skarbowych. Klient zadowolony, urzędnik jeszcze bardziej.

CZYTAJ TAKŻE: Podatek od nieruchomości, gdy firma zarejestrowana jest w mieszkaniu.

Auto Zwrot – jak to działa

Jest też zła informacja. Z dobrodziejstw „Auto zwrotu” nie skorzysta każdy. Proces automatyzacji obejmuje zwroty podatku od towarów i usług do kwoty 5 tysięcy złotych. Dokładnie ten sam prób ma zastosowanie w przypadku zwrotów nadpłat PIT-37 do kwoty 5 tys. złotych z zeznań złożonych za pośrednictwem znanej wielu podatnikom usługi Twój e-PIT.

Co na automatyzacji zyskują podatnicy

System Auto Zwrot skrócił czas obsługi deklaracji. Jak wspomnieliśmy, przyspieszył także zwrot podatku. W sposób oczywisty ma to wpływ na poprawę płynności finansowej u podatnika. Automatyczne zwroty to również ograniczenie kontaktów klienta z urzędem skarbowym, dzięki wykorzystaniu przez urząd posiadanych informacji i danych” – zachwala swoje innowacje Krajowa Administracja Skarbowa.

Jak wynika z oficjalnych statystyk, które można znaleźć na stronach internetowych Ministerstwa Finansów oraz KAS, do dnia 18 marca 2022 roku w trybie automatycznym udało się zrealizować 1.030.085 nadpłat PIT oraz 105.907 zwrotów związanych z podatkiem VAT.

 

Jeśli w 2021 roku wybrałeś opodatkowanie w formie ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych, musisz błyskawicznie rozliczyć się z fiskusem. Czasu pozostało niewiele. Do kiedy trzeba rozliczyć PIT-28?

PIT-28 – terminy

Podczas gdy większość podatników na rozliczenie swojego PIT-u ma czas w tym roku do 2 maja (30.04.2022 wypada w sobotę), o tyle ryczałtowcy mają o wiele mniej czasu. Termin na złożenie zeznania PIT-28 upływa już w poniedziałek, 28 lutego.

Oczywiście również w tym przypadku można zrobić to elektronicznie, i jak zapewnia fiskus otrzymać szybszy zwrot nadpłaconego podatku. Można również skorzystać z kilku ulg i odliczeń. Istnieje także możliwość przekazania 1% podatku dla wybranej przez siebie organizacji pożytku publicznego OPP.

CZYTAJ TAKŻE: Stawki ryczałtu 2022. Polski Ład

PIT-28 dla ryczałtowców

Zeznanie oznaczone sygnaturą PIT-28 jest przeznaczone dla osób, które w poprzednim roku zdecydowały się na opodatkowanie w formie ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych dla dochodów uzyskanych np. z pozarolniczej działalności gospodarczej.

To samo dotyczy sytuacji, w której ta forma wiązała się np. z umową najmu lub dzierżawy oraz innych podobnych umów. Ustawodawca przewiduje również, że PIT-28 ma zastosowanie w przypadku ryczałtowców zarabiających na sprzedaży przetworzonych produktów roślinnych lub zwierzęcych w ramach rolniczego handlu detalicznego.

Dwa tygodnie na rozliczenie z fiskusem?

Fiskus „otworzył okienko” dla osób rozliczających się za pomocą zeznania PIT-28 dopiero 15 lutego. I to na krótko. Zamknie je już 28 lutego 2022. Każde zeznanie, które trafiło do skarbówki przez 15.02., będzie traktowane jak złożone właśnie w pierwszym możliwym terminie.

Trzeba pospieszyć się także ze zobowiązaniami wobec fiskusa. Kwota ryczałtu za grudzień lub ostatni kwartał 2022 (w zależności jak się rozliczasz), musi trafić na konto skarbówki również do końca lutego.

Jakie ulgi i odliczenia w przypadku ryczałtu?

Przepisy ustawowe przewidują warunki, po spełnieniu których można skorzystać z kilku ulg i odliczeń. Jakie mają zastosowanie w przypadku PIT-28? Cytujemy za komunikatem resortu finansów:

Czy będąc na ryczałcie mogą odliczyć 1% na OPP

Nic nie stoi na przeszkodzie, by rozliczając się w PIT-28, przekazać 1% podatku na wybraną OPP. Po prostu wskazujemy w zeznaniu organizację, na rzecz której chcemy przekazać część podatków i to wszystko.

