Statystyka rządzi się swoimi prawami. I ma to do siebie, że w obliczu nowych danych czasem konieczna jest zmiana innych. Również tych, do których zdążyliśmy się przyzwyczaić. Nie tylko tych sprzed miesiąca, ale także w dłuższej perspektywie. Często jest tak, że tych zmian nie zauważamy. No, chyba że dane oscylują w okolicach rekordu lub psychologicznej bariery. Tak właśnie było w przypadku bezrobocia. GUS poprawił własne dane, a tym samym wiele nagłówków prasowych z ostatnich miesięcy stało się… nieaktualnych.
Tę sytuację dokładnie opisał ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan Mariusz Zielonka, który tłumaczy, jaki czynnik przez miesiące sztucznie zaniżał stopę bezrobocia i wprowadzał nas wszystkich w błąd.
„Stopa bezrobocia jednak nie była rekordowo niska. Główny Urząd Statystyczny w oparciu o wyniki spisu powszechnego rolników oraz coroczną zmianę liczby pracujących poza rolnictwem indywidualnym dokonał średnio podwyższenia stopy bezrobocia o 0,3 pkt. proc. w każdym miesiącu. Tym samym w żadnym miesiącu stopa bezrobocia nie spadła poniżej granicy 5%. Już wyniki badania BAEL pokazywały poważny odpływ pracujących do rolnictwa, co jednocześnie przełożyło się obecnie na zmniejszenie mianownika we wzorze na stopę bezrobocia, co ją sztucznie podwyższyło”.
CZYTAJ TAKŻE: Jak liczyć zdolność kredytową? Starcie na linii KNF - deweloperzy
To, że nie było rekordu, nie oznacza jednak, że musimy jakoś inaczej patrzeć na stopę bezrobocia w Polsce. Nadal jest ona bardzo niska. We wrześniu wynosiła 5,1% zgodnie z polską metodologią, a to nadal bardzo dobry wskaźnik zbliżony do historycznych minimum.
Żadnym korektom ani rewizjom nie podlega za to liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy, a ta konsekwentnie wynosi niewiele ponad 800 tys. osób. Niewykluczone, że w którymś momencie zobaczymy w tym przypadku „siódemkę” z przodu, bowiem kondycja polskiego rynku pracy nadal jest bardzo dobra.