magazyn-firma

Poprawa nastrojów w handlu. W kwietniu ma być jeszcze lepiej. Sprzedaje się coraz więcej alkoholu i papierosów. Badanie danych M/platform dla segmentu handlu tradycyjnego

Wskaźnik nastroju handlu tradycyjnego (NHT) wzrósł w marcu aż o 14,4 pkt. do poziomu 46,7 pkt, mimo że był niższy od prognoz o 3,2 pkt. Prowadzący małe i średnie sklepy z optymizmem patrzą na kolejny miesiąc – wynika z marcowego badania M/platform.

CZYTAJ TAKŻE: Na rynku zostaną trzy sieci monopolowe. Cała prawda o biznesie alkoholowym; wywiad

Nastroje w handlu



Wskaźnik prognozujący na kolejny miesiąc (NHT+1) wyniósł 57,1 pkt. i pierwszy raz od sierpnia 2021 r. ponownie przekroczył 50 pkt. Wzrostowi wskaźników towarzyszą rosnące obroty w handlu tradycyjnym, których wartość zwiększyła się o 9% r/r. Za wzrostem obrotów stał wzrost średniej wartości koszyka (+ 4,8%), ale w naszych koszykach było nieco mniej produktów niż przed rokiem – średnio 4,8 produktu w marcu 2022 vs 5,0 w marcu 2021.

Wartość sprzedaży. Co sprzedaje się najlepiej?

Wzrosty sprzedaży odnotowano w następujących kategoriach: wyroby tytoniowe (+4,5%), piwo (+7,5), napoje bezalkoholowe (+5,6%), nabiał (+1,2%), słodycze (+2,9%) czy alkohole mocne jak whisky, rum, likiery, gin (+12,9%). Bardzo dużym tempem wzrostowym charakteryzowały się, podobnie jak przed miesiącem, żywność sucha (+23,7%), rosła także sprzedaż gotowych posiłków (+4,1%), konserw (1,6%), mrożonek (+3,8%) czy olejów i oliwy (+55%). Kategoriami malejącymi okazały się wódka (-0,4%) oraz wino (-5,3%).

Zaobserwowane trendy są mocno związane z tym, że w marcu liczba osób, które przybyły z Ukrainy do Polski wg danych Straży Granicznej przekroczyła 2,3 mln, co znacząco zwiększyło zapotrzebowanie na różnorodne kategorie produktów na terenie Polski. Zwiększonemu popytowi towarzyszył wzrost cen. Największe zmiany zaobserwowaliśmy dla kategorii oleje i oliwy (+70,3%), żywności suchej (+30,1%) czy wyrobów piekarskich i cukierniczych (+13,5%) – skomentowała badanie Ewa Rybołowicz, dyrektor ds. analiz rynkowych M/platform.

Analitycy M/platform, cyfrowej platformy usług, wspierającej tradycyjne punkty handlowe, na początku każdego miesiąca analizują nastroje wśród właścicieli i kierowników tradycyjnych sklepów. Wyniki badania pozwalają określić ogólne nastroje w handlu detalicznym, a także prognozy na kolejne miesiące. Najnowsze badanie zostało przeprowadzone w ostatnim tygodniu marca br. na próbie 1105 osób prowadzących małe i średnie sklepy detaliczne.

---

Metodologia NHT: Wskaźniki mogą przyjmować wartość od 0 do 100. Wynik powyżej 50 świadczy o nastrojach optymistycznych, a poniżej o przewadze opinii negatywnych. Oba wskaźniki będą publikowane na początku każdego miesiąca.

Jak bezpiecznie sprzedawać online? Właściciele sklepów internetowych są narażeni na ciągłe ataki cyberprzestępców

W Polsce działa około 100 tysięcy sklepów internetowych, a 77% internautów deklaruje, że korzysta z zakupów online. Handel w sieci intensywnie się rozwija, a cyfryzacja staje się niezbędna dla funkcjonowania wielu przedsiębiorstw.