Czy w przypadku PIT-28

Niestety, osoby, które prowadziły działalność gospodarczą opodatkowaną ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych, nie mogą rozliczyć się wspólnie z małżonkiem. Chyba że taka osoba złożyła tzw. PIT zerowy. Dzieje się tak np. w sytuacji, w której przez cały rok nie osiągnięto przychodów z działalności oraz nie ponoszono kosztów uzyskania przychodów.

Od sylwestrowej nocy, kiedy wraz z Nowym Rokiem powitaliśmy Polski Ład, mijają właśnie trzy tygodnie. Tyle potrzebował rząd, by przyznać się, że we flagowym projekcie rewolucji w podatkach zdarzyły się „potknięcia”. Tak, premier użył tego słowa. Czy czeka nas Polski Ład w wersji „light”? Co chce poprawić Morawiecki?

Polski Ład do poprawy

Jeśli składasz reklamację, a odpowiedź pojawia się dopiero po trzech tygodniach, niesmak pozostaje. Nawet przy pozytywnym jej rozpatrzeniu. W przypadku polityki to jednak zaskakująco krótki termin. Czy Polski Ład czeka pierwszy poważny face lifting? Wszystko na to wskazuje.

Piątkowa konferencja prasowa premiera (21.01) dotyczyła głównie innego zagadnienia – piątej fali koronawirusa. Jednak premier skorzystał z okazji i przyznał, że znajdujący się pod obstrzałem krytyki Polski Ład nie zadziałał, jak powinien. Najsłabsze punkty nowego prawa nazwał potknięciami. Nieco później, w swoim copiątkowym podcaście mówił już o „udoskonaleniu Polskiego Ładu” oraz „kolejnych aktualizacjach”, które „przy tego  typu reformie są nie tylko konieczne, ale jak najbardziej wskazane”

CZYTAJ TAKŻE: Polski Ład. Biuro podatkowe o 25% droższe

Ulga dla klasy średniej - jakie zmiany?

Już podczas przedpołudniowej konferencji prasowej premier zapowiedział „rozciągnięcie” ulgi dla klasy średniej na emerytów i rencistów, których miesięczne świadczenia nie przekraczają 12,8 tys. złotych. Tak samo ma stać się w przypadku zleceniobiorców oraz rodziców samotnie wychowujących dzieci. Wiadomo już, że premier zażądał od ministerstwa finansów szybkiego wprowadzenia poprawek.

Tracę na Polskim Ładzie - co robić?

Rząd zapowiada również, specjalny mechanizm rekompensat dla osób, które, mimo że zarabiają mniej niż 12,8 tys. złotych brutto miesięcznie, stracą na programie. Jeśli kogoś rzeczywiście dotknie taka sytuacja, tzn. zarobi z powodu Polskiego Ładu mniej niż w roku ubiegłym, wówczas otrzyma zwrot. Jak zaznacza premier, dotyczy to osób, które miałyby stracić w ten sposób „choćby złotówkę”. Mateusz Morawiecki dodaje, że „lepszej gwarancji” dać już nie może. A to spory zwrot, który choćby w tym aspekcie może sprawić wrażenie, że Polski Ład w „wersji light” i z poprawkami najbardziej kontrowersyjnych zapisów, może stać się faktem. Składając takie deklaracje, rząd przyznaje, że z Polskim Ładem nie wszystko poszło tak, jak powinno. Face lifting wydaje się więc bezwzględnie konieczny.

Polski Ład – co się zmieni?

W piątkowym podcaście premier przyznał, że rząd weźmie odpowiedzialność za pomyłki, które pojawiły się w Polskim Ładzie. Zapowiedział także działania korygujące oraz rzucił więcej światła na planowane zmiany. Wiadomo, że w przypadku przekroczenia limitów ustalonych dla klasy średniej będzie obowiązywała zasada „złotówka za złotówkę”, a to oznacza spore złagodzenie kursu, mocno krytykowanego przez wiele osób.

Będą kolejne korekty w Polskim Ładzie?

Nie jest wykluczone, że to dopiero początek poprawek w Polskim Ładzie. Tak przynajmniej można wyczytać opinię, jaka pojawiła się w piątkowym podcaście premiera.

