Powiedzmy od razu, że w określonych sytuacjach jesteśmy w stanie „odzyskać” środki zgromadzone na rachunku VAT. Nie jest tak, że państwo kładzie na nie rękę i nie pozwala nam ich ruszyć. To tak nie działa. Jeżeli z jakiegoś powodu, chcemy przekazać te środki na otwarty rachunek bankowy należący do naszej firmy, możemy to zrobić. Nie wystarczy jednak telefon do skarbówki z prośbą „potrzebuję pieniędzy z rachunku VAT” - to by było zbyt proste.
W tym przypadku mamy do wyboru trzy możliwości. Możemy w tej sprawie odwiedzić nasz urząd skarbowy, możemy wysłać do niego list lub (do czego namawiamy) zająć się tą sprawą przy wykorzystaniu internetu. Według nas to najprostsza droga.
CZYTAJ TAKŻE: Koniec złudzeń. Polski Ład przegłosowany w Sejmie
Zanim powiemy JAK to zrobić, trochę teorii. To, że osobny rachunek VAT istnieje, wynika z wprowadzonego przez rząd mechanizmu podzielonej płatności (MPP). W języku bankowym i biznesowym często używa się określenia „split payment”. Oba terminy znaczą dokładnie to samo. Mechanizm ten polega na tym, że płatność za towar lub usługę jest opłacana specjalnym przelewem i nie trafia od w całości na konto odbiorcy. Zostaje ona podzielona na dwie części: netto oraz należny podatek od towarów i usług, czyli VAT. Część netto trafia na rozliczeniowy rachunek sprzedawcy. Z kolei podatek VAT - na rachunek VAT.
Warto pamiętać, że banki w sposób automatyczny tworzą taki „dodatkowy” vatowski rachunek do każdego firmowego konta.
To pytanie często zadają młodzi przedsiębiorcy. Tu sprawa jest jasna. Według prawa pieniądze zgromadzone na rachunku VAT nadal należą do jego posiadacza. Państwo w trosce o własny interes pozwala Ci, opłacić z niego wyłącznie określone należności. Na dobrą sprawę logiczne – i tak płacisz VAT, rozliczasz się ze skarbówką, opłacasz ZUS. Nie ma więc tutaj problemu. Jest jednak ograniczenie. Czasem dość uciążliwe.
Przed chwilą napisaliśmy, że pieniądze na rachunku VAT należą do Ciebie. Jeśli jednak nie wykorzystasz ich i chcesz mieć je do dyspozycji własnej firmy, powinieneś złożyć „wniosek o ich uwolnienie”. Nieźle brzmi, prawda?
Jak wyjaśniono na portalu biznes.gov.pl „Decyzję o uwolnieniu środków z rachunku VAT podejmuje naczelnik urzędu skarbowego. Ze środków przekazanych z rachunku VAT na rachunek rozliczeniowy możesz korzystać bez ograniczeń”.
Aby skutecznie przejść przez tę procedurę, potrzebujemy przede wszystkim wniosku o przekazanie środków zgromadzonych na rachunku VAT. Co ważne, od 1 listopada 2019 roku, taka operacja nie wiąże się z koniecznością opłaty skarbowej. No, chyba że w załatwieniu tej sprawy potrzebujemy pełnomocnika, to wówczas oprócz ustanowienia pełnomocnictwa szczegółowego (PPS-1) musimy przekazać dowód zapłacenia opłaty skarbowej za pełnomocnictwo. Obecnie wynosi ona 17 złotych.
Urząd skarbowy, a dokładnie rzecz biorąc jego naczelnik, ma do wyboru dwie możliwości. Albo zgodzić się na przekazanie środków z rachunku VAT, albo nie zgodzić się na taką operację.
Sprawy nie załatwimy pozytywnie jeśli mamy jakiekolwiek zaległości podatkowe VAT, CIT, PIT. To samo, jeśli nie uregulowaliśmy obowiązków akcyzowych czy celnych. Pozytywnej odpowiedzi nie otrzymamy także wówczas, gdy istnieje realna obawa, że nie wykonamy swoich zobowiązań podatkowych (np. zbywamy majątek). W tych (i podobnych) przypadkach nie odzyskamy tych środków.
Jak się jednak okazuje, urzędy skarbowe bywają w tej kwestii elastyczne. Jak tłumaczy portal biznes.gov.pl „Jeżeli masz zaległości w VAT na kwotę niższą niż kwota wnioskowana, naczelnik wyda postanowienie o zgodzie na przekazanie części kwoty i decyzję o odmowie na kwotę odpowiadającą kwocie tych zaległości”. Nie ma się czemu dziwić. Państwo w ten sposób dba o swoje interesy. Zresztą po to wynalazło i wdrożyło split payment!
W tym konkretnym przypadku urząd ma 60 dni na rozpatrzenie wniosku o zwolnienie środków z rachunku VAT.
Wszystko może odbyć się szybciej. Zwrot może nastąpić w przyspieszonym terminie 25 dni jeśli w danym okresie rozliczeniowym nie dokonamy płatności z zastosowanie MPP lub wystawione faktury nie zostały zapłacone z zastosowaniem tego mechanizmu.
Jeśli chcesz wnioskować o zwolnienie środków z rachunku VAT przez internet, możesz skorzystać z tego linku.
Czy e-Czynny Żal jeszcze istnieje? - pytają podatnicy, którzy wczytali się w ostatnie zmiany w przepisach. Rzeczywiście, od 5 października 2021 roku, nieco inaczej brzmi artykuł 16 § 4 Kodeksu karnego skarbowego. Odnosi się on do czynnego żalu (Zobacz Dz. U. z 2021 r. poz. 408, ze zm.) Brzmi on następująco „Zawiadomienie wnosi się na piśmie albo ustnie do protokołu”. Dla osób śledzących zmiany w przepisach sprawa stała się jasna: e-Czynny Żal już nie działa.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że określenie „na piśmie” rodzi konkretne skojarzenia. Bez jasnej i oficjalnej wykładni, wątpliwości wokół możliwości złożenia elektronicznego czynnego żalu wydają się uzasadnione.