Eksperci podkreślają, że należy się spodziewać zwiększonej liczby cyberzagrożeń, a przestrzeganie zasad dotyczących bezpieczeństwa IT staje się szczególnie ważne – także dla branży e-commerce.

Ataki cybernetyczne na sklepy internetowe

Już w 2020 roku aż 87% sprzedawców detalicznych doświadczyło minimum jednego przypadku naruszenia bezpieczeństwa. Według systemu WAF (Web Application Firewall, dostępnego dla korzystających z hostingu w cyber_Folks), strona internetowa w Polsce atakowana jest średnio ok. 6 tysięcy razy w ciągu roku.

Cyberprzestępcy próbują zainstalować złośliwe oprogramowanie (ransomware) lub zaspamować sklep przy pomocy fałszywych opinii produktowych z linkami wychodzącymi. Za cel obierają też bazy danych klientów oraz ich hasła, które służyć mogą próbom logowania do bankowości internetowej czy serwisów społecznościowych. Każdy atak, niezależnie od jego skali, naraża sklep na utratę reputacji i zaufania, które trudno jest odbudować.

Jak chronić sklep internetowy przed atakami?

By zapobiec takiej sytuacji, nie można bagatelizować kwestii bezpieczeństwa. Poniższa lista to pakiet podstawowych kwestii, na jakie należy zwrócić uwagę, zakładając nowy e-sklep lub przeprowadzając audyt ochrony w istniejącym serwisie.

1. Zabezpiecz swoją domenę

Podatność na ataki może wynikać z nazwy domeny. „Typosquatting” to wykorzystanie adresu łudząco podobnego do danej strony internetowej, np. xbank.pl i xbenk.pl. w oparciu o bliskość znaków na klawiaturze, a to tylko jeden z rodzajów zagrożeń. Fałszywa witryna może służyć do przyciągania ofiar cyberprzestępstw. Warto rozważyć zarejestrowanie podobnych domen do naszej, by ubiec oszustów.

2. Sprawdź, czy dostawca oprogramowania dba o kwestie bezpieczeństwa i pamiętaj o aktualizacjach

Decydując się na założenie sklepu internetowego lub jego migrację, konieczne jest uwzględnienie nie tylko kwestii kosztów czy dostępności, ale również aspektów związanych z cyberbezpieczeństwem. W przypadku rozwiązań typu open source wszelkie luki bezpieczeństwa są na bieżąco „łatane” w kolejnych aktualizacjach, których stale trzeba dokonywać.

– Globalnie na naszym oprogramowaniu działa około 300 tysięcy sklepów. W Polsce jest to około 25 tysięcy. Popularność rozwiązania i społeczność skupionych wokół niego programistów sprawiają, że wszelkie błędy zgłaszane przez indywidualnych użytkowników są analizowane. Reagujemy na bieżąco, zawsze traktując bezpieczeństwo jako priorytet – tłumaczy Mateusz Osiecki, Country Manager na Polskę w PrestaShop.

3. Zainstaluj certyfikat SSL

Brak certyfikatu SSL wpływa negatywnie nie tylko na poczucie bezpieczeństwa klientów, ale również na rankingi w wyszukiwarce Google. W przypadku sklepu internetowego informacja „ta witryna jest niezabezpieczona” niekorzystnie wpłynie na współczynnik konwersji.

Certyfikaty odpowiadają za szyfrowanie danych (np. podczas logowania się do sklepu) oraz potwierdzają tożsamość właściciela domeny. Możemy podzielić je na kilka kategorii różniących się poziomem wiarygodności potwierdzenia – od certyfikacji DV (Domain Validation), przez OV (Organization Validation) po EV (Extended Validation). Tylko certyfikaty komercyjne OV/EV będą pomagać Twojemu sklepowi w razie ataku phishingowego.