Dzięki debacie wokół Polskiego Ładu wiemy, gdzie mogły pojawić się pomyłki i co można zrobić, aby go udoskonalić. (…) Im więcej uczciwej dyskusji, która pozwala na wychwycenie niedociągnięć, na naniesienie korekt, tym lepiej” – powiedział premier w internetowej audycji.

Dodał przy tym, że niebawem pojawi się kilka kolejnych zmian, które powinny w pozytywny sposób wpłynąć na osoby „zarabiające w inny sposób niż na etacie”.

Co ciekawe zastrzeżenia do Polskiego Ładu w dużej mierze pokrywają się z uwagami, które pojawiały się w różnych komentarzach jeszcze przed wejściem w życie pakietu ustaw. Tym samym potwierdza się stara prawda, która mówi o tym, że jeśli zbyt mało czasu zostawia się na poprawki na etapie legislacyjnym, tym większe prawdopodobieństwo, że trzeba będzie ich dokonać na żywym organizmie. W przypadku tak wrażliwej sfery, jaką są podatki, kolejnych niespodzianek wykluczyć nie można.

Według Ministerstwa Finansów tylko 4% osób, które zarabiają na umowach zlecenie straci na Polskim Ładzie. Niestety, w styczniu 2022 roku niepokojąco dużo osób może mieć wrażenie, że znalazło się w tym wąskim gronie. Co zrobić, jeśli styczniowy przelew okazał się niższy niż w grudniu? Jak działa umowa zlecenie w Polskim Ładzie?

Umowa zlecenie – kto zyskuje, a kto traci na Polskim Ładzie?

Zacznijmy od statystyk przytoczonych przez resort finansów. Wynika z nich, że obecnie dla około 1,7 mln osób „działalność wykonywana osobiście” na podstawie umowy zlecenie lub o dzieło to główne źródło dochodu. Sporo. Liczbę tą możemy porównać z populacją Warszawy lub województwa zachodniopomorskiego.

Ministerstwo Finansów szacuje, że 28% z tej grupy skorzysta na rozwiązaniach wynikających z Polskiego Ładu. Dla 68% wpływ nowych przepisów określany jest jako neutralny. Jedynie 4% będzie tracić w wyniku obowiązujących od początku roku zmian.

Chcesz płacić niższy ZUS? Masz na to czas tylko do końca miesiąca

Resort zamieścił nawet tabelkę, z której wynika, że osoby osiągające wynagrodzenie brutto do 1450 złotych nie odczują żadnej różnicy. Podatnicy, którzy miesięcznie osiągają z tego tytułu kwotę między 1.450 a 4.900 złotych, zyskają. Stracą natomiast ci, którzy z „działalności wykonywanej osobiście” pobierają wynagrodzenie powyżej 4.900 złotych.

CZYTAJ TAKŻE: Chcesz płacić niższy ZUS? Masz na to czas tylko do końca miesiąca.

Styczniowe wynagrodzenie to korekty

Okazuje się, że część zleceniobiorców mogła otrzymać niższe wynagrodzenie w styczniu br. Potwierdzają to zresztą osoby, pracujący na umowach zlecenie. Zdaniem fiskusa mogło się tak stać w sytuacji, w której kwota wolna od podatku nie została uwzględniona przy wypłacie wynagrodzenia, a ma być wzięta pod uwagę dopiero na koniec roku, czyli przy rozliczeniu podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT). Dla osób, które żyją od pierwszego do pierwszego, to mało zadowalająca perspektywa.

Rozwiązaniem tych problemów ma być „słynne” już w działach płac i księgowości świeżutkie Rozporządzenie Ministra Finansów z 7 stycznia 2022 roku. Przepisy w nim zawarte przedłużają termin poboru zaliczek PIT.

Za niskie wynagrodzenie z tytułu umowy zlecenia

Jak informuje resort finansów:

Zleceniobiorca nic nie musi robić, rozporządzenie działa z automatu. Natomiast jeśli zleceniobiorca nie chce, aby pobierana była mniejsza zaliczka na podatek, bo np. pracuje w dwóch miejscach, może złożyć wniosek o niestosowanie mechanizmu wynikającego z Rozporządzenia”

Zleceniodawca musi porównać zaliczki

Większy problem ma zleceniodawca. Musi bowiem porównać wysokość zaliczki, która została obliczona według stanu prawnego przed i po 1 stycznia 2022 roku. W takim wypadku zgodnie z nowym przepisem powinien… pobrać tę niższą zaliczkę. Co ciekawe w przypadku umów zlecenia najczęściej będzie to zaliczka, którą obliczymy według starych przepisów, obowiązujących w ubiegłym roku.