CZYTAJ TAKŻE: Czynny żal. Jak go napisać. Wzór czynnego żalu
W tym kontekście nieco zaskakujące wydaje się tłumaczenie, jakie 13 października 2021 r. zamieściło na swoich stronach Ministerstwo Finansów, które zajmuje się m.in. działaniem Krajowej Administracji Skarbowej. Sprowadza się ono do dwóch zdań: „Złożenie czynnego żalu drogą elektroniczną (np. e-PUAP, e-Urząd Skarbowy) od 5 października 2021 r. pozostaje skuteczne. Wolą ustawodawcy było, aby określenie „na piśmie” dotyczyło zarówno fo rmy papierowej, jak i elektronicznej”.
Te dwa zadania opublikowane przez resort finansów wyjaśniają sprawę. Choć nad fortunnością sformułowania nowego brzemienia przepisu można dyskutować, wszystko jest nareszcie jasne – e-Czynny Żal nie został pogrzebany wraz z nowelizacją KKS.
Ministerstwo przekonuje, że zmiany w cytowanym przed chwilą artykule, zostały dokonane na podstawie ustawy o doręczeniach elektronicznych. „Zmiana ma wyłącznie charakter dostosowawczy, bez jakichkolwiek modyfikacji treści merytorycznej” – czytamy na stronie MF. „Z uzasadnienia do projektu ustawy o doręczeniach elektronicznych jednoznacznie wynika, że zmiana w zakresie stosownej w przepisach prawa terminologii - polegająca m.in. na zamianie wyrazu „pisemnie” na wyrażenie >>na piśmie<< - miała na celu zrównoważenie postaci papierowej z postacią elektroniczną” – sprecyzowano.
Od 5 października 2021 złożenie czynnego żalu jest więc skuteczne. Można to zrobić poprzez skrzynkę podawczą e-PUAP oraz e-Urząd Skarbowy.
Warto pamiętać, że jedynie pisma „na papierze” trzeba własnoręcznie podpisać. W przypadku pism utrwalonych w formie elektronicznej, konieczne jest użycie kwalifikowanego podpisu elektronicznego, profilu zaufanego lub podpisu osobistego.
Na zgłoszenie w Centralnym Rejestrze Podmiotów Akcyzowych (CRPA) przedsiębiorcy mieli czas do końca czerwca 2021. Jeśli nie zdążyłeś, musisz liczyć się z możliwością kary. Można jej jednak uniknąć
W czerwcu w Magazynie Firma pisaliśmy o tym, że brak takiego wpisu dla firm, które są do tego zobowiązane, oznacza de facto, że dalsze prowadzenie działalności gospodarczej jest niemożliwe.
Firmy, których biznes polega na transakcjach w obszarze produktów akcyzowych, a nie zarejestrowały się w CRPA de facto działają dziś… nielegalnie! Przedłużanie tego stanu może się spotkać z poważnymi konsekwencjami karno-skarbowymi. Czy przedsiębiorstwa, które nie są w rejestrze, mogą jeszcze jakoś uratować sytuację? Pewną podpowiedź daje nam… sam fiskus!
CZYTAJ TAKŻE: Czynny żal. Jak go napisać? Wzór czynnego żalu
Wygląda na to, że jeśli zapomniałeś o wpisie do CRPA nie jesteś sam. Nie jest to jednak dla fiskusa żadne usprawiedliwienie. Plusem tej sytuacji jest fakt, że ministerstwo finansów samo podpowiada, co zrobić w takiej sytuacji! Wygląda na to, że to jedyna opcja, w której sprawa może się skończyć na upomnieniu.
„Jeśli nie dokonałeś w terminie zgłoszenia rejestracyjnego w Centralnym Rejestrze Podmiotów Akcyzowych (CRPA), możesz złożyć tzw. czynny żal” – czytamy na stronach internetowych MF oraz Krajowej Administracji Skarbowej.
Spieszymy z pomocą. Tu również odsyłamy do jednego z naszych niedawnych artykułów. Podstawę do takiego ratowania się z sytuacji daje nam art. 16 ustawy z dnia 10 września 1999 r. – Kodeks karny skarbowy:
„Art. 16. § 1. Nie podlega karze za przestępstwo skarbowe lub wykroczenie skarbowe sprawca, który po popełnieniu czynu zabronionego zawiadomił o tym organ powołany do ścigania, ujawniając istotne okoliczności tego czynu, w szczególności osoby współdziałające w jego popełnieniu.”
Krótko mówiąc, czynny żal to nic innego jak przyznanie się do winy, co może spowodować albo złagodzenie kary, a w wielu sytuacjach także odstąpienie od jej wymierzania. Urzędnicy skarbówki znają wiele podobnych historii, w których oprócz przestępstw umyślnych, były również konflikty z prawem wynikające (w tłumaczeniach podatnika) z zapominalstwa, roztargnienia czy bałaganu w dokumentach.
Jest jednak jeden zasadniczy problem. Czynny żal trzeba napisać, zanim odpowiednie służby zorientują się, że złamaliśmy przepisy. Jeśli wobec nas wszczęto już postępowanie, czynny żal nic nam już nie da. Niestety.
Jak napisać czynny żal w przypadku braku rejestracji do CRPA? Aby był on w pełni skuteczny, trzeba w nim opisać istotne okoliczności, z powodu których nie dopełniliśmy obowiązku rejestracji. Równolegle, nie ma na co czekać – trzeba zarejestrować się w CRPA.