CZYTAJ TAKŻE: Stawki ryczałtu 2022. Polski Ład. Tabela ryczałtu, zmiany

4. Świadomie wybieraj hosting

Wybór hostingu to kluczowy element bezpieczeństwa sklepu internetowego. Warto zapytać dostawcę o sposób ochrony przed wrogim ruchem.
– Istotne przy wyborze hostingu są również kwestie kopii zapasowych. Powinny być one wykonywane codziennie, a nawet kilka razy dziennie. Poza częstotliwością ważna jest również długość jej przechowywania. W cyber_Folks, w ofercie hostingów sprofilowanych pod sklepy internetowe, kopie baz wykonywane są co 4–6 godzin, a plików – co 24 godziny.

Są one dostępne do 28 dni wstecz. Dodatkowo warto zwrócić uwagę, że dysponując centrami danych w różnych miastach jesteśmy w stanie przechowywać kopie zapasowe w lokalizacji oddalonej nawet o 500 km od serwera produkcyjnego, co stanowi dodatkową ochronę na wypadek ewentualnych katastrof, jak pożar czy powódź – podkreśla Artur Pajkert, Head of Marketing w cyber_Folks.

5. Bezpieczne płatności – bezpieczni klienci

Płatności online to jeden z najbardziej wrażliwych obszarów podatności na cyberzagrożenia. Aby chronić siebie i swoich klientów, konieczne jest korzystanie ze sprawdzonych rozwiązań, takich jak np. PayPal lub odpowiednio zabezpieczonych modułów do płatności kartami płatniczymi. Dostępne rozwiązania tworzą dodatkową warstwę ochrony obok standardowych zabezpieczeń bankowości elektronicznej.

– Sprzedawcy korzystający z naszego oprogramowania mają możliwość instalacji modułu PrestaShop Checkout, który chroni przed nieautoryzowanymi płatnościami lub próbami wyłudzenia. Wspiera on m.in. standard 3D Secure 2 umożliwiający uwierzytelnienie płatności szybciej i wygodniej, np. odciskiem palca zamiast wpisywania kodu. W kilku prostych krokach można w znaczącym stopniu zwiększyć zarówno bezpieczeństwo, jak i wygodę zakupów w e-sklepie – tłumaczy Mateusz Osiecki.

Jak otworzyć sklep alkoholowy? Ile trzeba na to wydać? Jak szukać lokalizacji? Czy nocna prohibicja ogranicza rynek i dlaczego COVID zwiększył obroty w branży? W specjalnym wywiadzie o kulisach branży opowiada Sławomir Skowron, twórca sieci ponad 60 sklepów z alkoholem pod marką Al.Capone.

Szymon Ostrowski: Kilka razy przekładaliśmy naszą rozmowę. Udało się dopiero w połowie stycznia. Wcześniej mieliście żniwa?

Grudzień jest najlepszym miesiącem w branży alkoholowej. W Sylwestra dobry sklep z alkoholem robi często taki obrót, jak przez cały zwykły tydzień. Wtedy sprzedają się głównie  mocne alkohole. Piwo jest produktem całorocznym ale oczywiście najlepsze jest lato. Najgorzej jest w styczniu i lutym. Potem sprzedaż rośnie do października. COVID wprowadził spore przetasowania w branży. Producenci alkoholu zaliczyli spore spadki sprzedaży w segmencie gastronomii. Nie było przecież imprez, dyskotek, nie było festiwali. Na tym wszystkim skorzystaliśmy my, sklepy detaliczne z alkoholem. W czasie pierwszego lockdownu bardzo mocno wzrosła sprzedaż droższych alkoholi. Do naszych sklepów przychodziło mniej klientów ale wydawali dużo więcej.

CZYTAJ WIĘCEJ: Pomysł na biznes. Bushcraft i leśny survival rozwija się wyjątkowo szybko

Czy to może być przyczyną większego niż zwykle zainteresowania sklepem z alkoholem jako biznesem? To jeden z najpopularniejszych pomysłów na biznes i najchętniej wyszukiwana fraza biznesowa.