Jak widać, łatwo nie jest. W obliczu Polskiego Ładu kolejny problem spada właśnie na przedsiębiorców. W tym wypadku tych, którzy podpisują umowy ze zleceniobiorcami.

 

Choć czasy stołówek w każdym zakładzie pracy dawno minęły, są firmy, w których można zjeść obiad od pracodawcy. Fiskus wydał niedawno interpretację przepisów. Odpowiada w niej na pytanie, czy pracownik musi zapłacić PIT za obiad u pracodawcy.

Obiad od pracodawcy? Zmiana interpretacji prawa?

Do tej pory wiele firm wychodziło z założenia, że tego typu posiłki nie podlegają opodatkowaniu. Jak donosi właśnie money.pl nastąpiła jednak wyraźna zmiana w podejściu, bowiem najnowsza interpretacja o numerze  0113-KDIPT2-3.4011.514.2021.4.NM mówi zupełnie coś innego. Jeśli pracodawca finansuje załodze posiłek, to trzeba to uznać jako przychód. A skoro tak, to należy taki bonus doliczyć do podstawy opodatkowania podatkiem dochodowym od osób fizycznych PIT. 

Jeśli zatem miesięcznie, takie obiady kosztują pracodawcę np. 350 złotych na pracownika, to o taką kwotę należy powiększyć jego przychód. Coś czujemy, że z obiadków „na firmie” będą rezygnowali kolejni pracownicy. Czy przełkną fakt, że grzybowa, ziemniaki z surówką i mielonym to w sumie ich podwyżka?

CZYTAJ TAKŻE: Zapomniałem zapłacić zaliczkę na podatek. Co mi grozi?

Dlaczego obiad od pracodawcy musi być opodatkowany?

Argument jest prosty. Skoro pracownik nie musi kupować bułek i robić kanapek, ani wychodzić na przerwie do pobliskiego bistro (choć w przywołanym przez fiskusa przypadku takiej możliwości nie było) i może się najeść za pieniądze pracodawcy, to PIT musi zapłacić. Inaczej rzecz biorąc, pracownik w godzinach pracy nie musi ponosić kosztów związanych z wyżywieniem.

Odwracając sytuację. Gdyby nie zakładowa stołówka, każdego dnia ponosiłby wydatki na pieczywo, zupkę chińską czy na hot-doga na pobliskim Orlenie. W tej sytuacji nie ponosi. Dostaje jedzenie i musi od takiego benefitu zapłacić podatek. Proste? To dlaczego dotąd fiskus na takie „dodatki” przymykał oko?

Obiad w godzinach pracy

W skali kraju niewiele jest firm, które proponują swoim pracownikom obiady na zakładowych stołówkach. Obiad od pracodawcy do rzadkość, ale jednak jest oferowany, szczególnie w dużych zakładach. Wielu pracodawców, z różnych powodów woli zamówić catering dla załogi, niż zezwalać na opuszczanie terenu zakładu w godzinach pracy. Chodzi zarówno o kwestie logistyczne, BHP, jak również rozliczanie czasu pracy. Im większa firma, tym większy z tym kłopot.

Fast food z szefem na mieście

Interpretacja ta rzuca światło na jeszcze jedną sytuację. Wyobraźcie sobie, że szef z pracownikiem wyjeżdżają na miasto w sprawach służbowych. Nie jest to delegacja. W drodze powrotnej przełożony zaprasza podwładnego na kanapkę w McDonaldzie lub BurgerKingu. Ma gest. Płaci służbową kartą, bierze fakturę.

To oznacza, że w takiej sytuacji pracownik powinien od obiadu na mieście zapłacić podatek PIT (!) W końcu zestaw z tortillą i frytkami, w myśl tej interpretacji jest jego przychodem. Po stronie pracodawcy generuje to dodatkowe formalności, którymi ostatecznie będzie musiała zająć się księgowa.

Kolejna rubryka do wypełnienia? Po raz kolejny w dokumencie do skarbówki musisz wpisać identyfikator podatkowy? Pośpiech, czy brak czasu czasem podpowiadają, by tam, gdzie się da, pójść na skróty. Nie uwierzysz, co przedsiębiorcy wpisują w dokumentach PIT. Fiskus apeluje o rozwagę.