KAS radzi, by odpowiednie pismo złożyć właściwemu w sprawach akcyzy naczelnikowi skarbówki. Można dokonać tego zarówno tradycyjną, papierową formą, jak również elektronicznie. Innym rozwiązaniem jest złożenie wyjaśnień ustnie do protokołu.
Wbrew obiegowym opiniom forma, jaką wybierzemy, jest nieistotna. Każdy czynny żal, niezależnie od tego, w jaki sposób go złożymy, podlega tym samym procedurom, a skruszony podatnik musi czekać na decyzję naczelnika.
Świecie, Wieluń, Piastów – co łączy te trzy miasta? M.in. to, że mieszka w nich w przybliżeniu 25 tys. ludzi. Dokładnie tyle samo podatników wypełniło już ankiety na prośby Krajowej Administracji Skarbowej.
Instytucja skupiająca w sobie m.in. wszystkie urzędy skarbowe od trzech miesięcy prowadzi bardzo szeroko zakrojoną akcję „Klient w centrum uwagi KAS”. Jej celem jest sprawdzenie satysfakcji osób załatwiających swoje sprawy w Urzędach Skarbowych. Właśnie zaprezentowała pierwsze wyniki.
Jeżeli w ostatnim czasie byłeś w Urzędzie Skarbowym i rezerwowałeś wizytę w nim przez internet, spodziewaj się maila od naczelnika danej skarbówki, w którym zostaniesz poproszony o udział w ankiecie, badającej Twoją satysfakcję z wizyty. Jak podkreśla KAS, wyniki badania mają zostać użyte do „projektowania nowych rozwiązań” oraz poprawy obsługi w US.
„Wychodzimy naprzeciw oczekiwaniom społeczeństwa, tak zmieniając nasze usługi, aby były nowocześniejsze i wygodniejsze. Coraz więcej spraw podatkowych załatwimy, nie wychodząc z domu. Usprawniamy procesy wewnętrzne i ułatwiamy pracę urzędnikom, ale też stale pracujemy nad jakością obsługi. Rozwijamy nasze mocne strony i poprawiamy obszary, które tego wymagają. Temu też służy realizowane od kwietnia badanie satysfakcji po wizycie w urzędzie skarbowym” – Powiedział minister finansów Tadeusz Kościński.
Badania ankietowe trwają bez przerwy od kwietnia 2021 roku. Jak wyjaśnia KAS, są to badania prowadzone metodą ilościową. Osoba, która otrzyma taką ankietę, musi wiedzieć, że udział w niej jest całkowicie anonimowy i dobrowolny.
Jak wyjaśniono we wspólnym komunikacie KAS i MF, pytania skierowane do klientów są związane z ogólnym zadowoleniem z wizyty, emocjami (!) oraz wysiłkiem włożonym w załatwienie sprawy, z którą przyszedł do urzędu. Część ankiety dotyczy także oceny pracownika urzędu. Ocenianie się takie cechy jak kompetencje, uprzejmość, chęć niesienia pomocy czy komunikatywność.
W ankiecie znajduje się także miejsce, w którym znajdują się dwa pytania otwarte, więc jeśli masz ochotę napisać coś więcej o swoich odczuciach – to jest właśnie to miejsce. KAS liczy, że w ten sposób uda się wskazać najlepsze i najgorsze aspekty załatwiania sprawy w urzędzie skarbowym.
KAS to instytucja, która ogrania najbardziej zawiłe sprawy podatkowe, wykładnię przepisów, interpretacje, wyjaśnienia, czynne żale... Krótko mówiąc, co do zasady, daje sobie radę ze złożonymi procesami.
Nie dziwi więc, że proces oceny w ankietach również do prostych mechanizmów nie należy. Skąd!? KAS po prostu narobiła sobie roboty. Ankiety analizowane w Ministerstwie Finansów opierają się na pięciu wskaźnikach: (wymieniamy za oficjalną informacją): satysfakcji, polecenia, braku wysiłku, pozytywnych emocji, skuteczności pierwszego kontaktu.
KAS może być z siebie i swoich urzędników dumna, bo wyniki ankiet są... naprawdę niezłe.
Poziom satysfakcji w czerwcu wyniósł bowiem 80%, czyli tylko co piąty badany nie był zadowolony z załatwienia swojej sprawy. Poziom rekomendacji, czyli gotowość do polecania urzędu sięgnął 81%, poziom braku wysiłku 73% a poziom „pozytywnych emocji” aż 86%. Nieco niżej oceniono jednak skuteczność pierwszego kontaktu 76%.
Z obliczeń KAS wynika, że ogólny poziom satysfakcji między kwietniem a czerwcem wyniósł 78,8%. A czy Ty należysz do tej mocnej większości? Niewykluczone, że będziesz mógł odpowiedzieć na to pytanie, na prośbę naczelnika odwiedzonego przez Ciebie Urzędu Skarbowego.
W każdym momencie przedsiębiorca ma prawo zmienić nazwę jednoosobowej działalności gospodarczej. Trzeba jednak pamiętać, że taka operacja wiąże się z różnymi formalnościami, a także kosztami.
Są sytuacje, w których zmiana nazwy jest koniecznością. Może okazać się na przykład nietrafionym pomysłem, lub okazuje się, że przez zbieżność jest kojarzona z innym podmiotem. Inną sytuacją jest zmiana nazwiska związana z zawarciem związku małżeńskiego lub powrotem do wcześniej używanego (w przypadku rozwodu). Musimy wiedzieć, że imię i nazwisko są integralną częścią nazwy firmy. Jeśli dojdzie tutaj do zmiany, musimy potraktować ją tak samo, jak zmianę nazwy naszej działalności. Dlaczego? Obszernie pisaliśmy o tym w Magazynie Firma w tym artykule.