[et_bloom_inline optin_id="optin_9"]

Branża alkoholowa i zarabianie na tym cieszy się ogromnym zainteresowaniem osób, które chcą zdywersyfikować biznes albo uruchomić go od podstaw. COVID spowodował, że branża alkoholowa przeżywa klęskę urodzaju. Tak dużą, że nasiliła się – i tak już obecna wcześniej – tendencja wprowadzania coraz większych stoisk alkoholowych do sklepów spożywczych, a nawet przekształcania ich w typowe sklepy monopolowe.

Prognozy wskazują, że Polacy piją coraz więcej więc zapotrzebowanie na produkty „wyskokowe” nie maleje.

Sławomir Skowron: Zmienia się kultura picia. Kończą się czasy imprez, które kończyły się równo z tym jak skończył się alkohol. Bardzo rzadko się upijamy. Czysta wódka jest w odwrocie. Bardzo szybko rozwija się rynek whisky. W odwrocie jest cydr, do którego osobiście czuję sentyment i miałem nadzieję, że przebije się w świadomości. Jesteśmy przecież jednym z największych producentów jabłek. Tak wspaniały produkt zabiła akcyza, która spowodowała, że cydr jest za drogi. I dlatego tak mało popularny.

Pijemy też coraz więcej słabszego alkoholu. Wyobraź sobie, że jeszcze kilka lat temu nie miałem na półkach żadnego wina bezalkoholowego. Dziś jest ich około 10. Trzeba pamiętać o ogromnym sukcesie piw bezalkoholowych. Tylko w ubiegłym roku przyrost w tej kategorii osiągnął kilkadziesiąt procent. Rynek radlerów, czyli słabych piw o zawartości do 2% alkoholu, rozwija się w tempie astronomicznym. Producentom opłaca się kreowanie mody na takie alkohole. Dlaczego? Nie są objęte akcyzą przez co uzyskuje się na nich dużo wyższą marżę. Mówiąc wprost. Piwo bezalkoholowe na półce ma cenę taką samą jak „zwykłe”, a koszty są niższe. Piwo jest stałym elementem wielu spotkań. Dziś na spotkania towarzyskie  często jedziemy samochodem. Kierowca zamiast alkoholu wybiera piwo bezalkoholowe.

CZYTAJ TAKŻE: Lokal zamknięty, a koncesja na alkohol do zapłaty. To absurd – oceniają restauratorzy.

Mimo to atrakcyjność sklepu z alkoholem jako biznesu nie maleje.

Każdemu, kto zastanawia się nad uruchomieniem biznesu radzę jedno: rób to, na czym się znasz. Jeśli jesteś hydraulikiem i na tym się znasz, to właśnie to rób zarobkowo. Chcesz mieć większą firmę, zatrudnij dodatkowego hydraulika, zacznij sprzedawać akcesoria wodno-kanalizacyjne. Gdy nagle przyjdzie ci do głowy uruchamianie sklepu z alkoholem bo to modne i opłacalne, radzę ostrożność. Sklep monopolowy ma z warzywniakiem jeden wspólny element – w obu miejscach odbywa się sprzedaż. Wszystko inne nijak do siebie nie pasuje.

Gdy prowadzisz warzywniak, musisz bardzo dużo pracy włożyć w to, by osiągnąć satysfakcjonujący obrót. Pomyśl, ile ziemniaków musisz sprzedać, żeby zarobić satysfakcjonującą kwotę. Butelka wódki to około 20-25 zł. Wystarczy sprzedać jedną i masz dużo większy obrót niż w warzywniaku. I wielu przedsiębiorcom wydaje się, że właśnie dlatego tak łatwo się na tym zarabia. Niezależnie od tego, czy prowadzili fryzjera, myjnię samochodową, czy ten podkreślany przez nas „zieleniak”, decydują się na uruchomienie sklepu z alkoholem. A potem jest klapa. Sam ratowałem wiele takich biznesów od plajty doradzając ich założycielom.