Identyfikator podatkowy pracownika

Chyba, każdy, choć raz w życiu zapisał w pośpiechu plik jako „hghghg.xls”. Niejeden (choć bardzo nieroztropnie) nadał hasło w internetowej usłudze sąsiednimi literami na klawiaturze np. „qwerty123”. Również z tego powodu, w bazach darmowych kont pocztowych najczęstszą datą urodzenia podobno jest 1 stycznia. Tendencje do upraszania sobie życia, lubimy jednak przenosić w mało oczywiste miejsca. Formularz dla skarbówki? Bardzo proszę - rubryka "identyfikator podatkowy".

Ministerstwo Finansów, „pożaliło” się ostatnio w oficjalnym komunikacie, że niektórzy przedsiębiorcy lub ich księgowi mają dziwne podejście do rubryki „identyfikator podatkowy” podatnika. Zgodnie z prawem, powinni wpisać tam numer NIP lub PESEL pracownika. Powinni, ale nie wpisują. Zamiast tego (żeby formularz przeszedł), niektórzy wpisują ciąg takich samych cyfr np. 1111111111 lub 99999999999. Ministerstwo naprawdę bardzo grzecznie, choć z nutą urzędniczej poprawności nazwało takie działania... „błędem”.

CZYTAJ TAKŻE: Odpowiedzialność biura rachunkowego za błędy

Identyfikacja podatnika w prawie

Tymczasem stosowanie identyfikatora podatkowego wynika wprost z prawa, a dokładnie z ustawy o zasadach ewidencji i identyfikacji podatników i płatników. Konkretnie mówimy o artykule 11 ustęp 3. (por. Dz.U. Z 2020 r., poz. 170 z późn. zm.). Może nim być zarówno PESEL, jak i NIP.

Dlaczego identyfikator podatkowy jest ważny?

Skoro w formularzu istnieje rubryka „identyfikator podatkowy” – to z jakiegoś powodu ona się tam znalazła. MF przypomina, że „rzetelne wpisanie danych w informacjach przekazywanych do urzędu skarbowego pozwoli na jednoznaczną identyfikację pracownika”. Co to oznacza w praktyce? Chociażby to, że nasz pracownik będzie mógł bez problemów liczyć na wygenerowanie i udostępnienie przez skarbówkę zeznania podatkowego. Taką możliwość daje np. internetowa usługa „Twój e-PIT”.

Co więcej, pracownik będzie mógł się zalogować do wspomnianej usługi, wykorzystując do tego swój numer PESEL lub numer NIP. Po trzecie, łatwiej złoży zeznanie podatkowe przez e-Deklaracje oraz skorzysta z przysługujących ulg, odliczeń czy zwrotu podatku nadpłaconego. Jeżeli zatem wpisany zostanie przypadkowy ciąg cyfr, wywiązanie z obowiązków podatkowych przez pracownika będzie albo mocno utrudnione, albo wręcz niemożliwe (!).

Jak zdobyć PESEL dla cudzoziemca?

Jak się okazuje, nie trzeba uciekać się do dziwnych forteli. Wyjaśnienie, że np. pracujący u nas cudzoziemiec nie ma numeru PESEL to żadne wytłumaczenie. Od 1 czerwca 2021 roku, każdy urząd miasta lub gminy może nadać obcokrajowcowi numer PESEL, do wykorzystania dla celów podatkowych. Wniosek musi złożyć konkretna osoba. Warto o tym przypominać przyjezdnym, którzy jeszcze z tej możliwości nie skorzystali.

Ministerstwo Finansów uruchomiło nową usługę, dzięki której dowiesz się nie tylko kiedy otrzymasz pieniądze, ale także w jakiej kwocie. Jeśli czekasz na zwrot podatku sprawdź informacje na temat statusu zwrotu w e-Urząd Skarbowy.

Którzy podatnicy skorzystają z usługi

Status Zwrotu skierowany jest do podmiotów rozliczających się z podatków: PIT i VAT. To właśnie ci podatnicy mogą samodzielnie sprawdzić na jakim etapie znajduje się postępowanie związane ze zwrotem nadpłaty. Niecierpliwi powinni jednak pamiętać, że czas na złożenie PIT za 2020 roku mija 30 kwietnia 2021 roku. Zostały więc ostatnie niecałe dwa tygodnie. W tym okresie z pewnością nastąpi wzmożenie ilości składanych dokumentów, co może wydłużyć okres oczekiwania na ich weryfikację i rozliczenie. Jeśli jednak jesteś w grupie, która złożenie deklaracji ma już za sobą i czekasz na zwrot podatku, w serwisie znajdziesz wszystkie informacje.