Czasem konieczność zmiany nazwy wynika ze zmiany profilu firmy. Np. pan Jan Kowalski prowadził firmę pod nazwą „Elektromechanika pojazdowa – Jan Kowalski”. Z uwagi na dużą konkurencję, zmienił strategię i przekształcił swój warsztat w zakład wulkanizacyjny. Aby nie wprowadzać klientów w błąd, oraz jasno określić to, czym zajmuje się po zmianach, musiał zmienić nazwę działalności na „Wulkanizacja. Jan Kowalski”.
Gdyby jednak nazwa skrócona jego firmy byłaby „fantazyjnym” określeniem nienawiązującym wprost do działalności np. „SprawneAutko. Jan Kowalski” – wówczas nie musiałby zmieniać nazwy, która pasuje zarówno do pierwszej jak i drugiej działalności.
Właściwym miejscem zmiany nazwy firmy jest CEIDG. Nie powinieneś (nie powinnaś) mieć z tym problemu, dlatego, że do tej operacji potrzebny będzie ten sam wniosek, który był używany przez założeniu działalności, czyli CEIDG-1. Mamy na to siedem dni od daty zaistnienia zmiany np. ślubu, czy powrotu do nazwiska używanego przed ślubem. Warto skorzystać także z kreatora wniosku na stronie https://www.biznes.gov.pl/pl.
Tu mamy dobrą informację. Zgodnie z regulacjami ustawy o Centralnej Ewidencji i Działalności Gospodarczej i Punkcie Informacji dla Przedsiębiorcy, jeśli wypełnimy zgłoszenie CEIDG-1. wówczas możemy je potraktować także jako zgłoszenie do ZUSu, KRUSu, skarbówki czy Urzędu Statystycznego. A zatem lista formalności na początek nie jest zbyt długa i większość spraw, przynajmniej tych na linii przedsiębiorstwo-państwo jesteśmy w stanie załatwić jednym formularzem.
Nie ma takiej konieczności, by korygować faktury wystawione przed zmianą nazwy prowadzonej przez nas działalności. Kluczowe bowiem są takie dane na fakturze jak numer NIP. Cała reszta jest jedynie „dodatkiem” z punktu widzenia prawa. Nie może być jednak takiej sytuacji, kiedy po zmianie nazwy, nadal na dokumentach sprzedaży będzie widniała stara nazwa. Jeśli przez pomyłkę wystawiliśmy taką fakturę powinniśmy ją skorygować.
Zmiana nazwy firmy nie powoduje konieczności aneksowania zawartych wcześniej umów o pracę. Zachowują one swoją ważność. Wystarczy jedynie poinformować swoich podwładnych o tym, że będą pracowali w przedsiębiorstwie o zmienionej nazwie. Nic więcej.
Co prawda zmiana nazwy firmy nie wymusza konieczności podpisywania aneksów umów ze wszystkimi kontrahentami. Zapewne byłoby to trochę karkołomnym wyzwaniem. Niemniej powinniśmy skutecznie poinformować ich o zmianach. Dotyczy to zarówno naszych partnerów biznesowych, jak również dostawców usług np. firmę telekomunikacyjną, czy dostawcę rozwiązań IT. W przeważającej części przypadków, zwykła informacja przesłana do takich podmiotów powinna w tym wypadku wystarczyć.
Często czytając o rebrandingu wielkich firm, dowiadujemy się o astronomicznych kosztach takiego przedsięwzięcia. Rzeczywiście, im większa firma, tym więcej kosztów związanych chociażby z identyfikacją wizualną, materiałami marketingowymi etc. W praktyce jednak, w przypadku małych JDG zmiana nazwy firmy ogranicza się do kosztów wymiany wizytówek, folderów, czy strony internetowej.
Jeśli zmiana nazwy firmy wiąże się np. ze zmianą adresu strony www oraz e-mail, koniecznie utrzymajmy przez jakiś czas stare. Można zastosować np. przekierowanie z informacją, że np. „od dnia 1.07.2021 nastąpiła zmiana nazwy naszej firmy z X na Y”. To ważne, by nie odcinać się od starej nazwy oraz adresów internetowych. Nigdy nie wiemy, czy potencjalny klient, którego poznaliśmy jakiś czas temu nie dysponuje starymi materiałami np. naszą wizytówką.
Jeśli jesteś przedsiębiorcą, który jest zewidencjonowany w CEIDG i chcesz na jakiś czas zawiesić swoją działalność, nie będziesz miał z tym większych problemów. To formalność, którą można dokonać w każdej chwili, nawet zaraz po przeczytaniu tego artykułu. Jest pierwsza w nocy? Nie szkodzi. Oczywiście po spełnieniu określonych warunków, o których napiszemy niżej.
Przedsiębiorcy mają do wyboru trzy drogi do zawieszenia działalności. Po pierwsze można to zrobić „klasycznie”, czyli w trakcie wizyty w urzędzie. Innym wyjściem jest skorzystanie z opcji listownej za pośrednictwem poczty. Trzecią, w naszym przekonaniu najwygodniejszą drogą, jest zawieszenie przez internet – szybko, bezpiecznie, o każdej porze dnia i nocy oraz z dowolnej lokalizacji.
Zawieszenie działalności to nic innego jak ogłoszenie przerwy w prowadzeniu biznesu. Jest jednak jeden kluczowy warunek! Nie możesz zatrudniać pracowników. Dopóki ktoś pracuje u Ciebie na umowę o pracę, zapomnij o takiej możliwości.
Jest ich kilka. Przede wszystkim, w okresie zawieszenia działalności nie musisz opłacać ani składek ZUS, ani podatków dochodowych. Zapominasz o zaliczkach, ryczałcie, karcie podatkowej. Nikt nie będzie oczekiwał od Ciebie także deklaracji ZUS, czy VAT. A zatem znika szereg formalności i obowiązków. Zupełnie jakbyś nie był przedsiębiorcą...