Nie możesz mówić inaczej. Przecież nie chcesz mieć za dużej konkurencji

Za sprzedaż alkoholu w Polsce zabrało się obecnie zbyt wiele osób. W efekcie rynek jest bardzo rozdrobniony. Dane firmy Nielsen, która zajmuje się analizowaniem rynku , pokazują, że niezależnych sklepów alkoholowych mamy w naszym kraju 5,5 tys. Nie ma tu dużych sieci, które mogą zdominować rynek. Najwięksi mają po kilkadziesiąt sklepów. My w ramach marki Al.Capone mamy 62 sklepy i już jesteśmy w czołówce. Zwróć uwagę, że wystarczy mniej niż 100 sklepów by już być liczącym się graczem w tej branży. My chcemy dalej się rozwijać i ten rynek skonsolidować.

.....................

Ile faktycznie kosztuje uruchomienie sklepu z alkoholem, jaka lokalizacja jest najlepsza i na co uważać? przeczytaj w dalszej części wywiadu dostępnej

w specjalnym wydaniu MAGAZYNU FIRMA w formie pdf. Pobierz najnowszy numer klikając w boks poniżej

[et_bloom_inline optin_id="optin_11"]

Czy kontrole alkomatem w pracy będą legalne?

To mogą być przełomowe przepisy, które dadzą pracodawcom poważny oręż w walce z pijanymi pracownikami. Jak donosi serwis Prawo.pl, resort wicepremiera Gowina pracuje nad nowymi przepisami, które pozwolą na prewencyjne kontrole alkomatem pracowników i skończą ze strachem przed użyciem alkomatu. Obecne przepisy i ich dwuznaczna interpretacja sprawiają, że nad pracodawcą stosującym kontrole wisi groźba gigantycznych kar. Kontrole alkomatem w pracy będą wreszcie legalne?

Kary za badania alkomatem pracowników

Ludzkość wynalazła telefony, by rozmawiać na odległość, stworzyła też samochody, by nie chodzić pieszo oraz alkomaty, by sprawdzać, kto spożył alkohol i nie powinien siadać za kółko lub zabierać się za pracę. Logiczne. Problem w tym, że ostatni z wymienionych przypadków nie jest tak oczywisty. Prawo, a właściwie jego interpretacja mocno skomplikowała kwestie związane z badaniem alkomatem na bramce wejściowej do zakładu. Straszą przepisy o ochronie danych osobowych oraz widmo kar za ich złamanie, o czym obszernie pisaliśmy w tym artykule.

Swego czasu Sąd Najwyższy stwierdził, że wyrywkowe kontrole trzeźwości są dopuszczalne, o czym przypomniał także Rzecznik Praw Obywatelskich. Niestety jasne postawienie sprawy przez sędziów i RPO skomplikowała interpretacja Urzędu Ochrony Danych Osobowych (UODO), który w komunikacie z czerwca 2019 roku stwierdził, że w obecnym stanie prawnym „pracodawcy nie mogą samodzielnie prowadzić kontroli stanu trzeźwości pracowników. Przesądza o tym brzmienie art. 17 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi”.

CZYTAJ TAKŻE: BDO. Co to jest? Czy muszę wpisać się do BDO?

W opinii UODO, dane o zdrowiu pracownika, są danymi tzw. „szczególnych kategorii” a stan trzeźwości można traktować bowiem jako informację o stanie zdrowia. Tymczasem jak wynika z artykułu 22(1b) Kodeksu pracy, który obowiązuje od 4 maja 2019 roku, dane szczególne, czyli także o zdrowiu nie mogą być przetwarzane przez pracodawcę, jeśli nie ma on na to jasnej zgody pracownika.

Kurs RODO został wzmocniony przez ówczesny resort rodziny, pracy i polityki społecznej, który stwierdził, że stan trzeźwości sprawdzić może jedynie policja. Pracodawca już nie. Teraz gdy kompetencje dotyczące rynku pracy przeszły z ministerstwa przy Brackiej na położony w pobliżu Plac Trzech Krzyży (resort rozwoju, pracy i technologii), zdaje się, że nad mocno zmrożoną interpretację w sprawie alkomatów w firmach nadciąga legislacyjna odwilż.