CZYTAJ TAKŻE: Coraz mniej czasu na rozliczenie PIT. W tym roku nie będzie wydłużenia terminu

Czekasz na zwrot podatku? Jak sprawdzić status zwrotu

Zdobycie danych wcale nie jest trudne. Wystarczy wejść na stronę internetową podatki.gov.pl, następnie znaleźć odnośnik do e-Urząd Skarbowy i zalogować się. Pożądane dane powinny już tam na ciebie czekać. Wiceminister Magdalena Rzeczkowska podkreśla, że usługa jest bardzo przydatna dla przedsiębiorców. A jak wskazują dane Ministerstwa Finansów zainteresowanie internetowym dostępem do podatkowych danych jest bardzo duże. Możliwość sprawdzenia Statusu Zwrotu jest więc odpowiedzią na potrzeby społeczeństwa. Wyeliminowanie konieczności osobistego stawiennictwa w placówce z pewnością poprawia bezpieczeństwo zdrowotne podatników. Unikają w ten sposób możliwości zarażenia się koronawirusem.

CZYTAJ TAKŻE: Podatek rozłożony na raty, czyli ulga o której nie każdy wie

Jakie dane znajdziesz w Statusie Zwrotu

Stwierdzenie, że poznasz termin zwrotu podatku i jego kwotę jest bardzo ogólne. Tymczasem Status Zwrotu pozwala na przejrzenie zwrotów z podatków PIT i VAT dokonanych od 1 stycznia 2020 roku. Jak informuje ministerstwo:

„W przypadku podatku PIT w usłudze dostępne będą informacje dotyczące statusu zwrotów z wszystkich form opodatkowania podatkiem dochodowym od osób fizycznych, wpłacanych przez podatnika, w tym przedsiębiorcę na indywidualny rachunek podatkowy (tzw. mikrorachunek podatkowy)”.

Ponadto są tam dane dotyczące naliczenia nadpłaty na inne zobowiązania podatkowe.

CZYTAJ TAKŻE: Indywidualna interpretacja podatkowa. Wyjaśnienie przepisów za 40 zł

Do 30 kwietnia masz czas na złożenie deklaracji podatkowej za 2020 roku. Lepiej zrób to w terminie. Od maja mandat za wykroczenie skarbowe wzrośnie. Zamiast 5 tys. zł kara wyniesie około 14 tys. zł.

Skąd ta zmiana

To, że mandat za wykroczenie skarbowe wzrośnie, było do przewidzenia. Polityka fiskalna od wielu miesięcy jest jednym z najważniejszych sposobów łatania na załatanie dziury budżetowej. Ale trzykrotny wzrost to naprawdę zaskakująca informacja. Szczególnie w czasach pandemii, gdy przedsiębiorcy i tak nie mają łatwego życia. Co więcej, zarówno termin jak i sposób wprowadzenia zmiany są zaskakujące. Wszystko wygląda na to, że fiskus chce „złapać” nieuważnych podatników. A najbliższą okazję ku temu będzie miał podczas dostarczania zeznań podatkowych. Przedsiębiorcy powinni mieć się na baczności. Czy z niej skorzysta? Zapewne tak. Tym bardziej, że zmiana taryfikatora została wprowadzona w bardzo niejasny sposób.

CZYTAJ TAKŻE: Coraz mniej czasu na rozliczenie PIT. W tym roku nie będzie wydłużenia terminu

Podstawą prawną do mandatów w nowej wysokości jest nowelizacja ustawy o podatku akcyzowym. Ale wyższe kary wcale nie będą ograniczone do wykroczeń związanych z akcyzą. Nowelizacja wprowadza elektroniczne deklaracje dotyczące akcyzy. W 2022 roku przedsiębiorcy będą składać je w ten sposób, co ma ułatwić wykrywanie oszustów oraz przyspieszyć wydawanie decyzji w przedmiocie akcyzy. Te przepisy zaczną obowiązywać na początku przyszłego roku. Jednakże w nowelizacja znalazł się zapis na podstawie, na podstawie którego mandat za wykroczenie skarbowe wzrośnie. Cała nowelizacja wchodzi w życie w maju. Co prawda przedsiębiorcy objęci przepisami dotyczącymi akcyzy odczują nowe obowiązki dopiero za siedem miesięcy, ale wszyscy podatnicy w Polsce powinni o niej pamiętać już za kilka dni, czyli podczas składania deklaracji podatkowych.