Prawo daje Ci wolną rękę. Możesz zawiesić swój biznes na dowolny okres. Musisz pamiętać, że nie może on być krótszy niż 30 dni. Jeśli nie jesteś w stanie określić czasu zawieszenia, wybierz opcję zawieszenie bezterminowego. Nie będzie presji, a zawsze możesz ją odwiesić.
Trzeba wiedzieć, że data, od której rozpoczynasz zawieszenie działalności, może pokrywać się z datą założenia wniosku do CEIDG. Masz prawo jednak wskazać datę zarówno wcześniejszą jak i późniejszą względem dnia złożenia wniosku.
Tak. Prawo pozwala Ci zawieszać działalność… dowolną ilość razy. Za każdym razem obowiązują Cię te same zasady i na dobrą sprawę, nikt nie będzie Ci robił z tego powodu pretensji. No, chyba że w okresie zawieszenia, będziesz pracował w szarej strefie.
Aby zawiesić działalność gospodarczą przez internet, możesz zalogować się profilem zaufanym oraz wypełnić elektroniczny kreator wniosku. Konieczne będzie jego podpisanie przez podpis zaufany lub kwalifikowany. Chodzi o to, by potwierdzić Twoją tożsamość. W przeciwnym razie ktoś inny mógłby zawiesić firmę za Ciebie, a tego prawdopodobnie byś nie chciał.
>>> CZYTAJ TAKŻE: Zawieszenie działalności gospodarczej - wszystko co musisz wiedzieć
Inną opcją jest cały czas działająca strona CEIDG (stan na połowę lipca, docelowo ma być połączona z biznes.gov.pl). Są przedsiębiorcy, którym odpowiada jej interfejs i wypełnianie online formularza CEIDG-1. Polecamy jednak stronę biznes.gov.pl, która ma jedną przewagę – kreator wniosków. To rozwiązanie naprawdę ułatwia zadanie. Zaoszczędzisz sporo czasu.
Jeśli ustanowiłeś pełnomocnika, którego dane figurują przy Twoim wpisie w CEIDG, również on może złożyć wniosek za Ciebie. Sprawdź jednak, czy w zakresie udzielonego pełnomocnictwa zawarłeś czynność zawieszenia działalności gospodarczej. Jeśli nie, musisz załatwić tę sprawę osobiście.
Swoją sprawę możesz załatwić w dowolnym urzędzie miasta lub gminy, w urzędzie dzielnicowym m.st. Warszawy lub w urzędach miast na prawach powiatu. Czyli wszędzie tam, gdzie rządzi wójt, burmistrz lub prezydent miasta.
Jeżeli już zawitasz do urzędu, też będziesz miał dwie opcje. Pierwsza to podpisanie wniosku elektronicznego na stronie CEIDG (w sumie możesz to zrobić w domu), lub wypełnić wniosek na papierze.
Obowiązkowo weź ze sobą dowód osobisty. Bez niego niczego nie załatwisz. Może to być inny dokument, który potwierdza Twoją tożsamość, np. ważny paszport.
Zawieszenia firmy za Ciebie może dokonać także pełnomocnik ustanowiony na zasadach ogólnych. W przypadku pełnomocnictwa pisemnego musisz liczyć się z opłatą 17 zł. Obowiązek ten nie dotyczy jednak członków najbliższej rodziny.
Jest także trzecia droga. Wypełniony wcześniej wniosek możesz wysłać do urzędu listem poleconym. Jest z tym jednak trochę zachodu, bowiem taki dokument musi być opatrzony własnoręcznym podpisem, którego autentyczność potwierdzi notariusz.
Starasz się o kredyt, zakup ratalny lub startujesz w przetargu? Najpewniej będziesz potrzebował zaświadczenie o niezaleganiu w podatkach.
W grę wchodzi także zaświadczenie stwierdzające stan tych zaległości. Jak je uzyskać? Ile trzeba czekać? Podpowiadamy.
O zaświadczenie, o którym mowa można ubiegać się na trzy sposoby. Po pierwsze, można je załatwić w urzędzie, pamiętając, że w związku z trwającą pandemią obowiązuje wcześniejsze umawianie się na wizyty w US.
CZYTAJ TAKŻE: Karta podatkowa albo ryczałt. Dwa rozwiązania na początek działalności
Ma to swoje dobre strony – umawiając się na konkretną godzinę, unikniemy czekania w kolejce, a wszystkie formalności zajmą nam maksymalnie kilkanaście minut.
Drugim sposobem jest wnioskowanie o zaświadczenie drogą listowną. Trzecim – bardzo wygodnym i rekomendowanym przez urzędy sposobem jest skorzystanie z obsługi elektronicznej
Jeśli zdecydujemy się na wnioskowanie o zaświadczenie drogą online, pamiętajmy, że warunkiem koniecznym jest posiadanie Profilu Zaufanego lub kwalifikowanego podpisu elektronicznego. Warto wcześniej zapłacić opłatę skarbową (21 zł od egzemplarza). Plik z potwierdzeniem zapłaty jest (jak to bywa w urzędach) kluczowym załącznikiem do wniosku.
CZYTAJ TAKŻE: Marzy ci się mała gastronomia? Te dane cię zainteresują
Urząd skarbowy wydaje zaświadczenia o niezaleganiu w podatkach lub stwierdzającego zaległość w obszarze podatków dochodowych PIT lub CIT, podatku od towarów i usług VAT oraz podatku akcyzowego. Taki dokument w pełni potwierdza naszą aktualną sytuację podatkową w tym zakresie.
Jeśli jednak potrzebujemy takiego zaświadczenia dotyczącego podatku od nieruchomości lub od środków transportowych, właściwym adresatem nie będzie urząd skarbowy, a urząd miasta lub gminy, właściwy dla konkretnego adresu.