CZYTAJ TAKŻE: Oryginalne benefity pracownicze w covidowych czasach

Badanie alkomatem pracownika

W obecnym stanie prawnym, w wielu zakładach pracy alkomaty zakupione do kontroli zatrudnionych pokryła gruba warstwa kurzu. Strach przed karami jest potężny i trudno się temu dziwić. Pracownik, który został w ten sposób skontrolowany, ma szeroką paletę działań i może powołać się na przykład na przytoczoną interpretacje Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Byli jednak i tacy pracodawcy, którzy wbrew wszystkiemu, sięgali po takie urządzenia, weryfikując na wejściu „podejrzane przypadki”. Trudno się temu dziwić. Można sobie wyobrazić skutki wypadku spowodowanego przez nietrzeźwego operatora wózka widłowego czy zakładowego elektryka. Wyobraźnia podpowiada również konsekwencje dla jakości pracy wykonywanej pod wpływem – zwiększoną liczbę błędów i działań uderzających w wizerunek całej firmy.

CZYTAJ TAKŻE: Monopoly po polsku, czyli kolejne pola, na których musisz za coś płacić. Podatki 2021. Lista

Na całe szczęście, wiele wskazuje na to, że pracodawcy otrzymają jasne przepisy, które pozwolą im na sprawdzenie, czy ich pracownik meldujący się na zmianie, stawił się trzeźwy, czy też wstawił się wcześniej. Jak poinformował serwis prawo.pl resort rozwoju, pracy i technologii pochyla się nad przepisami, które w sposób jasny i konkretny zapalą zielone światło dla prewencyjnych kontroli pracowników na obecność nie tylko alkoholu, ale także środków, które działają do niego podobnie – słowem, nie sprzyjają koncentracji i grożą poważnymi błędami czy wypadkiem przy pracy. Krótko mówiąc: badanie alkomatem pracowników będzie legalne.

Niedopuszczenie do pracy nietrzeźwego pracownika

Ważne jest, aby przepisy w sposób jasny określiły podstawy do niedopuszczenia do wykonywania obowiązków nietrzeźwego pracownika. Jak donosi prawo.pl, również ta kwestia znajduje się w ministerialnych planach. Tylko wtedy pracodawcy otrzymają kompletny i skuteczny oręż w walce z pracą na podwójnym gazie, a troska o bezpieczeństwo będzie priorytetem nad ochroną „wrażliwych” danych. Przepisy powinny wziąć pod uwagę także sytuację, w której same badania alkomatem nie są prowadzone, jednak istnieje uzasadnione podejrzenie, że pracownik jest nietrzeźwy. Czasem po prostu wystarczy spojrzeć. Jeżeli ktoś ma problem z podpisaniem listy obecności, zatacza się na wejściu, a obecność alkoholu po prostu czuć, trzeba interweniować. Teoretycznie, w takiej sytuacji można działać już teraz, jednak dobrze byłoby gdyby odpowiednią procedurę określiły nowsze przepisy.

Kiedy legalne alkomaty w pracy

Serwis Prawo.pl przekazując informacje na temat przygotowywanych przepisów, powołało się na wiceminister rozwoju, pracy i technologii, która poinformowała, że resort „nie ustaje w działaniach mających na celu uregulowanie kwestii przeprowadzania przez pracodawców prewencyjnych kontroli trzeźwości pracowników, a także kontroli na obecność środków działających podobnie do alkoholu w ich organizmach”. I to jest dobra informacja. Oby na nowe przepisy, nie trzeba było czekać zbyt długo. Przedawkowanie nadziei może skończyć się czasem potężnym kacem.

 

 

Magazyn Firma

Magazyn Firma to serwis dla przedsiębiorców sektora MŚP. Prosto, konkretnie i praktycznie pokazujemy to, co ciekawe w zarabianiu pieniędzy.

Odwiedź nas na:

Magazyn Firma 2022. All Rights Reserved.
magnifier