Złóż PIT w terminie

W ubiegłym roku z uwagi na szalejące wirusy COVID-19 termin na złożenie PIT był wydłużony o miesiąc. W tym roku Ministerstwo Finansów postanowiło nie korzystać z tej możliwości, co oznacza, że podatnicy mają niecałe 2 tygodnie na dokonanie wskazanej czynności. Ostateczny termin mija 30 kwietnia. Na szczęście można to zrobić za pośrednictwem internetu. Wizyta w urzędzie nie będzie więc potrzebna. Ale i tak nowa regulacja jest bardzo groźna. Przypadków, za które skarbówka może nałożyć karę jest naprawdę wiele, a kontroli przybywa.

CZYTAJ TAKŻE: Brak PIT-36L w wersji elektronicznej, czyli zwrot podatku będzie później

Ostateczna wysokość mandatu została uzależniona od wysokości minimalnego wynagrodzenia. Zgodnie z nowymi regulacjami „mandatem karnym można nałożyć karę w granicach nieprzekraczających pięciokrotnej wysokości minimalnego wynagrodzenia”. To tej pory maksymalna wysokość odpowiadała dwukrotności tego wskaźnika. Ale to nie ostatnia zła wiadomoś

Mandat za wykroczenie skarbowe wzrośnie i to bez drogi sądowej

Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców alarmuje, że nowe przepisy pozwalają na nałożenie wyższego mandatu z pominięciem sądu. To zdaniem Abramowicza bardzo niebezpieczna sytuacja. Tymczasem Ministerstwo Finansów wcale nie ukrywa, że właśnie takie było jego zamierzenie. W uzasadnieniu do zmiany przepisów czytamy, że „odciążenie sądów” było w pełni zamierzone. Ale, na co wskazuje Rzecznik MŚP w rozmowie z money.pl skutek może zaskoczyć wnioskodawców zmiany.

Dużo zależy od praktyki uprawnionych do nakładania mandatów. Jeśli będą oni nakładać kary nieproporcjonalne do popełnionego czynu, przedsiębiorcy na pewno nie przyjmą mandatu, a sprawa i tak trafi do sądu. A wtedy grozi nam przeciążenie sądów, wydłużenie i tak przeciągających się postępowań przed nimi. Liczę więc, że inspektorzy skarbowi będą z nowych możliwości korzystać rozważnie, kierując się zasadą proporcjonalności – uważa Abramowicz.

Przewidywania rzecznika są w pełni zrozumiałe. Nietrudno wyobrazić sobie, że przedsiębiorca, na którego zostanie nałożona kara blisko 15 tys. zł będzie robił wszystko, by ją zmniejszyć. A to będzie możliwe tylko przed sądem. Fakt, że mandat za wykroczenia skarbowe wzrośnie i to o tyle, ile zaplanowano urealnia ilość przyszłych spraw sądowych.

CZYTAJ TAKŻE: Biznes łowi młody biznes – czyli jakie reklamy pokazują się osobom zakładającym działalność gospodarczą?

Wykroczenie skarbowe czyli co

Zdefiniowanie wykroczenia skarbowego wcale nie jest łatwe. To nienajlepsza informacja, ponieważ można zostać ukaranym za coś, czego nie miało się świadomości. Z artykułu 53 §3 Kodeksu karnego skarbowego dowiadujemy się, że: „wykroczenie skarbowe jest to czyn zabroniony przez kodeks pod groźbą kary grzywny określonej kwotowo, jeżeli kwota uszczuplonej lub narażonej na uszczuplenie należności publicznoprawnej albo wartość przedmiotu czynu nie przekracza pięciokrotnej wysokości minimalnego wynagrodzenia w czasie jego popełnienia. Wykroczeniem skarbowym jest także inny czyn zabroniony, jeżeli kodeks tak stanowi”.

CZYTAJ TAKŻE: Tarcza prawna. Czy naprawdę ułatwi przedsiębiorcom prowadzenie biznesu?