W przypadku zaświadczenia dotyczącego opłat za korzystanie ze środowiska, należy skierować swe kroki do urzędu marszałkowskiego województwa, w którym mieszkamy lub w którym znajduje się siedziba naszej firmy.
Wniosek o zaświadczenie o niezaleganiu w podatkach należy złożyć wówczas gdy przepisy prawa w danej sytuacji wymagają od nas przedłożenie takiego zaświadczenia, lub kiedy posiadamy inny interes prawny do potwierdzenia braku takich zaległości.
Jak czytamy na rządowej stronie biznes.gov.pl - „Organ podatkowy wyda ci zaświadczenie, tylko jeśli złożysz kompletny wniosek. Musisz w nim wskazać, jakie informacje urząd ma potwierdzić w zaświadczeniu. W szczególności chodzi o to, czy urząd ma potwierdzić brak zaległości w podatkach, czy ma podać informację o stanie zaległości”.
Jeżeli złożymy wniosek o wydanie zaświadczenia o niezaleganiu w podatkach, a posiadamy zaległości, urząd najpewniej wyda postanowienie o odmowie wydania takiego dokumentu.
CZYTAJ TAKŻE: Najlepszy telefon służbowy dla pracownika - podpowiadamy, na co warto zwrócić uwagę przy zakupie
Zgodnie z prawem, czas oczekiwania takie zaświadczenie wynosi siedem dni. Jeżeli z jakiegoś powodu nie zgadzamy się rozstrzygnięciem urzędu, możemy złożyć zażalenie. Mamy na to siedem dni licząc od dnia doręczenia postanowienia.
Jeśli szukasz wygodnego i niedrogiego sposobu na prowadzenie rozliczeń podatku dochodowego, to karta podatkowa i ryczałt ewidencjonowany powinny znaleźć się w kręgu twoich rozważań.
Polski system podatkowy jest skomplikowany. Coraz częściej z powodu licznych zmian w przepisach rozliczenia stają się problematyczne nawet dla wykwalifikowanych księgowych.
A co ma powiedzieć osoba, która stawia pierwsze kroki w świecie biznesu, a okrojony budżet nie pozwala na regularne korzystanie z pomocy biura rachunkowego? Na pewno, nie można rozkładać rąk i rezygnować. Przepisy nakazują wybór formy opodatkowania, ale przyszłemu płatnikowi pozostawiono wybór.
CZYTAJ TAKŻE: Jaka forma opodatkowania będzie najlepsza
Najlepszym rozwiązaniem, szczególnie na początek będzie wybranie takiej formy opodatkowania, którą debiutujący przedsiębiorca będzie w stanie prowadzić samodzielnie. Zarówno karta podatkowa, jak i ryczałt ewidencjonowany nie nakładają na podatnika zbyt wielu obowiązków. A z pewnością sprawdzą się u osób prowadzących o jednoosobowe działalności gospodarcze i małe przedsiębiorstwa.
Wybranie karty podatkowej nie wymaga prowadzenia żadnej księgowości. Oczywiście można to robić dla własnej pewności czy bezpieczeństwa, ale nie trzeba. Urząd Skarbowy nie może nakładać kary na podatnika za brak podatkowych rejestrów czy ewidencji po wyborze tej formy opodatkowania.
CZYTAJ TAKŻE: Karta podatkowa bez tajemnic
Istotą karty podatkowej jest to, że podatek płaci się co miesiąc w stałej wskazanej przez skarbówkę wysokości. Nie są to duże kwoty i co ważne nie są uzależnione od wysokości osiąganych dochodów. Wszystkie szczegóły zawiera decyzja wydana przez naczelnika właściwego urzędu skarbowego. To w niej zapisana jest stawka podatku. Rozstrzygnięcie obowiązuje przez rok.
Najistotniejsza wadą karty podatkowej jest z pewnością fakt, że podatek trzeba będzie płacić także wtedy, gdy prowadzona działalność nie zarabia i nie przynosi przychodów. Ale niska stawka powinna zrekompensować tę niedogodność. Jak już wspomnieliśmy kwota podatku nie jest zależna od przychodu. Zamiast tego wpływ na nią mają: rodzaj prowadzonej działalności oraz liczba mieszkańców w miejscowości, gdzie biznes jest prowadzony.
CZYTAJ TAKŻE: Zawieszenie działalności gospodarczej
Osoby zainteresowane rozliczeniem zobowiązań względem fiskusa w formie karty podatkowej powinny złożyć do właściwego urzędu skarbowego zgłoszenie. Dokonuje się go na formularzu PIT-16. Termin upływa 20 stycznia roku podatkowego, w którym ma nastąpić rozliczenie.
Ale ubiegać się o przyznanie karty podatkowej mogą tylko przedsiębiorcy, który działają na terytorium RP oraz nie są obciążeni przepisami dotyczącymi akcyzy. Dodatkowo osoby z którymi współpracują muszą być zatrudnione na etatach. A usługi zlecane innym podmiotom nie mogą stanowić przedmiotu działalności.
CZYTAJ TAKŻE: Utrata karty podatkowej. Co zrobić
Jeśli, któryś z powyższych warunków do wydania karty podatkowej zostanie złamany, nastąpi automatyczne przeniesienie podmiotu do opodatkowania na zasadach ogólnych. Co oznacza bardziej skomplikowane zasady rozliczania się z państwem i konieczność poinformowania o tym fakcie skarbówki.
Ta opcja nie jest całkowicie wolna od obowiązku prowadzenia księgowości, jak karta podatkowa. Ale nie jest skomplikowana, polega jedynie na zapisywaniu miesięcznych przychodów. Z pewnością z obowiązującymi w tej formie opodatkowania zasadami poradzi sobie nawet początkujący przedsiębiorca.
