Plusem prowadzenia stacji kontroli pojazdów jest z pewnością pewna regularność. Czy ktoś chce, czy nie musi z usługi skorzystać, by uzyskać pieczątkę w dowodzie rejestracyjnym pojazdu. Z drugiej jednak strony trudno mówić optymistycznych perspektywach, gdy cena usługi jest urzędowa, a na domiar złego, niepodnoszona od 2004 roku.
Złą sytuację przedsiębiorców w tej branży rozumieją nawet przedstawiciele związków zawodowych, którzy... stają w obronie pracodawców. Dobrze wiedzą, że pogłębianie się problemów właścicieli SKP, będzie rzutowało na kondycji samych pracowników i stanie zatrudnienia.
Związkowcy, którzy działają w Radzie Dialogu Społecznego, stanęli ramię w ramię z pracodawcami. Przyjęli uchwałę, w której znalazł się apel do rządu o podniesienie stawek opłat za badanie techniczne pojazdu. Co ciekawe, za uchwałą nie głosował przedstawiciel ministerstwa infrastruktury, co zauważyła w swoim komentarzu Konfederacja Lewiatan, działająca po stronie pracodawców.
Opłata za przegląd samochodu osobowego wynosi obecnie 98 złotych. Tyle samo za badanie techniczne płaciliśmy prawie osiemnaście lat temu, czyli w czasach, w których w Polsce rządziła jeszcze lewica. W polityce to cała epoka. W gospodarce niemal era. Od tego czasu zdrożało wszystko. Wzrosły też wynagrodzenia w gospodarce.
Szczególnie ciężkie dla stacji kontroli pojazdów są ostatnie miesiące. Drożeje wszystko, a perspektywa dalszych podwyżek cen, np. energii, sprawia, że wiele biznesów opartych na diagnostyce pojazdów mechanicznych stanęło na krawędzi opłacalności. Dla wielu przedsiębiorców katastrofa wisi w powietrzu. Teraz ruch należy do Ministerstwa Infrastruktury.
Jak podała niedawno Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów, skutki braku podwyżek stawek za przeglądy, już widać w Centralnej Ewidencji Pojazdów (CEP). „Stacje przestają być rentowne i część przedsiębiorców zmuszona jest je zamykać” – czytamy w komunikacie wspomnianej izby.
Z opublikowanych danych wynika, że na koniec ubiegłego roku, tj. w grudniu 2021 w naszym kraju funkcjonowało 5443 stacji. W czerwcu badania można było wykonać w 5291 SKP. To oznacza, że branża skurczyła się o 152 firmy, czyli jakieś 2,8%. Więcej na ten temat możecie przeczytać w tym artykule.
W Radzie Dialogu Społecznego pracodawcy i związkowcy pochylili się nad rządową propozycją najniższych wynagrodzeń. Już wiadomo, że samo hasło „Płaca minimalna 2023” wywołuje potężne emocje. Jak informuje Konfederacja Lewiatan negocjacje „pokazały rozbieżności pomiędzy związkowcami a pracodawcami. Partnerzy nie uzgodnili stanowiska w ustawowym terminie”.
Na stronach Konfederacji Lewiatan można się zapoznać z komentarzem przewodniczącego Zespołu Budżetu, Wynagrodzeń i Świadczeń Socjalnych Rady Dialogu Społecznego. „Rozpoczęta w Radzie Dialogu Społecznego dyskusja nad wzrostem wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej i minimalnej płacy wskazuje, że występują w tym zakresie duże różnice, przede wszystkim w kontekście zagrożenia inflacją i nakręcania spirali cenowo – płacowej, która uderzy nie tylko w gospodarkę, ale i w realne dochody gospodarstw domowych” – ocenił.
Obie strony są zgodne co do „ułomności analiz rządowych” szczególnie w świetle zagrożenia inflacją, a także wpływu zapowiadanego Krajowego Programu Odbudowy (KPO) na gospodarkę oraz PKB. Partnerom w RDS zabrakło również uwzględnienia wydatków ponoszonych w związku z pomocą Ukraińcom.
CZYTAJ TAKŻE: Dodatek węglowy. Czy będzie 3000+ na opał?
Rząd chce, by minimalne wynagrodzenie wzrosło od 1 stycznia 2023 r. do 3 383 zł. Natomiast od 1 lipca do 3 450 zł. Z kolei minimalna stawka godzinowa ma wzrosnąć do 22,10 zł i 22,50 zł, w tych samych przedziałach czasu. Wzrost pensji w budżetówce ma nastąpić o planowany wskaźnik inflacji – 7,8%. Z kolei związkowcy postulują solidny wzrost wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej w 2023 r. Mówią o 5% i w 2023 roku o kolejne 15%, oraz wzrost wynagrodzenia minimalnego.
Od 1 stycznia - 3 450 zł i od 1 lipca - 3 600 zł. „Jednocześnie przedstawiciele związków zawodowych, wobec braku reakcji na ich propozycję ze strony rządu zapowiadają powrót do postulatu wzrost wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej w 2023 roku o 20%” - informuje Lewiatan. Teraz ruch należy do rządu. Decyzja najpewniej zapadnie przed 15 września. Wtedy poznamy ostateczne stawki płacy minimalnej na 2023 rok.