Mamy więc dwie podstawy uznania danego czynu za wykroczenie skarbowe. Przykładem zachowania, które jest uznane za wykroczenie skarbowe przez przepisy jest: wspomniane już wyżej niezłożenie rocznego zeznania podatkowego PIT w terminie, czy uporczywe naruszenie terminu w płatnościach podatku, wystawianie błędnych faktury, czy podszywanie się pod inny podmiot.

Ale możliwy jest także trzeci sposób zakwalifikowania danego czynu jako wykroczenie. Otóż Kodeks karny skarbowy pozwala na uznanie za wykroczenie, czynu który w świetle przepisów jest przestępstwem. Warunkiem jest zaistnienie przesłanki mniejszej wagi. Czyli czyn, który jest wymieniony jako przestępstwo, będzie wykroczeniem jeżeli okaże się, że miał miejsce przypadek mniejszej wagi.

Jeśli myślisz, że tak jak w ubiegłym roku dostaniesz więcej czasu na złożenie deklaracji podatkowej, jesteś w błędzie. Ministerstwo Finansów nie zamierza wydłużać terminu, co oznacza, że masz czas na rozliczenie PIT tylko do 30 kwietnia.

Pandemia bez znaczenia dla terminu na złożenie PIT

Są sprawy, na które wszechobecna pandemia koronawirusa ma wpływ, oraz takie dla których obecne realia są całkowicie obojętne. Zgodnie z wprowadzonym przez rząd podziałem, edukacja, praca, korzystanie ze świadczeń medycznych należą do tej pierwszej grupy. Co oznacza, że dzieci uczą się w trybie online, pracownicy w miarę możliwości powinni wykonywać zawodowe obowiązki zdalnie, a konsultacje lekarskiej zastąpiły teleporady. Ale już obowiązki podatkowe zakwalifikowane zostały do grupy drugiej. Czyli tej, w której szalejące zmiany dotychczas znanej rzeczywistości nie wpływają na powinności obywateli. Tak więc masz niecały miesiąc na rozliczenie PIT. Termin upływa 30 kwietnia.

[et_bloom_inline optin_id="optin_4"]

Mimo, że do 9 kwietnia trwa tzw. „twardy lockdown”, który zgodnie z nieoficjalnymi doniesieniami ma zostać przedłużony, termin na złożenie deklaracji podatkowej pozostaje bez mian. Tak wynika z odpowiedzi, jaką przesłało Ministerstwo Finansów na zapytanie serwisu pit.pl.

CZYTAJ TAKŻE: Brak PIT-36L w wersji elektronicznej, czyli zwrot podatku będzie później

MF nie zostawia złudzeń. Rozliczenie PIT do 30 kwietnia

Ministerstwo Finansów „nie prowadzi prac legislacyjnych, których celem jest wydłużenie terminu złożenia rocznych zeznań podatkowych PIT za 2020 r., który upływa 30 kwietnia br.” – czytamy w opublikowanej przez serwis pit.pl odpowiedzi. Skąd taka zmiana? W końcu w ubiegłym roku termin na złożenie PIT został z uwagi na sytuację epidemiologiczną wydłużony do końca maja?

CZYTAJ TAKŻE: PIT: Wspólne rozliczenie małżonków a działalność gospodarcza

Wpływ na powściągliwość ministerstwa mogą mieć dwie okoliczności. Pierwsza jest taka, że przez rok (bo tyle trwa już pandemia) podatnicy mogli przyzwyczaić do restrykcji. Nie ma więc ubiegłorocznego efektu zaskoczenia. Poza tym Ministerstwo Finansów uruchomiło dużo rozwiązań, które ułatwiają złożenie deklaracji przez internet. Co więcej skarbówka zachęca podatników do właśnie takiej formy rozliczania się. Wszystko po to, by zainteresowani przekazywali formularze w innej formie niż osobista wizyta w urzędzie. Organy podatkowe chcą aby obostrzenia związane z trwająca pandemią nie miały negatywnego wpływu na rozliczenia.

Magazyn Firma

Magazyn Firma to serwis dla przedsiębiorców sektora MŚP. Prosto, konkretnie i praktycznie pokazujemy to, co ciekawe w zarabianiu pieniędzy.

Odwiedź nas na:

Magazyn Firma 2022. All Rights Reserved.
magnifier