W przeciwieństwie do karty podatkowej wysokość podatku jest tutaj zależna od osiągniętego przychodu. Czyli w miesiącach gdy firma nie zarabia, nie trzeba płacić daniny.
CZYTAJ TAKŻE: Ryczałt podatkowy. Wady i zalety
Obecnie obowiązuje 8 stawek ryczałtu. W zależności od rodzaju prowadzonej działalności można płacić: 17%, 15%, 12,5%, 10%, 8,5%, 5,5%, 3% i 2%.
Opodatkowanie w omawianej formie mogą wybrać jedynie przedsiębiorcy prowadzący indywidualną działalność gospodarczą oraz spółki osobowe. O ile nie prowadzą działalności polegającej na: prowadzeniu apteki, handlu dewizami czy częściami samochodowymi. Te zostały wykluczone przez ustawodawcę.
CZYTAJ TAKŻE: Mikrorachunek podatkowy. Od kwietnia ważne zmiany
Co ważne zamiar rozliczania się ryczałtem należy zgłosić do Urzędu Skarbowego w określonym terminie. Przedsiębiorca powinien przekazać naczelnikowi Urzędu Skarbowego oświadczenie w tej sprawie nie później niż do dnia rozpoczęcia działalności. Ostatecznym terminem jest data uzyskania pierwszego przychodu. Innym wyjście jest zaznaczenie tej formy rozliczenia na wniosku podczas rejestrowania działalności.
W razie potrzeby można przejść na ryczałt ewidencjonowany w trakcie roku podatkowego.
To, że mandat za wykroczenie skarbowe wzrośnie, było do przewidzenia. Polityka fiskalna od wielu miesięcy jest jednym z najważniejszych sposobów łatania na załatanie dziury budżetowej. Ale trzykrotny wzrost to naprawdę zaskakująca informacja. Szczególnie w czasach pandemii, gdy przedsiębiorcy i tak nie mają łatwego życia. Co więcej, zarówno termin jak i sposób wprowadzenia zmiany są zaskakujące. Wszystko wygląda na to, że fiskus chce „złapać” nieuważnych podatników. A najbliższą okazję ku temu będzie miał podczas dostarczania zeznań podatkowych. Przedsiębiorcy powinni mieć się na baczności. Czy z niej skorzysta? Zapewne tak. Tym bardziej, że zmiana taryfikatora została wprowadzona w bardzo niejasny sposób.
CZYTAJ TAKŻE: Coraz mniej czasu na rozliczenie PIT. W tym roku nie będzie wydłużenia terminu
Podstawą prawną do mandatów w nowej wysokości jest nowelizacja ustawy o podatku akcyzowym. Ale wyższe kary wcale nie będą ograniczone do wykroczeń związanych z akcyzą. Nowelizacja wprowadza elektroniczne deklaracje dotyczące akcyzy. W 2022 roku przedsiębiorcy będą składać je w ten sposób, co ma ułatwić wykrywanie oszustów oraz przyspieszyć wydawanie decyzji w przedmiocie akcyzy. Te przepisy zaczną obowiązywać na początku przyszłego roku. Jednakże w nowelizacja znalazł się zapis na podstawie, na podstawie którego mandat za wykroczenie skarbowe wzrośnie. Cała nowelizacja wchodzi w życie w maju. Co prawda przedsiębiorcy objęci przepisami dotyczącymi akcyzy odczują nowe obowiązki dopiero za siedem miesięcy, ale wszyscy podatnicy w Polsce powinni o niej pamiętać już za kilka dni, czyli podczas składania deklaracji podatkowych.
W ubiegłym roku z uwagi na szalejące wirusy COVID-19 termin na złożenie PIT był wydłużony o miesiąc. W tym roku Ministerstwo Finansów postanowiło nie korzystać z tej możliwości, co oznacza, że podatnicy mają niecałe 2 tygodnie na dokonanie wskazanej czynności. Ostateczny termin mija 30 kwietnia. Na szczęście można to zrobić za pośrednictwem internetu. Wizyta w urzędzie nie będzie więc potrzebna. Ale i tak nowa regulacja jest bardzo groźna. Przypadków, za które skarbówka może nałożyć karę jest naprawdę wiele, a kontroli przybywa.
CZYTAJ TAKŻE: Brak PIT-36L w wersji elektronicznej, czyli zwrot podatku będzie później
Ostateczna wysokość mandatu została uzależniona od wysokości minimalnego wynagrodzenia. Zgodnie z nowymi regulacjami „mandatem karnym można nałożyć karę w granicach nieprzekraczających pięciokrotnej wysokości minimalnego wynagrodzenia”. To tej pory maksymalna wysokość odpowiadała dwukrotności tego wskaźnika. Ale to nie ostatnia zła wiadomoś
Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców alarmuje, że nowe przepisy pozwalają na nałożenie wyższego mandatu z pominięciem sądu. To zdaniem Abramowicza bardzo niebezpieczna sytuacja. Tymczasem Ministerstwo Finansów wcale nie ukrywa, że właśnie takie było jego zamierzenie. W uzasadnieniu do zmiany przepisów czytamy, że „odciążenie sądów” było w pełni zamierzone. Ale, na co wskazuje Rzecznik MŚP w rozmowie z money.pl skutek może zaskoczyć wnioskodawców zmiany.
Dużo zależy od praktyki uprawnionych do nakładania mandatów. Jeśli będą oni nakładać kary nieproporcjonalne do popełnionego czynu, przedsiębiorcy na pewno nie przyjmą mandatu, a sprawa i tak trafi do sądu. A wtedy grozi nam przeciążenie sądów, wydłużenie i tak przeciągających się postępowań przed nimi. Liczę więc, że inspektorzy skarbowi będą z nowych możliwości korzystać rozważnie, kierując się zasadą proporcjonalności – uważa Abramowicz.
Przewidywania rzecznika są w pełni zrozumiałe. Nietrudno wyobrazić sobie, że przedsiębiorca, na którego zostanie nałożona kara blisko 15 tys. zł będzie robił wszystko, by ją zmniejszyć. A to będzie możliwe tylko przed sądem. Fakt, że mandat za wykroczenia skarbowe wzrośnie i to o tyle, ile zaplanowano urealnia ilość przyszłych spraw sądowych.
CZYTAJ TAKŻE: Biznes łowi młody biznes – czyli jakie reklamy pokazują się osobom zakładającym działalność gospodarczą?
Zdefiniowanie wykroczenia skarbowego wcale nie jest łatwe. To nienajlepsza informacja, ponieważ można zostać ukaranym za coś, czego nie miało się świadomości. Z artykułu 53 §3 Kodeksu karnego skarbowego dowiadujemy się, że: „wykroczenie skarbowe jest to czyn zabroniony przez kodeks pod groźbą kary grzywny określonej kwotowo, jeżeli kwota uszczuplonej lub narażonej na uszczuplenie należności publicznoprawnej albo wartość przedmiotu czynu nie przekracza pięciokrotnej wysokości minimalnego wynagrodzenia w czasie jego popełnienia. Wykroczeniem skarbowym jest także inny czyn zabroniony, jeżeli kodeks tak stanowi”.
CZYTAJ TAKŻE: Tarcza prawna. Czy naprawdę ułatwi przedsiębiorcom prowadzenie biznesu?
Mamy więc dwie podstawy uznania danego czynu za wykroczenie skarbowe. Przykładem zachowania, które jest uznane za wykroczenie skarbowe przez przepisy jest: wspomniane już wyżej niezłożenie rocznego zeznania podatkowego PIT w terminie, czy uporczywe naruszenie terminu w płatnościach podatku, wystawianie błędnych faktury, czy podszywanie się pod inny podmiot.
Ale możliwy jest także trzeci sposób zakwalifikowania danego czynu jako wykroczenie. Otóż Kodeks karny skarbowy pozwala na uznanie za wykroczenie, czynu który w świetle przepisów jest przestępstwem. Warunkiem jest zaistnienie przesłanki mniejszej wagi. Czyli czyn, który jest wymieniony jako przestępstwo, będzie wykroczeniem jeżeli okaże się, że miał miejsce przypadek mniejszej wagi.
Raty to bardzo wygodny sposób aby wywiązać się z zobowiązań bez dużej ingerencji w miesięczny budżet. Możliwość podzielenia płatności jest bardzo kusząca, szczególnie teraz w pandemicznych czasach. Jednakże nie jest to metoda przeznaczona dla każdego. Podatek rozłożony na raty wymaga wniosku podmiotu, który chciałby skorzystać z opisywanej ulgi. Należy go odpowiednio umotywować. Od uzasadnienia bowiem zależy przyznanie opłacenia w ratach świadczeń podatkowych.
[et_bloom_inline optin_id="optin_4"]
Pozytywna decyzja organu podatkowego o rozłożeniu daniny na raty to jedyny sposób, by odroczyć termin płatności zobowiązania. Rozstrzygnięcie jest uznaniowe, dlatego uzasadnienie prośby oraz przedstawienie dowodów ją potwierdzających jest niezwykle ważne. Przede wszystkim jednak liczy się czas złożenia wniosku.
CZYTAJ TAKŻE: Ulga na wczasy dla samozatrudnionych. To byłaby bajka
Otóż procedurę ubiegania się o rozłożenie podatku na raty trzeba rozpocząć przed terminem uiszczenia daniny. Z chwilą upływu tego terminu powstaje zaległość podatkowa i konieczność opłacenia odsetek. Przepisy pozwalają na rozłożenie na raty także odsetek. Ale jeśli można uniknąć dodatkowych kosztów to lepiej zadbać o swoje sprawy z wyprzedzeniem. Dlatego wniosek rozłożenie podatku na raty najlepiej złożyć od razu, gdy zdasz sobie sprawę z tego że nie masz środków, na jednorazowe uregulowanie go w całości.
Wniosek, czyli dokument który w twojej sprawie otrzyma urząd skarbowy powinien zawierać przede wszystkim dane pozwalające na bezproblemową identyfikację podmiotu, którego pismo dotyczy. Nie może więc zabraknąć w nim następujących informacji: danych składającego min. imienia, nazwiska, numeru PESEL, numeru NIP, gdy występujesz w imieniu spółki także nazwy i numeru REGON, adres prowadzenia działalności. Po podaniu powyższych danych, wskaż dokładnie czego dotyczy wniosek. Podaj wysokość zobowiązania, jego podstawę i swoją propozycję rozłożenia należności na raty. Podaj ich liczbę i wysokość kolejnych wpłat. Uzasadnij wniosek, pokaż wszystkie czynniki, które spowodowały, że nie dasz rady rozliczyć się z fiskusem w dotychczasowy sposób. Decyzja jest uznaniowa, od ciebie zależy czy przekonasz zajmującego się twoją sprawą urzędnika czy nie. Podstawą do ulgi jest zaistnienie ważnego interesu podatnika lub interesu publicznego. Musisz wykazać, że zaistniały w twoim przypadku.
CZYTAJ TAKŻE: Kontrole podatników. Z roku na rok ich liczba spada
We wniosku koniecznie wskaż, czy ulga o którą się ubiegasz to: pomoc publiczna, pomoc de minimis, czy ulga nie będąca pomocą publiczną. W zależności od wybranej formy trzeba będzie dołączyć dodatkowe dokumenty.
Najważniejsze, by wniosek był podpisany. Bez względu na to czy składasz go w formie tradycyjnej, czy elektronicznej. Podpis jest konieczny.